To ochrona przed Rosją. Unia Europejska i państwa bałtyckie rozważają stworzenie systemu obronnego złożonego z dronów, który miałby chronić wschodnią flankę przed zagrożeniem ze strony Rosji. Projekt budzi pytania o koszty, skuteczność i gotowość technologiczną. Pomysł budowy „muru dronów” zyskał poparcie przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen oraz komisarza ds. obrony Andriusa Kubiliusa. Projekt, tworzony przez Polskę, Finlandię, Estonię, Łotwę i Litwę, ma na celu wzmocnienie bezpieczeństwa całej wschodniej granicy UE i NATO.Trzonem systemu jest platforma antydronowa Eirshield, opracowana przez estońską firmę DefSecIntel oraz łotewską Origin Robotics.Technologia wykorzystuje radary, kamery i sztuczną inteligencję do wykrywania i neutralizowania wrogich dronów – od zakłócania sygnału po fizyczne przechwytywanie.Czytaj też: Cyberatak na europejskie lotniska. Chaos, opóźnienia i odwołane lotySystem został już częściowo sprawdzony na Ukrainie, gdzie pomaga zwalczać m.in. drony Shahed.Finansowanie i wyzwania technologiczneChoć koszt budowy systemu jest znacznie niższy niż tradycyjnych systemów przeciwrakietowych, wciąż wymaga wielomilionowych nakładów.W sierpniu Komisja Europejska odrzuciła wniosek Estonii i Litwy o dofinansowanie projektu, jednak rządy krajów bałtyckich przeznaczyły już własne środki – po kilkanaście milionów euro – na rozwój technologii.Eksperci podkreślają, że system musi zostać dostosowany do standardów NATO oraz funkcjonować w czasie pokoju, co oznacza konieczność precyzyjniejszej identyfikacji zagrożeń.Mur dronów nie zastąpi klasycznej obrony powietrznej, ale ma być jej istotnym uzupełnieniem.Czytaj też: Młodzi Niemcy garną się do wojska. „Wielki krok naprzód”