Z koordynatorką telefonu zaufania rozmawia Anna J. Dudek. W rzeczywistości szkolnej od pokoleń znana jest „zasada trzech zet”: zakuć, zdać, zapomnieć. Dzisiaj chciałam zaproponować alternatywą „zasadę trzech zet” – model użyteczny do wdrożenia, jeżeli chcemy nie być obojętni wobec dziecięcego cierpienia. Otóż: zauważ, zareaguj, zapytaj – mówi Katarzyna Talacha, psycholożka, prawniczka, konsultantka telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży 116 111 Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. W Polsce spadła liczba samobójstw. Jest najniższa od dekady. A największy spadek, o ponad 12 proc., dotyczy najmłodszej grupy wiekowej – dzieci i młodzieży – wynika z raportu „Samobójstwa i próby samobójcze w Polsce w latach 2020-2024 na podstawie danych KGP”. To dobre wieści, bo każde ocalone dziecko to sukces. Ale: to wciąż duża liczba. W 2024 roku życie odebrało sobie 127 osób poniżej 19 lat. 10 września przypada Światowy Dzień Zapobiegania Samobójstwom. *** Anna J.Dudek: Jak często, jako telefon zaufania dla dzieci, podejmujecie interwencje, kiedy dziecko, które kontaktuje się, mówi o myślach samobójczych? Katarzyna Talacha, FDDS: W 2024 roku w telefonie zaufania dla dzieci i młodzieży 116 111 Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę przeprowadziliśmy tysiąc dziesięć interwencji. W tym roku od stycznia do końca sierpnia jest ich już tysiąc dwadzieścia trzy, więc niestety, mamy pewność, że w 2025 roku liczba interwencji będzie wyższa niż w roku minionym. Warto podkreślić, że interwencje podejmujemy w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia – jest więc to szersza kategoria niż interweniowanie wyłącznie do zagrożenia samobójczego. W tej grupie znajdują się też m.in. interwencje podejmowane w sytuacji doświadczania przez dziecko przemocy, zaniedbania bądź innych stanów zagrażających bezpośrednio jego bezpieczeństwu.Natomiast co do konkretnych rozwiązań – zawsze wspólnie z młodym rozmówcą szukamy takiego, które będzie w stanie zapewnić mu bezpieczeństwo w sposób najbardziej adekwatny dla danej sytuacji. Nie zawsze jest to interwencja. Od lat mówi się o kryzysie zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży i braku odpowiedniej liczby lekarzy. Jakie wnioski ma FDDS? Dotyczy to zarówno dorosłych, jak i dzieci. Są ludzie, instytucje i miejsca, które są w stanie udzielić wsparcia – być światłem dla osób, którym chwilowo własnego światła brakuje. Myślę też, że to dobry moment, aby zaznaczyć, że być może wzrastająca liczba młodych osób, zgłaszających problemy w obszarze zdrowia psychicznego świadczy nie tylko o tym, że takich przypadków jest coraz więcej. Może być to także wyrazem tego, że w Polsce zaczynamy tworzyć atmosferę sprzyjającą otwartości w komunikowaniu problemów związanych ze zdrowiem psychicznym. Dzięki temu więcej osób czuje odwagę, aby ujawniać swój trudny stan, przestaje być to tematem tabu. A to coś bardzo pozytywnego! Do poczytania: „Nie miałem o tym pojęcia”. Nieznana historia uchodźcza 733 polskich dzieciZ czym dzieci dzwonią, piszą najczęściej? Co jest dla nich największym wyzwaniem? Aż 36 proc. wszystkich rozmów w telefonie zaufania dla dzieci i młodzieży 116 111 dotyczy problematyki zdrowia psychicznego i psychospołecznego. W ramach tej grupy najczęściej rozmawiamy o obniżonym nastroju, stresie, lęku, samotności i myślach samobójczych. Dwie kolejne grupy to relacje rówieśnicze (23 proc. rozmów) oraz rodzina (19 proc. rozmów). Warto wspomnieć, że w ramach tych kategorii pojawiają się zarówno tematy kryzysowe, jak doświadczanie przemocy rówieśniczej czy domowej, ale też wyzwania dnia codziennego, jak pierwsza miłość czy trudności w komunikacji z rodzicami.Czy w pandemii i po pandemii FDDS odnotowała większą liczbę telefonów? Jak pandemia wpłynęła na kondycję psychiczną dzieci i młodzieży? Moment pandemii wspominamy jako czas przełomowy. Od tego czasu dostrzegamy stale wzrastającą liczbę interwencji, ale też zmianę charakteru naszych rozmów z młodymi ludźmi.Poruszane tematy stały się o wiele poważniejsze, bardziej kryzysowe. Myślę, że skutki pandemii rozciągają się poza okres jej trwania. Był to czas, kiedy młodzi ludzie przebywali dużo w odosobnieniu, często zamknięci w jednym domu z osobami, od których doświadczały przemocy, co tylko powodowało nasilenie tego zjawiska. Równocześnie nie było okazji do nawiązywania relacji rówieśniczych. A jest to niezbędny element życia nastolatka. To rówieśnicy, a nie dorośli, są wtedy najważniejszą grupą odniesienia. Dzięki kontaktom z rówieśnikami kształtuje się indywidualność i tożsamość młodego człowieka, jest okazja do poznawania siebie, sprawdzania, co moje, a co kompletnie nie. Deficyty w obszarze tego treningu społecznego ciągną się często za młodymi ludźmi aż do dzisiaj. Tylko u nas: Bez specjalizacji, z poważnymi błędami. Pacjentki oskarżają warszawskiego lekarzaJak rozpoznać kryzys u dziecka i jak skutecznie je wspierać, pomóc? Wspaniałe pytanie, stanowiące duże wyzwanie dla moich umiejętności zwięzłego odpowiadania. Na początku chciałabym zaznaczyć, że niepokojące objawy, jakie obserwujemy u młodego człowieka, mogą być wyrazem naturalnego kryzysu rozwojowego, który przechodzi każdy nastolatek w tym wieku. Mogą być sygnałem, że obiektywnie coś trudnego wydarzyło się w życiu młodego człowieka, np. strata bliskiej osoby, a wraz z nią doświadczenie żałoby. Mogą być wreszcie oznaką, że rzeczywiście mamy do czynienia z kryzysem zdrowia psychicznego czy wręcz kryzysem samobójczym. Właściwa diagnoza podłoża problemów jest kluczowa dla uzyskania adekwatnego i efektywnego wsparcia. Z tego powodu tak ważne jest, aby w momencie wątpliwości, skierować młodego człowieka po wsparcie specjalistyczne. Równocześnie należy pamiętać, że niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z naturalnymi zmianami rozwojowymi, czy z głębokim kryzysem zdrowia psychicznego – młody człowiek ma prawo potrzebować pomocy, nie radzić sobie samodzielnie z rzeczywistością, wymagać obecności, ciepła i wysłuchania.Wyróżniając sygnały, które bezwzględnie wymagają natychmiastowej reakcji ze strony osób dorosłych, wskazałabym na pewno utrzymujący się stale stan obniżonego nastroju. Anhedonię – czyli brak możliwości doświadczania przyjemności z rzeczy, które dotychczas dawały radość. Znaczącą męczliwość bądź wręcz przeciwnie – stany skrajnego pobudzenia, kojarzone ze wzmożoną nerwowością. Niepokój powinien wzbudzić towarzyszący temu spadek zaufania i szacunku do siebie, nieracjonalne poczucie winy, zaburzenia w sferze nauki, zapamiętywania, koncentracji, problemy ze snem i łaknieniem. I oczywiście objawy z kręgu zachowań samobójczych – od myśli rezygnacyjnych aż po próby samobójcze. Często pojawia się nastawienie, żeby „nie przesadzać”. Poczekać, bo może „przejdzie”. Ocenę stanu zagrożenia warto powierzyć specjalistom, pracującym w obszarze interwencyjnym. Zadaniem nieobojętnego dorosłego jest zainicjowanie tego procesu. Zobacz także: Wrzesień 1939 roku oczami podlaskich dzieci. Innego końca świata nie byłoZachęcam także do dzielenia się z młodymi ludźmi wiedzą o możliwości kontaktu z numerem telefonu zaufania 116 111 oraz poprzez stronę 116111.pl. W taki sposób także można uratować komuś życie. I jeszcze na koniec: fakt, że młody człowiek korzysta ze wsparcia specjalistycznego, nie oznacza, że nasza pomoc, obecność, zainteresowanie nie jest mu potrzebne. Aby wychodzić z kryzysów, trudnych momentów w życiu potrzebujemy ciepła, uważności i bliskości drugiego człowieka. Często powtarzam, że życia osobie w kryzysie nie ratuje specjalista. Tylko osoba, która dostrzegła drugiego człowieka w cierpieniu i sprawiła, że u tego specjalisty się znalazł. Jak jest rola szkoły, szkolnych psychologów? Osoby dorosłe, przebywające z młodymi ludźmi w szkole, mają wyjątkową okazję, aby dostrzec niepokojące objawy w zachowaniu, myśleniu, czy emocjonalności młodego człowieka właśnie przez fakt spędzania z nimi czasu każdego dnia. Z moich rozmów z dziećmi w telefonie zaufania wiem, że pedagog, psychologa szkolny czy wychowawca potrafi często być ogromnym wsparciem w kryzysowym doświadczeniu. Osobą, która zauważyła, pokazała, że młody człowiek ma prawo do uzyskania pomocy, wspólnie poszukała rozwiązań. Ale też, że była sojusznikiem w rozmowie o problemie z rodzicami. Ważne, aby nie bać się okazywać zainteresowania. Nawet jeżeli nasza reakcja będzie nadmiarowa i okażemy troskę wobec stanu, który nie świadczy wcale o kryzysie… właśnie, co złego wtedy się stanie? W oczach młodego człowieka zaprezentujemy się jako ludzie, którym zależy, którzy są gotowi przyjść z pomocą, którzy są wrażliwi. W sprawie okazania troski i uwagi drugiemu człowiekowi zawsze lepiej popełnić występek nadmiernego zaangażowania niż dopuścić się lekceważenia w sytuacji, kiedy reakcja była konieczna, a jej brak wywołał katastrofalne skutki. Czytaj więcej: PSYOPS po nalocie dronów. Winią Ukrainę; Kreml patrzy, jak internet płonie