Wojenna retoryka Moskwy. Niedawne ćwiczenia Zapad 2025 wzbudziły popłoch w strukturach NATO i uświadomiły słabość Sojuszu Północnoatlantyckiego w ewentualnej konfrontacji z Rosją – uważają prokremlowskie media. Dziennikarze powołują się m.in. na wnioski jednego z bardziej znanych polskich analityków zagadnień wojskowych – ppłk. rezerwy Macieja Korowaja. Maciej Korowaj to absolwent Wyższej Szkoły Oficerskiej im. Stefana Czarneckiego w Poznaniu, Uniwersytetu Adama Mickiewicza, Akademii Obrony Narodowej oraz Uniwersytetu Warszawskiego. Jest analitykiem (m.in. Defence24) specjalizującym się w zagadnieniach bezpieczeństwa oraz strategii Białorusi, Rosji i Ukrainy. „Państwa NATO są całkowicie nieprzygotowane”Ppłk. Korowaj przeprowadził ostatnio m.in. bardzo dokładną analizę ćwiczeń Zapad 2025 – operacji przeprowadzonej w dniach 12–16 września br. roku na 41 poligonach w Rosji i Białorusi. Uczestniczyło w nich (wg. NATO) około 30 000 żołnierzy.„Zachodni system obrony nie będzie w stanie odeprzeć masowych ataków rosyjskich dronów, jeśli nastąpią. Stwierdził to polski analityk wojskowy Maciej Korowaj” – informuje swych czytelników rosyjski portal Top War.Zobacz także: Manewry Zapad 2025. Rosyjskie myśliwce zakończyły lot nad Morzem BarentsaWedług prokremlowskich dziennikarzy polski analityk stwierdził, że w „przypadku starcia z siłami NATO Rosja jest w stanie wypełnić pole bitwy »tysiącami« dronów szturmowych i rozpoznawczych. Jednak państwa NATO, w tym Polska, są na to całkowicie nieprzygotowane”. To oczywiście nie jest prawdą.Sojusz wciąż na etapie „klasycznej wojny”?Na tym jednak nie koniec. Sojusz Północnoatlantycki ma też nie wyciągać żadnych wniosków z wojny za naszą wschodnią granicą, która trwa przecież już ponad trzy lata.„Zdaniem analityka, pomimo walk na Ukrainie, które trwają już cztery lata, a obie strony aktywnie używają dronów, Zachód nadal myśli w kategoriach 'klasycznej wojny'. Dodał, że NATO wciąż nie dysponuje skutecznymi środkami do zwalczania dronów” – informuje Top War o „wnioskach” Macieja Korowaja.W rzeczywistości polski analityk, na podstawie dostępnych źródeł (głównie rosyjskich i białoruskich) dokładnie przedstawił operacje, jakie w ramach ćwiczeń Zapad przeprowadzali żołnierze – cele tych działań oraz korzyści, jakie mogłyby one przynieść Rosji. Zobacz także: Prowokacje Rosji niepokoją UE. „Nadszedł czas, by działa攄Rosjanie nie zakładają w priorytecie niszczenia obrony powietrznej, licząc na jej przeciążenie (saturacja) i samodegradację (ograniczona ilość drogiej amunicji). Tempo działań szturmowo-rozpoznawczych szacowano na 1–2 dni na głębokości do 30 km (kluczowe punkty do 75 km), co pozwalałoby sparaliżować i przeciążyć systemy dowodzenia NATO, zanim zmobilizuje odpowiednie rezerwy” – pisze w jednym z wniosków ppłk Korowaj w serwisie X.„Moskwa wykorzystała nasze błędy”Nie jest jednak powiedziane, że do takiej sytuacji w rzeczywistości musiałoby dojść. Poza tym Rosjanie pisząc o dużej „przewadze dronowej” swej armii, raczej odnoszą się do innej analizy Macieja Korowaja – dotyczącej incydentów z wtargnięciem rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną w nocy z 9 na 10 września. Oficjalnie nie mogą się jednak na to powołać, bo Kreml nie potwierdza swego udziału w tym zdarzeniu. Analityk odnosząc się do tej prowokacji, pokazał także słabsze punkty całego systemu bezpieczeństwa, ale – jak podkreślił – nie ma mowy o naszej bezradności.Zobacz także: Szefowa KE o zestrzeliwaniu rosyjskich samolotów. „Nie wykluczamy tego”„Sam incydent ujawnił słabości, drony weszły głęboko w przestrzeń powietrzną, zanim zostały przechwycone. Jeszcze poważniejszym problemem okazał się brak jednolitej komunikacji strategicznej, co pozwoliło Rosji na wykorzystanie chaosu informacyjnego. W tej odsłonie starcia Moskwa wygrała, nie dlatego, że była silniejsza, ale dlatego, że wykorzystała nasze błędy” – napisał w swej analizie Maciej Korowaj.