Padały określenia: „kłamcy”, „aferzyści”, „obrońcy pedofilów”. W Telewizji Polskiej pod rządami PiS dochodziło do ataków na konkretne osoby – aktywistów, działaczy społecznych i organizacje walczące o prawa człowieka. Tak wynika z najnowszego raportu, w którym specjalna komisja zbadała i opisała mechanizmy represji stosowane wobec społeczeństwa obywatelskiego. Są w nim także rekomendacje i wskazówki na przyszłość. Z raportu o mediach publicznych funkcjonujących w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy ma wyłaniać się obraz telewizji aktywnie uczestniczącej w zamachu na wolności i społeczeństwo obywatelskie. Dokument przypomina, z jaką narracją mierzyli się aktywiści. Padały określenia: „kłamcy”, „obłudnicy”, „aferzyści”, „obrońcy pedofilów”, „alimenciarze” i wiele innych.Jedną z ofiar nagonki był Bart Staszewski, aktywista LGBT, który walczył wtedy z kampanią „Gazety Polskiej” i naklejkami „Strefy wolne od LGBT”. – To był koszmar. Ludzie życzyli mi śmierci – opowiada. – Były cytaty w telewizji o tym, na czyjej smyczy chodzimy, przez kogo jesteśmy finansowane, że o co nam w ogóle chodzi, że tylko byśmy chciały mordować i robić rozróby na ulicach – wspomina Magdalena Śliwińska z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, z którą nie współpracowano, atakowano razem ze Strajkiem Kobiet, gdy tylko ten dołączył do zbiórki.Dotkliwe ataki personalne Najważniejsze jednak dla autorów raportu były ataki personalne. – One były dotkliwe i wpływały na ich życie rodzinne, osobiste – mówi Sylwia Gregorczyk-Abram, adwokatka, przewodnicząca Komisji do spraw wyjaśnienia mechanizmów represji wobec organizacji społeczeństwa obywatelskiego oraz działaczy społecznych w latach 2015-2023.Przygotowany przez komisję raport przypomina przypadki ataków na Magdalenę Filiks czy śp. Pawła Adamowicza. – Jakie były tego skutki, to wszyscy wiemy. To tak zatruło coś ludziom w głowach i zasączyło im taką nienawiść, że z tym się nie pozbieramy jeszcze przez wiele lat – ocenia Krzysztof Luft, były członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.Zobacz też: Kolejny skandal z udziałem Brauna. Zdewastował wystawę LGBT w SejmieAndrzej Krajewski, autor książki o ruchach obywatelskich z tamtego czasu i współautor raportu, traktuje ten dokument jako oddanie honoru wszystkim skrzywdzonym.– Chcielibyśmy, żeby ten raport był świadectwem doceniania roli społeczeństwa obywatelskiego – przekonuje i wyraża nadzieję, że pozwoli on „uniknąć w przyszłości podobnego zgniecenia wolności słowa”. – Tak naprawdę to, co pokazaliśmy w tym raporcie, to jest zgniecenie wolności słowa w mediach publicznych – przekonuje.Nagonka na sędziów i organizacjeW raporcie są też przykłady ataków na organizacje walczące o prawa człowieka, między innymi na Fundację Batorego, którą pokazywano jako wspierającą ideologią lewicowo-liberalną i promującą rzekome dewiacje. Były prezes fundacji Aleksander Smolar wskazuje, że „tutaj był oczywisty interes władzy, która miała skłonności autorytarne, żeby zwalczać organizacje kwestionujące różne istotne aspekty jej działania”.Wiele przestrzeni raport poświęca też atakom telewizji publicznej na sędziów krytykujących rząd Zjednoczonej Prawicy za zmiany w wymiarze sprawiedliwości. Uderzono w całe środowisko, organizacje jak „Iustitia” i sędziów personalnie.– To była szkoda wyrządzona nam, obywatelom. Jeżeli kłamliwie, nieprawdziwie przedstawiamy wymiar sprawiedliwości, jeżeli podważamy jego rolę, podważamy uczciwość, rzetelność sędziów, to osłabiamy zaufanie obywateli do państwa” – mówi Piotr Gąciarek, sędzia, prezes oddziału warszawskiego Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.Raport zwraca uwagę, że konieczne jest wypracowanie nowego modelu mediów publicznych, opartego na trwałych mechanizmach, odpornych na zmiany władzy.