Handlarze narkotyków sieją terror w Brukseli. Minister bezpieczeństwa i spraw wewnętrznych Belgii Bernard Quintin chce wysłać żołnierzy na ulice Brukseli, aby walczyć z narastającą tam przemocą związaną z przestępczością narkotykową – donosi portal „Politico”. Tylko w tym roku w stolicy Belgii miało dojść do 57 strzelanin, z czego aż 20 latem. „Wojsko musi bronić integralności terytorium. Zazwyczaj żołnierze robią to na naszych granicach lub daleko poza nimi. Ale wojna z przestępczością narkotykową również podlega ochronie naszego terytorium” – powiedział Bernard Quintin w wywiadzie dla „De Standaard” opublikowanym w sobotę. Quintin wyjaśnił, że żołnierze będą patrolować ulice wespół z policjantami. Mają się pojawić przy stacjach metra i wybranych dzielnicach. Decyzja o wysłaniu wojska już zapadła, ale wciąż dopracowywane są szczegóły. „Politico” zwraca uwagę, że stosowny projekt wkrótce trafi do Rady Ministrów, co potwierdził w sobotę w programie X minister obrony Theo Francken. Quintin, w majowym wywiadzie dla portalu, określił stan bezpieczeństwa w swoim rodzinnym mieście jako „katastrofalny”. Bruksela nękana jest falą przemocy za sprawą narkogangów. W zeszłym miesiącu brukselski prokurator Julien Moinil alarmował, że w stolicy doszło w tym roku do 57 strzelanin, z czego aż 20 miała miejsce latem. „Każdy w Brukseli może zostać trafiony zabłąkaną kulą” – ostrzegał śledczy, cytowany przez „Politico”. Prokurator wnioskował o 10 mln euro na poprawę bezpieczeństwa w mieście. Czytaj także: Strzelanina przy stacji metra w Brukseli. Trwa obława