Reżim Łukaszenki bez litości. Mikoła Statkiewicz, który odmówił opuszczenia Białorusi po uwolnieniu, znalazł się za kratami w Głębokiem w obwodzie witebskim. Informację podał niezależny serwis Nasza Niwa. W czwartek 11 września Białoruś uwolniła 52 więźniów politycznych, w tym trzech obywateli Polski. W gronie tym był 69-letni Statkiewicz, długoletni opozycjonista, były kandydat na prezydenta Białorusi, który odmówił przekroczenia granicy z Litwą i chciał wrócić do ojczyzny.Biełsat podał, że dysydent wyważył drzwi autobusu i prawie wybiegł z niego, pozostając na granicy. Według relacji innych więźniów politycznych Statkiewicz chce pozostać ze swoim narodem w każdych warunkach.Zamaskowani mężczyźni uprowadzili StatkiewiczaJewgienij Wilski, jeden ze współpracowników Statkiewicza, powiedział niezależnemu białoruskiemu portalowi Zierkało, że próbował przekonać go do opuszczenia Białorusi, gdy obaj przebywali na granicy z Litwą. – Odmówił. Mówił, że Łukaszenka nie powinien sam decydować o jego losie – relacjonował Wilski. Dodał, że Statkiewicz został z granicy zabrany przez zamaskowanych mężczyzn w nieznanym kierunku.Marina Adamowicz, żona Statkiewicza mówiła w piątek agencji AFP, że nie ma żadnych wieści od męża. Jak podał w poniedziałek niezależny Nasza Niwa, powołując się na własne źródła, opozycjonista znalazł się w więzieniu w Głębokiem, gdzie wcześniej przebywał.Czytaj więcej: Dysydent odmówił wyjazdu z Białorusi. Żona: Nie ma od niego wieści