Kampania przed wyborami. Czeskie strony internetowe rozpowszechniające dezinformację publikują dziennie około 120 artykułów, co przewyższa liczbę opublikowanych przez główne, wiarygodne serwisy informacyjne w kraju – wynika ze śledztwa, którego wyniki przedstawił portal Euronews. Sytuacja jest tym groźniejsza, że w dniach 3-4 października odbędą się w Czechach wybory parlamentarne. Czeski serwis informacyjny Voxpot wraz ze stowarzyszeniem informatycznym Druit przeanalizował 360 tys. publikacji na 16 platformach w ciągu ostatnich 25 lat. Śledztwo wykazało, że krajowe serwery dezinformacyjne publikują każdego dnia więcej artykułów niż największe czeskie domy mediowe. Często robią to potajemnie, korzystając z rosyjskich pieniędzy lub finansowania od podmiotów bliskich Federacji Rosyjskiej.Jak wynika z analizy, największymi źródłami fałszywych wiadomości są strony internetowe: Cz24news, która publikuje do 2000 artykułów miesięcznie i notuje około 3 milionów odwiedzin, a także Zvědavec, Nová republika, Protiproud i Ac24.Nová republika została założona przez Ivana Davida, obecnego europosła skrajnie prawicowej partii SPD i byłego ministra zdrowia. Z kolei Protiproud ma być finansowana przez otoczenie rosyjskiego dyktatora Władimira Putina.Rosyjska propaganda w tłumaczeniuStwierdzono, że około 10 proc. artykułów w tych serwisach to bezpośrednie tłumaczenia tekstów z prokremlowskich rosyjskich mediów, takich jak Sputnik i RT (dawniej Russia Today), lub innych stron internetowych powiązanych z rosyjską machiną propagandową.Ustalono, że spośród 20 975 artykułów powołujących się na rosyjskie źródła propagandowe, ponad 7 tys. pochodziło z państwowej agencji Sputnik, kolejne 4 tys. z telewizji RT i ponad 2 tys. z agencji RIA Novosti. Unia Europejska zakazała działalności tych platform medialnych po pełnoskalowej agresji rosyjskiej na Ukrainę.Euronews zwrócił uwagę, że łamanie sankcji podlega w tym przypadku karze grzywny w wysokości do 50 milionów koron (2 milionów euro) lub ośmioma latami więzienia. Promoskiewskich mediów to nie zraża. Powielają przy tym model stosowany w przypadku kampanii propagandowych w innych krajach – im bliżej wyborów, tym większy zakres dezinformacji.Cel KremlaCel jest niezmienny – wzbudzenia nieufności do zachodniej demokracji i przywódców politycznych w kraju i sojuszników w Unii Europejskiej i NATO, a także próba wytworzenia bardziej pozytywnej opinii publicznej wobec Rosji. W dniach 3-4 października w Czechach odbędą się wybory parlamentarne. Zdaniem analityków z Voxpot, w ostatnim okresie miesięcznie publikowanych jest około 4 tys. artykułów będących dezinformacją, co stanowi najwyższy wskaźnik w historii. Ostatnio pojawiały kłamstwa między innymi o rzekomym bankructwie Ukrainy, zażywaniu kokainy przez włoską premier Giorgię Meloni.Pojawiły się też oskarżenia, że Bruksela będzie ingerować w wybory w Czechach. To ostatnie jest tym bardziej bezczelne, że to Moskwa próbuje ingerować w wybory. Do tego doszły groźby ataku nuklearnego ze strony Rosji, jeśli Ukraina i NATO będą nadal stawiać opór wojnie prowadzonej przez Moskwę. Prokremlowska propaganda brnęła też w absurdy – pojawiły się oto twierdzenia, że obrońcy środowiska namawiają do kanibalizmu.Czytaj więcej: Fala hejtu wobec Ukraińców. Braun na niechlubnym podium