Przywrócić pamięć ofiarom. Dzisiejszy pochówek to przywrócenie godności tym, którym ją odebrano w najbardziej nieludzki sposób – powiedziała ministra kultury Marta Cienkowska podczas sobotnich uroczystości pogrzebowych we wsi Puźniki na zachodzie Ukrainy. W 1945 r. ukraińscy nacjonaliści wymordowali tam od 50 do 120 Polaków. – Ofiary mordu w Puźnikach przez długie dekady spoczywały w bezimiennej mogile, ale pamięć ich bliskich i tych, którzy walczyli o tę pamięć, prawdę i akt elementarnej sprawiedliwości, trwa. Dzisiejszy pochówek to przywrócenie godności tym, którym ją odebrano w najbardziej nieludzki sposób – mówiła Marta Cienkowska. Ministra wyraziła też przekonanie, że wspólnym wysiłkiem polskich i ukraińskich ekspertów uda się odnaleźć pozostałe ofiary zbrodni, a następnie każdej z nich zapewnić należny szacunek, imię i miejsce spoczynku. – Wierzę, że dzięki badaniom genetycznym uda się przywrócić ofiarom tożsamość, a ich bliscy – często przez lata pozbawieni miejsca pamięci – będą mogli zapalić znicz – podkreśliła szefowa MKiDN. Czytaj także: Zbrodnia w Puźnikach. Ruszyły prace ekshumacyjne w UkrainieUkraina mówi o ofiar z obu stron Ministra kultury Ukrainy Tetiana Bereżna stwierdziła, że tragedia wołyńska to tragedia obu narodów, w której życie tracili i Polacy, i Ukraińcy. – Tragedia wołyńska powinna być badana przez historyków i Ukraina jest tutaj gotowa wykonać swoją część zadania. Strona ukraińska proponuje jak najszybsze spotkanie historyków obydwu stron – mówiła Bereżna. – Rodziny ofiar tragedii z obu stron mają prawo znać prawdę. Musimy pamiętać o ofiarach z dwóch stron – dodała ministra. Zwróciła też uwagę, że wspólnym, historycznym wrogiem dla obu narodów jest Rosja i nic jej lepiej nie służy niż nieporozumienia między Ukrainą a Polską. Z kolei wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy Oleksandr Miszczenko wyraził żal z tego powodu, że „w naszej wspólnocie doszło do średniowiecznych czynów, ale dziś stawiamy kropkę i mówimy koniec”. Jak zaznaczył, chodzi o to, aby „na tej historii nikt nie robił żadnej polityki, manipulacji i przekłamań”. – Jesteśmy gotowi zrobić wszystko na rzecz prawdy i sprawiedliwości. Chcemy, żeby nasi polscy przyjaciele byli pewni, że Ukraina nie zejdzie z tej drogi, za to dziś walczą i umierają ukraińscy żołnierze – dodał Miszczenko. Czytaj także: Ekshumacje w nowym miejscu w Ukrainie. Jest zgoda władzZamiast wsi jest las Ekshumacje w Puźnikach trwały od 23 kwietnia do 10 maja. Znaleziono szczątki co najmniej 42 osób. Były to pierwsze tego rodzaju prace od czasu zniesienia w listopadzie 2024 roku przez stronę ukraińską zakazu poszukiwań i ekshumacji polskich ofiar wojen oraz konfliktów na terytorium Ukrainy. Ekshumacje w Puźnikach były kontynuacją prac prowadzonych przez fundację Wolność i Demokracja od maja do sierpnia 2023 roku. Puźniki to dawna wieś w dzisiejszym obwodzie tarnopolskim, gdzie w nocy z 12 na 13 lutego 1945 roku ukraińscy nacjonaliści wymordowali – według różnych źródeł – od 50 do 120 Polaków. Głównym sprawcą tej zbrodni był Petro Chamczuk, który stał na czele sotni UPA Siry Wowky (Szare Wilki). 13 lutego o godz. 3 w nocy złożony z dwóch sotni kureń (odpowiednik polskiego batalionu) Chamczuka zaatakował mieszkańców Puźnik. Przebywało tam zaledwie kilkanaście osób zdolnych do obrony. Zbrodnia w Puźnikach była jedną z ostatnich akcji Szarych Wilków. Chamczuk ani jego podkomendni nigdy nie ponieśli kary. Wiceprezes fundacji Wolność i Demokracja Maciej Dancewicz wskazał, że zbrodnia wołyńska kojarzy się zazwyczaj z latem 1943 roku. – W rzeczywistości jednak ta operacja była rozciągnięta aż do pierwszych miesięcy 1945 roku na Wołyniu oraz w dawnych województwach południowo-wschodnich – wyjaśnił. – Puźniki już nie istnieją, nie ma ich na mapie, zostały wymazane z pamięci. Na miejscu tej wsi wyrósł las – podkreślił. Czytaj także: Ekshumacje w Puźnikach. „Możliwe, że istnieje drugi grób”