Nie mógł uwierzyć, kogo poprosił o pomoc. Dam ci trochę „zielska”, ale zobacz czy w pobliżu nie ma policji – taką propozycję złożył 18-letni mieszkaniec Rzeszowa mężczyźnie spotkanemu na bulwarach w okolicy ul. Naruszewicza. Nieznajomy spytał go, czy ma coś jeszcze, na co młodzian pokazał mefedron i leki psychotropowe. To, co wydarzyło się chwilę później, 18-latek zapamięta do końca życia. Jeden z policjantów strzyżewskiej komendy pojechał do Rzeszowa na spotkanie z krewniakiem. W rejonie bulwarów, od strony ul. Naruszewicza zaczepił go młody mężczyzna. Poprosił nieznajomego o przysługę. – Zobacz czy na moście nie ma policjantów, to ci dam trochę „zielska” – stwierdził młodzian. Policjant, nie dał po sobie poznać zaskoczenia, tylko przytomnie zapytał mężczyznę, czy ma przy sobie jeszcze jakieś inne „dragi”. A ten chętnie odpowiadał na pytania o „towar”, a w końcu pokazał torebki z mefedronem oraz lekami psychotropowymi. I wtedy funkcjonariusz zdecydował się na ujawnienie nieznajomemu, czym się na co dzień zajmuje. Gdy powiedział, że jest policjantem, a młodzieniec zostaje zatrzymany, ten nie chciał w to uwierzyć. Może łudził się jeszcze, że nieznajomy chce go okraść z towaru. Jednak był w takim szoku, że grzecznie czekał z policjantem na przyjazd mundurowych. 18-latek trafił do policyjnej izby zatrzymań. Miał przy sobie pewne ilości marihuany, mefedronu oraz leków psychotropowych, których próbki okazywał stróżowi prawa „na wolnym”. Młodzieniec usłyszał zarzuty posiadania narkotyków i przyznał się do winy. Grozi mu do trzech lat więzienia, ale najprawdopodobniej dobrowolnie podda się karze, co może skończyć się grzywną lub pracami społecznymi. Czytaj także: Kronika głupoty. Największe wpadki kryminalne roku