Analiza 180 tys. wpisów w mediach społecznościowych. Wystarczyło kilka godzin od pojawienia się informacji o rosyjskich dronach w polskiej przestrzeni powietrznej, by w mediach społecznościowych rozgorzała dyskusja: kto winny (Rosja, a może Ukraina?), czy NATO to „kolos na glinianych nogach” i czy można powierzyć swoje bezpieczeństwo państwowym instytucjom. Eksperci ostrzegają: atak stał się katalizatorem zorganizowanej kampanii informacyjno-psychologicznej. Europejski Kolektyw Analityczny Res Futura przeanalizował 179 tysięcy publikacji na platformach Facebook, X, YouTube i Instagram [LINK], w których wzmiankowano o nalocie dronów, który miał miejsce w nocy z wtorku na środę (9/10 września). Drony nad Polską. Wielomilionowe zasięgi prorosyjskiej narracji To kolosalna liczba wpisów i udostępnionych multimediów o jeszcze większych zasięgach: skumulowane analizowane przekazy dotarły do 118 mln odbiorców. Zdaniem ekspertów Res Futura analiza treści w polskich mediach społecznościowych wskazuje na „wysokie nasycenie powtarzalnych narracji, charakterystycznych dla działań koordynowanych, a nie wyłącznie spontanicznych reakcji obywateli”. „Atak rosyjskich dronów na terytorium Polski został natychmiast wykorzystany jako katalizator zorganizowanej kampanii informacyjno-psychologicznej (PSYOPS). Celem operacji było kształtowanie nastrojów społecznych poprzez eskalację emocji, polaryzację opinii publicznej oraz systematyczne podważanie zaufania do instytucji państwowych i struktur sojuszniczych NATO” – wskazano w środowym raporcie. Stałe punkty zapalne, czyli podgrzewanie niechęci do Ukrainy Modus operandi jest stały, różne są tylko „wyzwalacze” – wydarzenia czy incydenty, które stają się przyczynkiem do rozgrzania dyskusji w sieci. I tym razem – wskazuje Res Futura – internetowa kampania bazuje na istniejących wcześniej liniach polaryzacji, w tym ambiwalentnym stosunku części społeczeństwa do Ukrainy. Źródło: X Zwątpić w NATO, zbojkotować pomoc Ukrainie W mediach społecznościowych silnie wybrzmiewają tezy sugerujące między innymi, że to „Ukraina prowokuje Polskę i NATO do wojny” czy „NATO nas nie obroni”. Przypomnijmy: Holenderskie, a więc NATO-wskie myśliwce F-35 wsparły nocną obronę Polski „Operacja posługiwała się powtarzalnymi frazami, intensywnym językiem emocjonalnym (strach, gniew, pogarda), odniesieniami historycznymi (Wołyń, 1939, Przewodów) oraz eskalacją wulgaryzmów i ironii. Ich celem było zdominowanie dyskursu przez emocje i wyparcie argumentacji opartej na faktach” – wynika z analizy ekspertów. Co więcej – w znacznej mierze operacja psychologiczna w polskim internecie jest skuteczna i osiągnęła część rezultatów: polaryzację opinii publicznej wokół incydentu, utratę spójności interpretacyjnej zdarzeń, osłabienie zaufania do NATO i władz państwowych czy choćby doprowadziła do przesunięcia debaty z rozmowy nad faktami technicznymi na emocjonalne oskarżenia i spory polityczne. Dezinformacja po linii Kremla: Ukraina wciąga Polskę do wojny Z blisko 180 tysięcy przeanalizowanych publikacji na Facebooku, X, YouTube i Instagramie niemal co trzecia (32 proc.) wpisuje się w narrację skierowaną przeciwko Ukrainie i sugeruje, że: • to Ukraina miała celowo przepuścić lub wystrzelić drony, by wciągnąć Polskę i NATO do wojny. • akcentuje się, że drony przeleciały przez całą Ukrainę i nie zostały tam (w domyśle: nieprzypadkowo) zestrzelone. Wielu internautów w swoich wpisach (28 procent) ocenia, że to „Rosja testuje NATO”, a 18 proc. oskarża polski rząd o nieudolność. Krytykowane jest nawet poderwanie myśliwców F-16 do zestrzelenia dronów, podnosząc kwestię niewspółmiernych kosztów operacji lotnictwa do zagrożenia w postaci tanich, masowo produkowanych bezzałogowców. Źródło: X Czytaj więcej: Różnią się kształtem, uzbrojeniem, zasięgiem. 16 modeli w arsenale Putina Obrywa się też tradycyjnym mediom, które oskarża się o „celowe nagłaśnianie incydentu”, by przestraszyć społeczeństwo, a także o manipulację przy wskazywaniu rosyjskiej odpowiedzialności za atak. Rozmywanie rolę Kremla i zasianie niepewności to jeden z kluczowych celów rosyjskiej operacji psychologicznej w internecie. Kto jest winny? W internecie głównie Ukraina Odpowiedzialność za atak dronów w głównej mierze przerzucana jest na Ukrainę (38 proc.), a później dopiero na Rosję (34 proc.). „Duża część komentujących wskazuje, że drony mogły być ukraińską prowokacją. Argumentują to tym, że podobne wątpliwości pojawiały się już po incydencie w Przewodowie w 2022 roku, gdy początkowo winę przypisywano Rosji, a później okazało się, że pocisk był ukraiński. Komentujący sugerują, że Ukraina chce wciągnąć Polskę i NATO do bezpośredniej wojny, ponieważ samodzielnie nie jest w stanie powstrzymać Rosji” – wskazuje w raporcie fundacja Res Futura. Źródło: X I dodaje: „Drugi silny nurt w komentarzach wskazuje, że to Rosja jest winna ataków. W tej interpretacji drony stanowiły element wojny hybrydowej, testowanie polskiej obrony i reakcji NATO. Pojawiają się opinie, że takie działania mają przesuwać „granice eskalacji”, czyli sprawdzać, jak daleko Moskwa może się posunąć bez realnej odpowiedzi ze strony sojuszu”. Zobacz także: Płonący dron na ulicy „Zamoska”? To dezinformacja