Zdążył zadzwonić po pomoc. Dziesiątki policjantów i strażaków przez 4,5 godziny szukały mężczyzny, który zadzwonił na numer 112 i zgłosił użądlenie przez szerszenia. Niestety 38-latek nie zdążył podać miejsca, w którym się znajduje. Kiedy go znaleziono, na ratunek było już za późno. Dramatyczne wyścig z czasem rozegrał się w środę 10 września. Około godziny 16.30 na numer alarmowy 112 zadzwonił 38-latek z Kalisza. Mężczyzna powiedział, że został użądlony przez szerszenia, ma silną alergię i nie zna swojej lokalizacji. Chwilę później połączenie zostało przerwane. Do poszukiwań mężczyzny zaangażowano dziesiątki policjantów i strażaków. Służby dysponowały tylko przybliżonymi współrzędnymi miejsca, w którym znajdował się 38-latek w momencie połączenia z numerem alarmowym. Wynikało z nich, że jest w okolicach Młynkowa w Wielkopolsce. Jednak tam go nie znaleziono. Po około 4,5 godzinach na trasie Połajewo-Krosin w ciężarówce odnaleziono ciało mężczyzny. Niestety lekarz mógł już tylko stwierdzić zgon. Okoliczności tragedii wyjaśnia Prokuratura Rejonowa w Trzciance. Czytaj także: Gniazdo lub rój owadów? Strażacy tłumaczą, co należy zrobić