„To prowokacja”. Rzeczniczka rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych oświadczyła, że gwarancje bezpieczeństwa, jakich domaga się Ukraina, w rzeczywistości oznaczają zagrożenie dla Europy i „są absolutnie nie do przyjęcia”. – Rosja nie zamierza omawiać w żadnej formie ani w żadnym formacie całkowicie nieakceptowalnej i podważającej bezpieczeństwo zagranicznej interwencji w Ukrainie – powiedziała Maria Zacharowa podczas briefingu w czasie Wschodniego Forum Ekonomicznego. W ten sposób skomentowała plany Unii Europejskiej dotyczące ewentualnego wysłania wojsk na Ukrainę.– Gwarancje bezpieczeństwa, których domaga się Ukraina, są gwarancjami zagrożenia dla kontynentu europejskiego i absolutnie nie do przyjęcia. Mają one na celu utrzymanie Ukrainy jako przyczółka dla terroryzmu i prowokacji przeciwko naszemu krajowi. To nie są gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy, lecz gwarancje zagrożenia dla Europy – podkreśliła.Zacharowa dodała, że decyzja USA o sprzedaży Ukrainie 3350 rakiet ERAM wraz z niezbędnym wyposażeniem stoi w sprzeczności z deklarowanymi dążeniami Waszyngtonu do rozwiązania konfliktu na drodze dyplomatycznej.Spotkanie „koalicji chętnych”Tymczasem prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski 4 września weźmie udział w paryskim spotkaniu tzw. koalicji chętnych. Jak zapowiedział, głównym celem rozmów jest wypracowanie gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy. W czasie spotkania z prezydentem Emmanuelem Macronem wyraził przekonanie, że koalicja wypracuje takie gwarancje, choć – jak zaznaczył – nie wiadomo jeszcze, w jakiej perspektywie czasowej. Według niego jedną z nich będzie m.in. silna armia ukraińska.Zełenski dodał, że gwarancje bezpieczeństwa mają zostać przyznane Ukrainie po zakończeniu działań wojennych. Zauważył jednak, że dotąd nie widzi sygnałów ze strony Rosji świadczących o gotowości do zakończenia wojny.W paryskim spotkaniu uczestniczyć będą m.in. premier Polski, prezydent Francji, kanclerz Niemiec, premier Wielkiej Brytanii, sekretarz generalny NATO oraz przewodnicząca Komisji Europejskiej. Prezydent USA dołączy w formie telekonferencji.Zobacz także: Wielka defilada w Pekinie. Putin spotkał się z Kim Dzong Unem