Kreml nie ma jednak powodów do zmartwień. Federacja Rosyjska wykorzystała już od 50 do 75 procent sprzętu wojskowego z zapasów gromadzonych od czasów ZSRR – ocenił zastępca szefa ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) generał Wadym Skibicki. W wywiadzie dla agencji Ukrinform wojskowy ostrzegł jednak, że Kreml zachował zdolność do produkcji nowych typów broni oraz modernizacji tej używanej obecnie. A wszystko pod kątem ewentualnego starcia Rosji z NATO. Gen. Skibnicki zwrócił uwagę, że Rosja zgromadziła znaczną ilość broni i sprzętu wojskowego w magazynach i arsenałach rozsianych po całym kraju. – A jeśli mówimy o tym, ile tego jest, to sami Rosjanie nie byli w stanie policzyć, ile tego było. Pamiętam, że na początku XXI wieku pojawiła się informacja, że Rosjanie „zgubili” gdzieś za Uralem 1 tys. czołgów, których nie odnaleziono i które stały na terenie ośrodka szkoleniowego, a nikt o nich nie wiedział – powiedział wiceszef HUR. Jego zdaniem Kreml przygotowywał się do pełnoskalowej wojny z Ukrainą od początku 2014 r., tworząc stosowne centra mobilizacji, zwłaszcza w Południowym Okręgu Wojskowym. Po inwazji w 2022 r. Rosja wykorzystała już ogromne ilości sprzętu. Jakie konkretnie? – Federacja Rosyjska wykorzystała już od 50 do 75 procent zapasów różnego rodzaju broni ze swoich magazynów. Jednocześnie, pomimo zużycia zapasów, Rosja zachowała zdolność do produkcji nowych typów broni. Prawdopodobnie wynika to z faktu, że większość przedsiębiorstw przemysłu obronnego ZSRR nie została zamknięta, lecz ograniczyła swoje moce produkcyjne, a Rosja była i jest jednym z głównych eksporterów broni za granicę – wyjaśnił gen. Skibnicki. Czytaj także: „Demechanizacja”. Rosjanie muszą sięgać po sprzęt sprzed 70 latZ ustaleń HUR wynika, że Rosja zaplanowała w tym roku wprowadzenie do służby 57 samolotów Su-57, Su-35, Su-34 i Su-30, prawie 250 czołgów T-90M, 1100 nowych transporterów opancerzonych BTR-3, BTR-82A i 365 systemów artyleryjskich. Dołączyć do nich mają dziesiątki tysięcy dronów FPV. Agresor planował wyprodukować w 2025 r. blisko 2,5 tys. pocisków rakietowych precyzyjnego rażenia. Rosja dąży do konfrontacji z NATO? – Wywiad wojskowy dysponuje danymi dotyczącymi programu uzbrojenia Sił Zbrojnych Rosji od 2026 do 2037 roku. Rosjanie jasno określili tam główne wymagania, jakie stawiają kompleksowi obronno-przemysłowemu w zakresie ciężkiego uzbrojenia, okrętów wojennych, lotnictwa i systemów rakietowych. Wiemy, że będą rozwijać lotnictwo strategiczne i dalekiego zasięgu poprzez modernizację i budowę nowych samolotów – oświadczył Skibnicki. Bazując na doświadczeniach frontowych, Kreml chce, aby tzw. czołgami podstawowymi były T-90, Armata i T-80. Stawia także na najnowsze systemy artyleryjskie takie jak Koalicja, Malwa, Hiacynt i Magnolia. Rosja dąży do zwiększenia udziału bezzałogowych systemów na polu walki do 40 proc. – Moskwa planuje nowe pociski dalekiego zasięgu, nowoczesne hiperszybkie pociski przeciwokrętowe. Oznacza to, że przewidują trzy obszary udoskonalenia broni rakietowej: pierwszy to zwiększenie zasięgu, drugi to zwiększenie celności, a trzeci to zwiększenie głowicy bojowej – dodał Skibicki. Jak ocenił, zwiększenie zasięgu to element przygotowań Rosji do ewentualnego konfliktu z NATO w 2030 r. Czytaj także: Milion zabitych i rannych żołnierzy. Potężne straty zabolą armię Putina