To śledztwo wstrząśnie półświatkiem. Marek M. ps. Oczko, osławiony boss polskiego podziemia kryminalnego, ponownie trafił do aresztu. Tym razem śledczy zarzucają mu udział w przemycie i handlu 10 kg kokainy w ramach gangu, na czele którego stał „Oczko”. Jak ustalił portal TVP.Info, gangster miał współpracować między innymi z Ricardo Fanchinim vel. Ryszard Marian K., zwanym „polskim Alem Capone”. 71-letni Marek M. ps. Oczko został zatrzymany przez funkcjonariuszy CBŚP we wtorek 9 września na warszawskim Wilanowie. Tego samego dnia ujęto jego dwóch pomocników: Daniela S. oraz Marcina K. Cała trójka została przewieziona do Śląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Katowicach, gdzie usłyszała zarzuty. – Podejrzanym ogłoszono zarzuty przemytu i wprowadzenia do obrotu w 2020 roku 10 kg kokainy – mówi portalowi TVP.Info prok. Katarzyna Calów-Jaszewska, z biura prasowego Prokuratury Krajowej.– Czyny te zostały popełnione w ramach kierowanej przez Marka M. zorganizowanej grupy przestępczej o międzynarodowym zasięgu. Zebranie materiałów dowodowych w tym postępowaniu było efektem współpracy z prokuraturami między innymi Francji i Niemiec – dodaje. Sąd zdecydował o aresztowaniu „Oczki” i jego kompanów. Na razie na trzy miesiące, ale jak mówią śledczy, w najbliższym czasie można się spodziewać, że boss usłyszy kolejne zarzuty. Czytaj także: Wyłudzali miliony na podatku VAT. 140 osób z zarzutamiZ kim robił interesy „Oczko”? Jak wynika z informacji portalu TVP.Info, śląskie „pezety” bazują na zeznaniach ważnej osoby z kręgu „Oczki” oraz materiałami operacyjnymi zgromadzonymi przez służby w Niemczech i Francji. W śledztwie pojawia się także nazwisko jednego z najbardziej znanych polskich mafiosów. – Marek M. miał robić interesy z Ricardo Fanchinim (obecnie używa nazwiska Ricardo R.), który pod odbyciu wyroku w Stanach Zjednoczonych operował głównie na terenie Niemiec i Hiszpanii, a swoją centralę miał w Berlinie. Fanchini wiązany jest z handlem narkotykami na skalę przemysłową. Interesy z nim robić mieli także byli bossowie „Pruszkowa” oraz inni tak zwani starzy, czyli gangsterzy, którzy liczyli się w podziemiu kryminalnym w latach 90. i 2000. Zdradzę, że wiele prokuratur w całym kraju może być zadowolonych z wyników naszych ustaleń – mówi portalowi TVP.Info jeden ze śledczych. „Oczko” to żywa, choć już podstarzała legenda szczecińskiego półświatka. W latach 90. uchodził za „króla lokalnego podziemia kryminalnego”. W 2000 roku został skazany na 13 lat więzienia. W 2016 roku sąd uchylił wyrok 25 lat więzienia dla bossa, który odpowiadał za zlecenie zabójstwa Wiktora Fiszmana, domniemanego szefa białoruskiej mafii. Fiszman zginął w Szczecinie w styczniu 1997 roku. M. został w tej sprawie uniewinniony. Czytaj także: 25 lat temu rozbito „Pruszków”. Gang już nigdy nie odzyskał dawnej „świetności” Poznańska prokuratura oskarżała „Oczkę” o pomocnictwo do zabójstwa ochroniarza w agencji towarzyskiej El Chico w Poznaniu w 1996 roku. Gangster standardowo nie przyznawał się. Sąd umorzył to postępowanie, uznając że mógłby on odpowiadać za podżeganie do rozboju, a to uległo przedawnieniu. „Oczko” przeniósł się do stolicy, gdzie został zatrzymany w sierpniu 2017 roku i przebywał w areszcie do kwietnia 2018 roku, kiedy to śledczy zamienili mu areszt na poręczenie majątkowe. Jak podawała „Gazeta Wyborcza”, w 2025 roku sąd skazał go na karę łączną 5 lat i 10 miesięcy pozbawienia wolności oraz grzywnę w wysokości 25 tys. zł. Odpowiadał w tym procesie z wolnej stopy. Według „GW” mieszkał ostatnio w Hiszpanii.Od cinkciarza do mafiosa Ricardo R. został zatrzymany w listopadzie 2022 roku w Berlinie przez „policjantów z Departamentu 412, który specjalizuje się w rosyjsko-euroazjatyckiej przestępczości zorganizowanej (REOK)”. Wraz z nim ujęto 43 innych gangsterów, w tym kilku bossów. Według Europolu, podejrzani tworzyli dobrze funkcjonujące transgraniczne przedsiębiorstwo, z bardzo sprawną logistyką związaną z odbieraniem transportów z narkotyków, po dystrybucję tychże do narkohurtowników z całej Europy. Aktualnie Ricardo R. odbywa kilkuletni wyrok za obrót narkotykami. Jeśli chodzi o samego Ricardo R. vel. Ricardo Fanchiniego, a właściwie Ryszarda K. (urodzonego w 1956 roku), to zaczynał on jako cinkciarz w rodzinnych Katowicach. PRL szybko okazała się dlań za ciasna i przeniósł się do Budapesztu, gdzie w przewalankach walutowych, okradaniu handlarzy złotem i szlachetnymi kamieniami hartowały się charaktery wielu bossów półświatka wolnej już Polski. W 1996 roku był już jednym ze sponsorów Grand Prix Formuły 1 w Monako. W drugiej połowie lat 90 zajął się produkcją i sprzedażą wódki Kremlyovskaya. Czytaj także: Bossowie „Pruszkowa” chcieli okraść rosyjskich mafiosów, a napadli na ojca z dziećmiBoss czterech kontynentów W 2007 roku Fanchini został zatrzymany w Londynie i ekstradowany do USA. Polskiemu mafioso, uważanemu za łącznika między włoską i rosyjską mafią, postawiono 17 zarzutów dotyczących aż 30 przestępstw. Z aktu oskarżenia, do którego wówczas dotarł serwis TVP.info wynika, że w latach 1997-2007 Fanchini przygotował transport aż czterech ton kokainy do USA, ale operacja nie doszła do skutku. W tym samym czasie jego ludzie przemycili do Stanów Zjednoczonych 398 kg MDMA, substancji pozwalającej na wyprodukowanie co najmniej 1,2 mln tabletek ecstasy. W 2009 roku sędzia Charles Sifton skazał Fanchiniego na 10 lat więzienia i dodatkowo cztery lata dozoru kuratorskiego, grzywnę w wysokości 30 mln dolarów i przepadek 40 nieruchomości. Wcześniej, Fanchini zaproponował prokuraturze układ. Dzięki ugodzie uniknął długiego procesu, w którym groziło mu dożywocie. Co ciekawe, w 2019 roku Ricardo Fanchiniego ścigało w sumie 11 prokuratur z całego świata. Nie wiadomo, aby po „amerykańskiej wpadce” mafiosa spotkały jakieś inne konsekwencje jego działań. Tym bardziej, że z 10 zasądzonych lat odsiedział ponoć tylko siedem. Czytaj także: Osławiony pruszkowski boss ponownie wpadł. Niedawno odzyskał wolność