„Narodowy komunikator” zamiast zachodnich aplikacji. Groźbami i kampanią reklamową – władze Rosji przekonują swoich obywateli do używania nowej aplikacji. Komunikator MAX reklamują blogerzy, znani aktorzy i osoby publiczne. Rosja chce, żeby aplikacja zastąpiła popularne, zachodnie odpowiedniki. Tak się również składa, że Max bardzo ułatwia inwigilację użytkowników. W Rosji już w 2016 r. nałożono na dostawców obowiązek gromadzenia informacji przesyłanych przez indywidualnych użytkowników, tłumacząc to walką z ekstremizmem i terroryzmem. Dotyczyło to również e-maili, powiadomień i rozmów telefonicznych. Powstała także czarna lista stron internetowych. Nadal jednak użytkownicy mogli korzystać m.in. z Facebooka, Messengera i komunikatora WhatsApp.Jednak w marcu 2022 r., po rosyjskiej napaści na Ukrainę, zablokowany został Facebook. Moskiewski sąd uznał, że serwis może pomagać w szerzeniu ekstremizmu. Podobny los spotkał Youtube’a. Oficjalnie platforma nie jest zablokowana, ale przez ograniczenie szybkości przesyłu wideo, praktycznie nie da się z niej korzystać. Na początku sierpnia użytkownicy dwóch najpopularniejszych internetowych komunikatorów w Rosji – Telegrama i WhatsAppa – odkryli, że nie mogą używać ich do nawiązywania połączeń. Regulator telekomunikacyjny Roskomnadzor poinformował, że celowe spowolnienie zagranicznych serwisów zostało wprowadzone w odpowiedzi na „liczne prośby obywateli”, którzy mieli skarżyć się na wykorzystywanie ich w „oszustwach, wymuszeniach pieniędzy, udział w sabotażu i działalności terrorystycznej”. Do podobnych wniosków miały też dojść rosyjskie organy ścigania. Rosja promuje nowy komunikator Max. Pomagają celebryci i blogerzyRosyjskie władze postanowiły same „zadbać” o użytkowników internetu. „Narodowy komunikator” MAX to dzieło firmy VKontaktie. Duma zdecydowała, że od 1 września MAX ma być instalowany na wszystkich nowo sprzedawanych urządzeniach. Czytaj też: Prowokacyjna propozycja Putina. Zełenski odpowiadaWspółwłaścicielem większościowym firmy VKontaktie jest firma ubezpieczeniowa Sogaz, należąca z kolei częściowo do Gazpromu, a częściowo do oligarchy Jurija Kowalczuka, nazywanego bankierem Putina. Na jej czele firmy stoi syn pierwszego wiceszefa administracji prezydenckiej Siergieja Kirijenki, Władimir. Rosyjski komunikator MAX szpieguje użytkownikówTwórcy projektu przewidują, że komunikator będzie w przyszłości zintegrowany z aplikacją GosUsługi, czyli odpowiednikiem polskiego mObywatela. Polityka prywatności komunikatora przewiduje, że będzie on przekazywał dane użytkowników na żądanie agencji rządowych. Co więcej, według portalu Anti-Malware.ru, MAX gromadzi znacznie więcej informacji o użytkownikach, niż podano w polityce prywatności. Autorzy kanału Scamshot na Telegramie odkryli, że aplikacja śledzi powiadomienia i sprawdza, co jest zainstalowane na smartfonie, a także rejestruje dokładną lokalizację użytkownika. MAX jest stale aktywny, blokuje telefon przed przejściem w tryb uśpienia i wysyła wszystkie dane na serwery Vkontaktie.Aby zapewnić MAX-owi użytkowników, rosyjskie władze wykorzystują mieszkankę propagandy i administracyjnych nacisków. W lipcu urzędnikom „zarekomendowano” przeniesienie swoich profili telegramowych do MAX-a. W sześciu rosyjskich regionach nakazano także przenieść do MAX-a szkolne czaty. Dzieje się tak, choć jak na razie dostępna jest jedynie wersja beta komunikatora. W Moskwie i Petersburgu władze lokalne również zaleciły wspólnotom mieszkaniowym przejście na nową aplikację. Zobacz też: Reżim Putina blokuje serwis YouTube. „Brak szacunku dla narodu”