Środki mogłyby trafić do Afryki. Warte prawie 10 milionów dolarów środki antykoncepcyjne finansowane przez USA – utknęły w belgijskim mieście Geel. Zamiast, jak planowano, trafić do Francji w celu spalenia, medykamenty leżą w magazynie, bo lokalne władze nie zgadzają się na ich zniszczenie. Według doniesień Reutersa decyzja o zniszczeniu zapadła po tym, jak Waszyngton odrzucił propozycję ONZ i organizacji planowania rodziny, by przekazać środki do biedniejszych państw. Departament Stanu USA potwierdził, że chce spalić leki, jednak na przeszkodzie stoją belgijskie przepisy. We Flandrii obowiązuje zakaz spalania leków i wyrobów medycznych, jeśli były one prawidłowo przechowywane i nadają się do użycia – nawet gdyby utylizacja miała odbyć się poza granicami Belgii.Środki antykoncepcyjne z USA czekają na zniszczenie. Nie zgadza się na to Belgia– Nie można ich przeznaczyć do spalenia, jeśli wcześniej nie zostanie złożony i zatwierdzony formalny wniosek. Niszczenie nadających się do użytku zasobów medycznych jest sprzeczne z naszą polityką – poinformował rzecznik flamandzkiego ministra środowiska Jo Brousna.Władze regionu zapowiedziały, że badają dostępne możliwości prawne i są gotowe do rozmów z władzami amerykańskimi. Równolegle belgijskie MSZ prowadzi kontakty dyplomatyczne z USA. Stany Zjednoczone nie skomentowały dotąd sprawy. Środki, które utknęły w Geel, to m.in. implanty antykoncepcyjne, tabletki i wkładki domaciczne. Trafiły tam po tym, jak prezydent Donald Trump w styczniu zamroził amerykańską pomoc zagraniczną.Czytaj więcej: Utylizacja zamiast wsparcia. Administracja USA niszczy leki antykoncepcyjne