Koniec z pesymistycznymi postami. Lata spowolnienia gospodarczego zwiększyły bezrobocie w Chinach, szczególnie wśród młodych ludzi. Cenzorom nie podoba się ich brak wiary w przyszłość czy lepsze perspektywy. Zmiana sytuacji gospodarczej kraju nie będzie prosta, więc władze postawiły na znacznie łatwiejsze rozwiązanie: uciszanie malkontentów. Chiński regulator internetu ogłosił właśnie dwumiesięczną ogólnokrajową kampanię, mającą na celu ograniczenie pesymizmu w mediach społecznościowych.Jak pisze w oświadczeniu Chińska Administracja Cyberprzestrzeni, niektóre treści „złośliwie błędnie interpretują zjawiska społeczne, wybiórczo wyolbrzymiają negatywne przypadki i wykorzystują je jako okazję do promowania nihilistycznych lub innych negatywnych światopoglądów”. Władze uważają też, że część internautów „nadmiernie umniejsza lub potęguje uczucia rozpaczy, skłaniając innych do pójścia w ich ślady”.Młodzi w Chinach: chcieć mniej, „żyć płasko”Lata spowolnienia gospodarczego i kryzys na rynku nieruchomości zrujnowały zaufanie konsumentów, ograniczyły konsumpcję i zwiększyły bezrobocie w Chinach, szczególnie wśród młodych ludzi.Pogarszające się perspektywy życiowe spowodowały, że popularny stał się wśród nich trend „tang ping” – „leżenie płasko”. Oznacza on uwolnienie się od presji nieustannego dążenia do sukcesu na rzecz skromniejszego i mniej wymagającego życia. W sieci termin ten trendował już od 2021 roku.Czytaj także: Z Warszawy do Chin koleją. Pierwszy pociąg ruszył Nowym Jedwabnym SzlakiemTo właśnie on nie podoba się władzom. Po ogłoszeniu w tym tygodniu ograniczeń wielu blogerów znanych z dokumentowania swojego „tang ping” poinformowało, że ich filmy zostały usunięte, a konta w mediach społecznościowych zablokowane.Cenzor internetu: Koniec „sprzedawania lęku”W oświadczeniu z końca września regulator internetowy stwierdził, że represje obejmują przede wszystkim treści „podżegające do skrajnej konfrontacji między ludźmi”, „szerzące strach i niepokój” oraz te „podsycające przemoc i wrogość w sieci”.Kampania ma również na celu zwalczanie materiałów i postów „sprzedających lęk” – dotyczących obaw o pracę, randkowanie czy wykształcenie – by promować sprzedaż kursów lub powiązanych z tymi lękami produktów. Organ regulacyjny wzywa teraz opinię publiczną do „aktywnego zgłaszania takich przypadków”.Państwowe media chwalą kampanię: „potrzebna i właściwa”„Szkody wyrządzane przez złośliwie i dzielące treści są znaczące. Mogą wywołać zbiorowe nieporozumienia i panikę społeczną, marginalizować rozsądek i fakty, a nawet wywołać konflikty w świecie rzeczywistym, powodując długotrwałe szkody dla porządku publicznego i zaufania społecznego” – napisano w oświadczeniu. Państwowe media określiły kampanię jako „właściwą odpowiedź na panujący chaos”.Czytaj także: Kolejne cztery lata więzienia. Dziennikarka pisała o koronawirusie