Olbrzymia tragedia. Do makabrycznego wypadku doszło przed kilkunastoma dniami w miejscowości Lorcin (woj. mazowieckie). Podczas wycinki drzewa przez ojca, 5-letni Antoni został przygnieciony przez konar. Dziecko zmarło w szpitalu. O okolicznościach tragicznego wypadku poinformowała Prokuratura Rejonowa w Pułtusku. Ustalono, że bezpośrednio przed zdarzeniem opiekę na dzieckiem sprawowała matka. Kobieta, z uwagi na dolegliwości związane z zaawansowaną ciążą, poszła do domu. 5-latek zginął przygnieciony przez konar drzewaChłopiec na polecenie ojca w towarzystwie dwóch innych małoletnich dzieci – 10 i 11 lat – udał się do domu. Ojciec przystąpił do wycinki drzewa położonego w bezpośrednim sąsiedztwie działki. Mężczyzna był przekonany, że dziećmi opiekuje się jego partnerka. 5-letni Antoni, niezauważony przez inne dorosłe osoby, wyszedł poza obręb posesji. Został zauważony przez ojca dopiero w momencie przygniecenia przez opadający konar drzewa. Dziecko doznało szeregu obrażeń głowy i twarzy. Pomimo podjętej akcji reanimacyjnej, przetransportowania pogotowiem lotniczym do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Warszawie, 5-latek zmarł. Została przeprowadzona sekcja zwłok pokrzywdzonego. Przyczyną śmierci dziecka był uraz czaszkowo-mózgowy. Prokuratura w Pułtusku wszczęła w tej sprawie dochodzenie. Śledczy sprawdzają czy doszło do niedopełnienia obowiązku opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo i nieumyślnego spowodowania śmierci.Przeczytaj także: Roczny chłopiec wpadł do studzienki. Utknął trzy metry pod ziemią