Ścigany na całym świecie. Krystian Brzeziński, znany lepiej jako „Jongmen”, trafił na listę najbardziej poszukiwanych przestępców – ustalił portal TVP.Info. Interpol wydał za ukrywającym się w Dubaju raperem tzw. czerwoną notę. „Jongmen” jest poszukiwany przez mazowieckie „pezety” Prokuratury Krajowej za pomoc w sprzedaży 15 kg amfetaminy i 10 kg klefedronu. Decyzja Interpolu o wydaniu tzw. czerwonej noty za Krystianem Brzezińskim oznacza, że jest on poszukiwany od tego momentu na całym świecie i w każdej chwili może być zatrzymany i aresztowany. „Jongmen” znalazł się na liście najbardziej ściganych przestępców za sprawą starań prokuratora Mazowieckiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Warszawie. Według informacji śledczych, „Jongmen” ukrywa się od co najmniej trzech lat w Dubaju. Mają tego dowodzić wrzucane przez niego do mediów społecznościowych różne filmiki. Raper ma teraz bardzo poważny problem, ponieważ kilka miesięcy temu prokurator mazowieckich „pezetów” anulował jego paszport. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że nie będzie mógł opuścić swojej kryjówki. Może mieć też problem z załatwianiem bieżących spraw wymagających ważnego dokumentu. Śledczy skierowali także wniosek do Zjednoczonych Emiratów Arabskich o ściganie i wydanie „Jongmena”. Czytaj także: Git-raper z Dubaju w tarapatach. Prokurator anulował mu paszport i chce ścigania Narcos Siedlce Nazwisko Brzezińskiego pojawiło się w śledztwie mazowieckich „pezetów” w sprawie jednego z gangów działających na terenie Siedlec. Chodzi o grupę „Dadka”, operującego w cieniu groźnej bandy duetu „Grochal”–„Gruby” (bohaterów cyklu Narcos Siedlce i licznych artykułów w portalu TVP.Info). Mimo wątłych zasobów ludzkich Tomasz D. zaczął szybko rozkręcać biznes. Wszystko za sprawą dobrych stosunków z gangsterami z Warszawy i łódzkiego. Ekipa „Dadka” działała nie tylko w Siedlcach, ale także w kilku mazowieckich miasteczkach. Początkowo gang handlował narkotykami kupowanymi za pośrednictwem swoich „kontaktów”. Interes szedł dobrze do momentu, kiedy na rynku zaczęło brakować towaru. Przede wszystkim klefedronu i mefedronu, tak popularnych na Mazowszu. Jesienią 2019 r. boss nawiązał kontakt z ważniejszym handlarzem narkotykami z Siedlec, a ten przekonał herszta, że może zarabiać znacznie więcej, jeżeli sam się zabierze za produkcję. Nowi znajomi Tomasza D. zapewnili dostawy płynnego klefedronu (4-CMC), z którego w bardzo prosty sposób można było wytwarzać gotowy narkotyk. I tak zaczął się nowy etap w działalności gangu „Dadka”. Boss miał swoich „chemików” (ponoć nawet sam próbował produkować klefedron, ale mu zbytnio nie szło) i stałych dostawców prekursorów (składników do produkcji narkotyków) . A także „wierne” grono odbiorców gotowego towaru. Czytaj także: Narkorodzina oskarżona. Tylko córka została na wolności… bo się ukrywaRaper ręczy za „Żabę” Gang tak bardzo się rozwinął, że herszt i jego kamraci, aż do wpadki, zdążyli sprzedać lub wyprodukować setki kilogramów narkotyków. „Jongmen” miał się przyjaźnić z „Dadkiem” od młodości, a później robić z nim interesy. Według śledczych, raper miał w 2020 r. pomóc pomorskiemu gangsterowi o pseudonimie Żaba w kupnie 15 kg amfetaminy i 10 kg klefedronu od „Dadka”. – B. dał głowę, że „Żaba” to solidna firma i nie będzie przypału, jeżeli dostanie towar „w kredycie”. Choć z tą solidną firmą to nie było tak różowo, ponieważ uczestnicy transakcji przez miesiąc nie mogli się doprosić zapłaty za towar – mówiła portalowi TVP.Info osoba znająca kulisy śledztwa. Według mazowieckich „pezetów”, latem 2020 r. Krystian Brzeziński poinformował „Dadka”, że jego znajomy z Pomorza – niejaki „Żaba” chce kupić pewną partę towaru. Tomasz D. miał na podorędziu zaledwie 10 kg klefedronu. Kupiec chciał wziąć towar w komis i rozliczyć się po sprzedaży pierwszej partii. Na taką formę kredytowania mogą jednak liczyć tylko zaufani kontrahenci. I właśnie wtedy „Jongmen” poręczył za „Żabę”. To otworzyło temu ostatniemu drogę do sfinalizowania transakcji. Czytaj także: Raper „Jongmen” ścigany listem gończym za przestępstwo narkotykoweAwaria Po tym jak „Jongmen” „dał głowę” za kupca, „Żaba” spotkał się z „Dadkiem” w centrum stolicy w sierpniu 2020 r. Odebrał tam od niego 10 kg klefedronu, którego koszt ustalano na 7 tys. zł za kilogram (u ulicznego dilera gram narkotyku kosztuje od 35 do 60 zł). Podczas spotkania kupiec wyraził też zainteresowanie nabyciem dużej partii amfetaminy. „Dadek” nie miał tego narkotyku, lecz uspokoił „Żabę”, że towar ma jego znajomy „Gringo”. Jednak po amfetaminę obaj musieli pojechać do Grodziska Mazowieckiego, gdzie „Gringo” miał jeden ze swoich magazynów. Od niego wzięli cały zapas „speedu”, czyli 15 kg. W cenie 3,5 tys. zł za kilogram. Handlarz z Pomorza zabrał towar i pojechał do siebie. Okazało się jednak, że nie był skory do szybkiego uregulowania należności za narkotyki. O co pretensję do „Jongmena” miał mieć „Dadek” i zapewne także „Gringo”. Krystian Brzeziński ponoć ponaglał „Żabę”, aby zapłacił. Śledczy twierdzą, że mają mocne dowody przeciwko raperowi, który uważa, że padł ofiarą fałszywych pomówień. Choć nie chcą ujawnić jakie, można się domyślać, że pochodzą z kontroli operacyjnej „Dadka” lub „Jongmena”, którzy w tamtym czasie byli już rozpracowywani przez stołeczny zarząd CBŚP i mazowieckie „pezety”. Czytaj także: Proces narkogangu. „Sześćdziesiątka” odwołał wyjaśnienia pogrążające kolegów Trzy lata gra na nosie służbom „Jongmen” jest ścigany przez policję już od marca 2022 r. Wtedy to prokurator mazowieckich „pezetów” wydał decyzję o zatrzymaniu rapera. Dwa miesiące później zdecydowano o poszukiwaniu rapera, który po wpadce swoich dawnych kompanów i przyjaciół pozostał za granicą. Co jakiś czas w mediach społecznościowych pokazuje się w Dubaju w otoczeniu luksusu i przepychu. Pozował z autami wartymi setki tysięcy złotych. Prawdopodobnie nie należały do niego, a były po prostu wypożyczone. Brzeziński miał utrzymywać kontakt z różnymi podejrzanymi personami. Wiadomo, że spotykał się ze swoim dobrym znajomym Robertem Sz. ps. Śledź vel „RS77”. To znany członek podwarszawskiego podziemia kryminalnego, który od września 2022 r. przebywa w areszcie podejrzany o obrót ogromnymi ilościami narkotyków. Zdaniem prokuratury ich znajomość wykraczała poza zainteresowania muzyczne. W sierpniu 2022 r. prokuratura skierowała do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie rapera. Został on pozytywnie rozpatrzony przez sąd w listopadzie. I od 15 grudnia 2022 r. raper jest formalnie poszukiwany listem gończym. Co ciekawe, z informacji portalu TVP.Info wynika, że mazowieckie „pezety” nie są jedyną jednostką prokuratury, która poluje na zbiega. Śledczy z Polski mają m.in. badać ewentualny udział „Jongmena” w wyłudzaniu podatku VAT i handlu narkotykami. Czytaj także: Zarobili 1,3 mln zł, kontrolując prostytucję m.in. w Siedlcach i Mińsku MazowieckimGit-raper z Żyrardowa Urodzony w Żyrardowie „Jongmen”, to jeden z popularnych „artystów” nurtu gangsta-rap, choć w przypadku Polski lepszym określeniem jest git-rap. Portal Glamrap.pl tak we wrześniu 2022 r. pisał o Krystianie Brzezińskim: „Jongmen zostawił trwały ślad nie tylko na karcie nadwiślańskiego rapu, ale i językowego słowotwórstwa. Jest jednym z ojców chrzestnych nowej wersji biernika liczby mnogiej od słowa „kapuś”, odmiennej od reguł, które obowiązują w słownikach leksykalnych. Co więcej – uczynił z tego cechę charakterystyczną własnej marki odzieżowej, której hajpu dodał niedawno paradokument wyemitowany w Eska TV. „J*bać kapusi” to brand, jaki był sprężyną najgłośniejszej polemiki gramatycznej nie tylko w historii naszego rapu, ale i chyba całej polskiej muzyki”. Niechęć do wszelkiej maści skruszonych przestępców wydaje się w przypadku „Jongmena” jak najbardziej zrozumiała. Po wpadce „RS77” pod koniec września 2022 r. (został zatrzymany w klubie w Markach, a w będącej na wyposażeniu lokalu pralce funkcjonariusze znaleźli 13 kg klefedronu) i kolejnych zarzutach jakie ten usłyszał kilka tygodni później (udział w obrocie, ogromnymi ilościami narkotyków, głównie klefedronu, amfetaminy i marihuany) zamieścił w mediach społecznościowych gest solidarności z uwięzionym kamratem: „PDW: paczka do więzienia, nie pozdrowienia. Pozdrowieniami nikt się nie naje – to jedna z najważniejszych sentencji dobrego przekazu, jaki nieustannie powtarzał bohater tego tekstu. Spędził wiele lat jako pensjonariusz wczasów na koszt państwa, raczej niejeden rok przed nim, na pewno doskonale wie, o czym mówi”. Czytaj także: Narcos po polsku. Ruszył proces rapera „Śledzia”, alias „RS77”