Rocznica kapitulacji. Około 300 tysięcy żołnierzy, tysiące dział i armat, setki samolotów. Oblężenie Warszawy we wrześniu 1939 roku jest uważane za pierwszą nowoczesną bitwę miejską. To także pierwszy tak dobrze udokumentowany dowód niemieckich zbrodni i barbarzyństwa. Przez trzy tygodnie zniszczonych zostało 10 proc. miasta. Śmierć poniosło nawet 25 tysięcy osób. Niemal połowa z nich podczas pierwszego w dziejach zbrodniczego nalotu dywanowego. We wrześniu 1939 roku Warszawy broniło około 120 tysięcy polskich żołnierzy, Niemców było o około połowę więcej. Miasto zostało otoczone 15 września, choć za datę rozpoczęcia obrony stolicy przyjmuje się 8 września, gdy doszło do pierwszych potyczek na przedmieściach Woli i Ochoty.Wtedy w Warszawie nie było już polskich władz. W wielkim chaosie ewakuowany został rząd, uciekł także naczelny wódz Edward Rydz-Śmigły – najpierw do twierdzy Brześć. Ogromne zamieszanie sprawił także rozkaz ppłk. Romana Umiastowskiego, który przez Polskie Radio zaapelował do wszystkich mężczyzn o opuszczenie stolicy i udanie się na wschód, gdzie mają być formowane nowe oddziały wojska. Choć apel został odwołany po kilkunastu godzinach, to jednak nic nie zatrzymało już powszechnej paniki.Oblężenie Warszawy we wrześniu 1939 rokuOd pierwszych dni ulice prowadzące do centrum miasta stawały się punktami silnego oporu. Do kanonu poezji z tego okresu przeszedł wiersz Jana Janiczka „Ja – pani Opaczewska – bronię dziś Warszawy”, opowiadający o heroicznej obronie mieszkańców i żołnierzy przed niemieckim natarciem prowadzącym przez ulicę Ochoty. Miasto broniło się dzielnie, choć nadzieja na to, że koszmar zaraz się zakończy, z każdym dniem była coraz mniejsza. Wyjątków jednak nie brakowało. Raz po raz wśród mieszkańców wybuchała euforia, bo plotki o tym, że Francuzi i Brytyjczycy rozpoczęli atak na III Rzeszę trafiały na bardzo podatny grunt. Niemieckie zbrodnie jako pierwszy udokumentował Julien Bryan, amerykański reżyser dokumentalista i fotograf. Dotarł on do Warszawy 7 września i przez dwa tygodnie uwieczniał tragiczny los walczących mieszkańców stolicy. Zobacz w TVP VOD: „Stefan Starzyński. Śledztwo umorzono”Jedną z najbardziej poruszających fotografii jest zdjęcie Kazimiery Kostewicz, opłakującej swoją zmarłą siostrę. Obie nastolatki wyszły w pole wykopywać ziemniaki. Wtedy nadleciał niemiecki samolot i otworzył ogień z karabinu maszynowego. Zbrodnia miała miejsce przy dzisiejszej ulicy Jana Ostroroga nieopodal Powązek. Julien Bryan – dokumentacja niemieckich zbrodniBryanowi udało się wyjechać z Warszawy 21 września. Ukrył odbitki zdjęć i filmową kliszę, a następnie przez Niemcy wrócił do USA. W magazynie „Life” publikował swoje fotoreportaże z płonącej stolicy, a wiosną 1940 roku do amerykańskich kin wszedł kilkunastominutowy film dokumentalny „Siege”. Obraz był także wyświetlany w Europie.Według szacunków obejrzało go 40 mln Amerykanów i 200 mln widzów na całym świecie. Rok później film otrzymał nominację do Oscara. Dwa dni po tym, jak Bryan opuścił stolicę, po raz ostatni przez radio głos zabrał prezydent Warszawy Stefan Starzyński. To wtedy padły te słynne słowa.Krzepiące przemówienia wygłaszał także ppłk. Wacław Lipiński, który objął stanowiska szefa propagandy i w Polskim Radiu składał codzienne meldunki z sytuacji na froncie. Prowadził także szczegółowy dziennik, który jest doskonałym zapisem losów Warszawy w 1939 roku. W formie audiobooka wraz z jego przemówieniami radiowymi są do odsłuchania na stronie IPN. Oblężenie Warszawy trwało. Pomimo regularnych szturmów Niemcy nie odnosili większych sukcesów. Niezadowolony z powolnym postępów niemieckiej armii Adolf Hitler przybył do Grodziska Mazowieckiego, gdzie zażądał natychmiastowego szturmu i zdobycia stolicy. „Lany poniedziałek” – pierwszy w dziejach nalot dywanowy na wielką skalę25 września miał miejsce najtragiczniejszy dzień kampanii wrześniowej. Na niemające obrony przeciwlotniczej miasto Niemcy przeprowadzili zmasowany atak z powietrza – pierwszy w dziejach nalot dywanowych na wielką skalę.Tak ten dzień opisał Lipiński.Tego dnia podczas 1176 lotów około 400 samolotów zrzuciło na bezbronną stolicę ponad 500 ton bomb burzących oraz 72 tony bomb zapalających. Chciano złamać opór mieszkańców, naloty koncentrowały się na najgęściej zaludnionych częściach miasta. Była to największa niemiecka operacja lotnicza do bombardowania Stalingradu w 1942 roku.Dodatkowo miasto przez cały dzień ostrzeliwało ponad 900 dział i moździerzy. 10 tysięcy osób zginęło podczas jednego dniaWśród dziesiątków zniszczonych budynków w gruzy został obrócony także ostatni działający w Warszawie szpital Dzieciątka Jezus. W gruzach zginęło 350 pacjentów i około 50 lekarzy i pielęgniarek. Równocześnie trwał szturm na Bielany, Siekierki i Bemowo. Zdobyty zostaje fort mokotowski, skąd nadawane były audycje Polskiego Radia. Rozgłośnia jednak nie zamilknie, do 30 września będzie nadawana poprzez krótkofalówki.Dramat 25 września warszawiacy z gorzką ironią nazwą „lanym” lub „czarnym” poniedziałkiem. Życie straci około 10 tysięcy cywilów, 35 tysięcy osób zostało rannych. Wybuchło 200 pożarów. Wielu budynków nie było, jak ugasić. Zgliszcza tliły się jeszcze po kapitulacji miasta. Ten dzień złamał opór. Dowodzący obroną gen. Juliusz Rómmel zwołał naradę wojenną z udziałem władz cywilnych. Wszyscy poza ppłk. Lipińskim, który zaproponował wyprowadzenie wojska poza miasto i stoczenie bitwy walnej, opowiadali się za przerwanie walk.Prezydent Starzyński złożył druzgoczący raport.Rómmel zdecydował o wysłaniu parlamentarzystów. Niemcy przekazali, że w grę wchodzi tylko bezwarunkowa kapitulacja. Strony ustaliły zawieszenie broni na godzinę 12 następnego dnia – 27 września. W tym czasie w dowództwie obrony Warszawy trwało posiedzenie. Zapadła decyzja o tym, że władzę obejmie komitet obywatelski, który będzie zarządzał miastem do czasu wkroczenia Niemców. Znany z niezłomności Starzyński przeszedł załamanie. Zawieszenie broniBohaterski prezydent nie chciał oddać się w ręce Niemców. Planował ukrycie się. Chciał, tylko aby podano do publicznej wiadomości informację, że popełnił samobójstwo. Kilka godzin później w siedzibie ratusza odbyła się kolejna narada. Lipiński próbował odwieść Starzyńskiego od swojej decyzji. Tak tę rozmowę opisał w dzienniku Lipiński.Na spotkaniu obecny był także prof. Leon Nowodworski, specjalista od prawa międzynarodowego. On także przekonywał Starzyńskiego do pozostania w stolicy, tłumacząc mu, że Niemcy co najwyżej mogą go internować. Po namyśle prezydent Warszawy zmienia swoje plany. Po wkroczeniu Niemców Starzyński został aresztowany. Zginął w niejasnych okolicznościach. Jego ciało nigdy nie odnaleziono.27 września Lipiński zwołał ostatnią konferencję prasową. W gazetach ukazał się wywiad z anonimowym przedstawicielem dowództwa obrony Warszawy. „Nikt nie idzie z odsieczą do Warszawy”Oficer uzasadniał, że dalszy opór nie ma już sensu, bo tylko narażałby ludność cywilną na kolejne bombardowania jak podczas „lanego poniedziałku”. – Nie było żadnego celu operacyjnego w prowadzeniu takiej walki, bo ani nikt nie idzie z odsieczą do Warszawy, ani my nikomu nie dajemy pomocy podtrzymywaniem dalszym obrony. Pozostały więc tylko względy moralne. Tym zaś przez trzytygodniową zaciekłą obronę zostało zadość uczynione – mówił. Dodał także, że ofiara cywilów była niewspółmierna do strat wojska. – W poniedziałek miasto miało ogromne straty zarówno w budynkach jak i w ludziach. Natomiast na linii frontu przypadło tylko dwóch–trzech żołnierzy zabitych na batalion. To była zresztą celowa taktyka nieprzyjaciela. Zwalenie ciężaru boju na miasto, a nie na linię, co dawało podwójny efekt. Oszczędzało siły niemieckie, niszczyło zaś naszą łączność i tyły oraz łamało moralnie miasto – uzupełnił. 28 września o godz. 13.15 na terenie dawnej fabryki Skody na Rakowcu w sztabowym autobusie Opel Blitz zostaje podpisany układ kapitulacyjny. Na jego mocy polscy podoficerowie i szeregowcy po krótkim pobycie w obozach jenieckich mają zostać zwolnieni do domowych. W obozach jenieckich – na honorowych warunkach z zachowaniem broni białej – pozostaną oficerowie. Generałowie Kutrzeba i Rómmel resztę II wojny światowej spędzą w obozach jenieckich. Pomimo protestów gen. Kutrzeby do treści układu kapitulacyjnego zostanie wpisane określenie „Twierdza Warszawa”. Użycie tego sformułowania ma w świetle prawa międzynarodowego rozgrzeszać Niemców z bombardowania obiektów cywilnych. Atmosferę tych smutnych dni w kapitalny oddaje także Alexander Polonius w nieocenionym dzienniku „Widziałem oblężenie Warszawy”. Warto na chwilę zatrzymać się przy samym autorze i jego wspomnieniach. „Widziałem oblężenie Warszawy”. Niesamowita historia Andrzeja NeumanaKsiążka – wydana po angielsku w 1941 roku w Wielkiej Brytanii – pozostała zupełnie nieznana w Polsce. Kilkanaście lat temu na wspomnienia natrafił w jednym z antykwariatów w Edynburgu pisarz i tłumacz Marek Przybyłowicz. Po wielomiesięcznym „dochodzeniu” ustalił, że Polonius to Andrzej Neuman. Neuman ze szczegółami opisał hekatombę września 1939 roku. Dzięki temu, że pochodził z bardzo bogatej rodziny i posiadał brytyjski paszport, udało mu się zbiec z Warszawy tuż po kapitulacji miasta, a następnie dostać się przez Wilno i Kowno do Rygi, skąd trafił do Wielkiej Brytanii. Wspomnienia wydał pod pseudonimem, obawiając się, że mogą one przysporzyć problemów pozostającej w Warszawie rodzinie. Niestety, duża jej część zginęła w czasie Holokaustu.Neuman był ekonomistą, wykładowca prestiżowej London School of Economics. Po zakończeniu wojny współtworzył w London College kadrę Polish University College, która pomagała zdobyć wykształcenie Polakom służącym w Polskich Siłach Zbrojnych. W latach 50. był… doradcą ekonomicznym rządu Indonezji wraz z profesorem Stanisławem Swianiewiczem, jedynym ocalałym polskim oficerem z Katynia. W swoim szczegółowym dzienniku tak zapisał to, co działo się 28 września.„Wielu lotników zebrało się w ogrodzie i przed domem. Byli bladzi i przygnębieni, a niektórzy mieli łzy w oczach. Ich oficer właśnie przekazał im najgorszą wieść, jaką może usłyszeć żołnierz. Muszą wszyscy pójść do Cytadeli, zdać broń i przyjąć rozkaz rozejścia się (…)Dzień kapitulacji w dzienniku Alexandra PoloniusaW domach zapanowało ogromne poruszenie, gdy żołnierze przygotowali się do odejścia. Wtedy to zdałem sobie sprawę, jak wiele skrzynek a z amunicją do karabinów maszynowych było ukrytych w każdym kącie. Zabieranie cekaemów z ich stanowisk przypominało pogrzeb – przecież cały naród składał się na ich zakup, nawet dzieci szkolne i bezrobotni. Mój ojciec był w takim stanie: załamany i pozbawiony nadziei. Nie potrafił zrozumieć ogromu popełnionej niesprawiedliwości (…). „Nie popełniliśmy żadnych błędów. Przez dwadzieścia lat niepodległości zbudowaliśmy nasze państwo, ciężko pracując stworzyliśmy przemysł, rozwinęliśmy rolnictwo i szkolnictwo, podnieśliśmy poziom życia… a teraz to wszystko pójdzie na marne.Wieść o poddaniu obiegła miasto. Przed naszym domem pojawiło się mnóstwo ludzi, którzy usuwali deski i drewniane słupy mające służyć jako zapory przeciwczołgowe. Przynajmniej ubodzy będą mieli opał na kilka dni. Drewno z barykad zniknęło zadziwiająco szybko. Nagle stało się ono niczyje i można było brać je do woli, zanim nadejdą Niemcy. A co stanie się potem, nikt nie miał pojęciaSzedłem tymi samymi zniszczonymi ulicami co wczoraj. O ile wygląd miasta nie zmienił się, o tyle jego mieszkańców już tak. Uderzyły mnie dwie rzeczy. Po pierwsze, ludzie wyglądali na zrezygnowanych, niektórzy mieli nawet łzy w oczach. Po drugie, ze względu na zawieszenie ognia poruszali się swobodniej, szukając jedzenia, schronienia i wody”. 29 września o godz. 20 rozpoczął się wymarsz polskich oddziałów ze stolicy. Żołnierzy w smutku żegnały szpalery mieszkańców. Kilka godzin wcześniej do Warszawy wkroczyły już oddziały Wermachtu. Równocześnie w pogrążonym w chaosie mieście dochodziło do rozbojów i szabru. Sytuacja uspokoiło dopiero pojawienie się patroli wojskowych. „Hallo, hallo, czy nas słyszycie?”30 września Polskie Radio za pomocą krótkofalówek nadało ostatni komunikat radiowy po polsku, angielsku i francusku. „Hallo, hallo, czy nas słyszycie? To nasz ostatni komunikat. Dziś oddziały niemieckie wkroczyły do Warszawy. Braterskie pozdrowienia przesyłamy żołnierzom walczącym na Helu i wszystkim walczącym, gdziekolwiek się jeszcze znajdują. Jeszcze Polska nie zginęła. Niech żyje Polska!”1 października o godz. 15 Niemcy zajęli całe miasto. Tego w stolicy operowała już złowroga Einsatzgruppe IV, która błyskawicznie rozpoczęła masowe aresztowanie przedstawicieli inteligencji. Cztery dni później w obecności Hitlera odbyła się defilada zwycięstwa. Niemcy pozostali w mieście do 17 stycznia 1945 roku. Wtedy do Warszawy wkroczyły oddziały sowieckie. Ostatni rosyjski żołnierz opuścił polską ziemię 17 września 1993 roku.