Jeden z największych protestów w ostatnich latach. Setki tysięcy osób bierze udział w protestach, które w czwartek odbędą się w największych francuskich miastach. Demonstrujący strajkują przeciwko cięciom budżetowych zapowiedzianym przez rząd. Francuskie MSW szacuje, że w strajkach weźmie udział nawet 900 tysięcy osób. Doszło już do zamieszek w Lyonie i Nantes, gdzie policja użyła gazu łzawiącego. Do tej pory aresztowano 58 osób. Francja: Strajki w całym kraju– Będziemy nieustępliwi. Aresztujemy każdego, kto choć w najmniejszym stopniu złamie prawo – przestrzegł Bruno Retailleau, ustępujący minister spraw wewnętrznych. Jeszcze przed rozpoczęciem protestów prokurator Laurent Nunez wezwał właścicieli sklepów w centrum Paryża do zamknięcia sklepów, obawiając się, że „demonstracje mogą zostać zakłócone przez skrajnie lewicowe grupy”.W tym samym czasie lider radykalnej lewicowej partii Francja Nieugięta (LFI) zaapelował do uczestników strajku o „zdyscyplinowanie”.Akcje strajkowe wpłyną na funkcjonowanie transportu kolejowego, jednak nie na wszystkich liniach. Bez większych zakłóceń funkcjonują pociągi TGV. Zakłócenia występują w stołecznym regionie Ile-de-France, w tym na dojazdowych liniach do Paryża. W metrze w Paryżu bez zakłóceń jeżdżą tylko pociągi na liniach ze składami automatycznymi (bez maszynistów).Zobacz także: Francuzi protestują po nominacji nowego premieraStrajki nie mają wpływu na połączenia lotnicze, ponieważ główny związek zawodowy kontrolerów lotów - SNCTA - odłożył akcję protestacyjną. Dlaczego Francuzi protestują?Strajkuje także ok. 40 proc. nauczycieli, na ulice wyszli również studenci. Masowo do protestów przyłączyli się farmaceuci. Szacuje się, że zamkniętych jest 98 proc. aptek. Protesty przeciwko posunięciom oszczędnościowym przewidywanym w budżecie na 2026 rok zostały zapowiedziane jeszcze przed ustąpieniem rządu Francois Bayrou, który planował oszczędności w budżecie na kwotę ok. 44 mld euro, m.in. poprzez cięcia i zamrożenie wydatków socjalnych. Związki zawodowe wezwały do akcji strajkowej, by żądać budżetu, który będzie „sprawiedliwy społecznie” i pod względem fiskalnym. Protesty zbiegają się z próbą sformowania nowego rządu przez Sebastiena Lecornu, powołanego na premiera 9 września.