Marek Siwiec w rozmowie z portalem TVP.Info. Prezydent i szef MSZ ramię w ramię podczas 80. Zgromadzenia Ogólnego ONZ, nastąpił przełom w relacjach? – Minister Sikorski wcale nie musiał siedzieć obok prezydenta Nawrockiego. Czy to jest przełom? Nie wiem, ale na pewno jest to dobry początek do tego, żeby zacząć ze sobą rozmawiać – mówi Marek Siwiec, stały doradca sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych i były szef BBN, w rozmowie z portalem TVP.Info. Komentuje też wystąpienie prezydenta USA Donalda Trumpa. Portal TVP.Info: Na forum ONZ w trakcie 48 godzin przemawiał polski prezydent i przedstawiciel obozu rządowego. Obaj mówili właściwie jednym głosem – czy to oznacza, że w relacjach „małego i dużego pałacu” zapanowało zawieszenie broni w sprawach międzynarodowych? Marek Siwiec: Nie wyciągałbym takiego wniosku. Śledząc jedno i drugie wystąpienie mogę powiedzieć, że były tak spójne jak powinny być wypowiedzi przedstawicieli mojego państwa na ważnym forum międzynarodowym. Komunikat sprowadzał się do ostrzeżenia dla Rosji i naświetlenia tego, jak może skończyć się dla niej prowadzenie imperialnej polityki. To także ostrzeżenie dla reszty świata przed podobną polityką. Obaj politycy użyli nawet podobnych sformułowań, co jeszcze podniosło rangę polskiego przekazu. Czy można mówić o przełomie w relacjach patrząc na ich wspólne zdjęcie podczas 80. Zgromadzenia Ogólnego ONZ? To wcale nie jest tak, że minister Sikorski musiał siedzieć obok prezydenta. Protokolarnie rzecz biorąc – powinien. To, co widzieliśmy na zdjęciu, było zgodne z protokołem. Obok siebie siedział prezydent, minister spraw zagranicznych i ambasador. Czy to jest przełom? Nie wiem, ale na pewno jest to dobry początek do tego, żeby zacząć ze sobą rozmawiać. Każdy przejaw normalności mnie cieszy. Które wystąpienie bardziej się panu podobało? Oba mi się podobały, ale wystąpienie ministra Sikorskiego podobało mi się w całości. Do wystąpienia prezydenta mam pewne wątpliwości jako słuchacz z przeciwnego obozu politycznego. Zobacz także: „Nie jesteście zdolni do życia w pokoju”. Ostre słowa Sikorskiego w ONZMinister Sikorski ostrzegł Rosję, że obiekty, które naruszą polską przestrzeń powietrzną, będą zestrzeliwane. Czy to początek kolejnego etapu wojny przeciw Zachodowi? To nie jest etap wojny, tylko gry dyplomatycznej. Zwracam uwagę, że słowa padły w ONZ, one musiały tam paść. Do tego wszystkiego dodałbym jeszcze wypowiedź prezydenta Turcji Recepa Erdogana, który – pytany jak powinniśmy reagować na naruszanie przestrzeni powietrznej przez Rosję – odpowiedział, żebyśmy wykorzystali przypadek jego kraju. Jak wiemy, Turcja 10 lat temu skutecznie zestrzeliła rosyjski myśliwiec, który naruszał ich przestrzeń wbrew wielokrotnym wezwaniom. A jaki cel miało wystąpienie Donalda Trumpa na forum ONZ? Przyznajmy – wielowątkowe i nieco chaotyczne. Na wystąpienie Donalda Trumpa patrzę spokojnie, ale z żalem, bo oczekuje więcej od USA. Przyzwyczaiłem się do tego, że Trump działa trochę jak wiosenna burza. Ilość dygresji, dywagacji i skojarzeń jest tak wielka, że przekaz polityczny jest trudny do wyciągnięcia. Nawet jak się ten przekaz zdefiniuje, to nie wiadomo, czy będzie on jutro ważny. Są jednak dwie rzeczy niepokojące. Po pierwsze stała krytyka UE i nas Europejczyków, którzy mamy pewien sposób na organizowanie swojego życia. Mówię w tym kontekście o sprawach klimatycznych i tym, co przekłada się na trzon krytyki Trumpa.Druga rzecz, co do której mam wątpliwości, to jego negowane ONZ-u. Nie jestem wielkim fanem tej organizacji, głównie z powodu jej braku skuteczności. Ale czy nie powinniśmy patrzeć trochę cieplej na ONZ, choćby z uwagi na to, że polski prezydent i minister spraw zagranicznych mogą usiąść tam razem? Drugim przykładem jest spotkanie Trumpa z prezydentem Zełenskim, które było bardzo dobre. Prezydent Trump pokonał kolejną barierę w mówieniu o agresorze. Wszystko działo się w ONZ. Warto? Warto. Czy prezydent USA świadomie nie nawiązał do ostatnich rosyjskich prowokacji podczas wystąpienia na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ? Zrobił to świadomie – dla amerykańskich strategów, którzy pisali to przemówienie, jest to epizod, którego rolę chcą umniejszyć. Dlatego, że nie zareagowali na czas i nie chcą się angażować militarnie. Grzmoty i bicie na alarm ze strony USA wyglądałoby teraz nienaturalnie. Moglibyśmy przecież zapytać Amerykanów, dlaczego ich nie było. Myślę, że ten epizod się pomalutku przedawnia. Jako Polska wyciągnęliśmy wszystko, co było do wyciągnięcia z tego epizodu. Obóz prezydencki zorientowany jest na współpracę z USA, z kolei rząd zdecydowanie bardziej opowiada się za zacieśnianiem sojuszu w Europie. Czy to skazuje obie strony na konflikt? Bałbym się tak kategorycznych ocen. To jest atrakcyjne publicystycznie, ale politycznie jest to samobójstwo. Nie wolno im tak myśleć reprezentując Polskę. Cały czas trzeba dbać o to, żeby „tatuś” i „mamusia” żyli zgodnie na ile się da i współpracowali ze sobą w trosce o swoje potomstwo. Nie ma możliwości w dającej się przewidzieć przyszłości, żeby budować bezpieczeństwo bez USA.Być może ten czas USA poświęcą na refleksję czy da się budować własne bezpieczeństwo bez skutecznej i trwałej obecności na świecie, także w Europie. USA jednak wielokrotnie wychodziły z kokonu izolacjonizmu, to stały element amerykańskiej polityki, który wraca przez stulecia. Wyjście na świat odbywa się wtedy, gdy jest to w interesie Amerykanów. Mamy kryzys, ale potrzebny jest dialog i cierpliwość w stosunku do USA. Jak Pan ocenia pracę obecnego szefa BBN Sławomira Cenckiewicza i jego rolę w Kancelarii Prezydenta? Powinien występować z tak widoczną krytyką obozu rządowego? Trudno mi całościowo oceniać zachowanie obecnego szefa BBN na podstawie krótkich tweetów i wypowiedzi, które nie pasują do powagi tego miejsca. Chciałbym, żeby polska polityka bezpieczeństwa w BBN-ie była współtworzona na zasadzie synergii. Gdy szef BBN skacze do gardła polskiemu rządowi, a pośrednio też polskiemu wojsku, to wywołuje to u mnie niesmak i zakłopotanie. Na razie więcej można mówić o działaniach Karola Nawrockiego w polityce bezpieczeństwa niż o szefie BBN-u. Nie ujawnił jeszcze swoich poglądów, tylko prowadził indywidualne występy, które niewiele wnoszą. Zobacz też: Spór o uprawnienia szefa BBN. „Utracił poświadczenie bezpieczeństwa”