Bezpieczeństwo na pierwszym planie. Na Grenlandii renifery zatrzymały samoloty. Lotnisko w Nuuk wstrzymało loty międzynarodowe, bo część personelu zamiast do pracy poszła na tradycyjne polowania. To jednak nie była jedyna przyczyna – międzynarodowy port lotniczy ma poważny problem z bezpieczeństwem. Decyzję o zawieszeniu operacji międzynarodowych podjęły duńskie władze lotnicze, wskazując na „niedociągnięcia w przygotowaniu pracowników odpowiedzialnych za kontrolę pasażerów”. Loty krajowe wciąż są realizowane, jednak wszystkie trasy zagraniczne, w tym do Stanów Zjednoczonych, zostały wstrzymane. Co istotne, to nie pierwszy raz, kiedy Nuuk mierzy się z podobnym kryzysem.Podobne cofnięcie certyfikacji miało miejsce już rok temu. Wówczas pojawiały się doniesienia o podróżnych przechodzących przez lotnisko praktycznie bez kontroli paszportowej. Pomimo rozbudowy i zapowiedzi rozwoju, grenlandzki port wciąż nie spełnia wszystkich wymogów międzynarodowych.Obsługa na polowaniachNajbardziej zaskakujące jest jednak to, że oprócz braków w szkoleniu, na funkcjonowanie lotniska wpływają… polowania. Od początku sierpnia pracownicy lotniska masowo opuszczają swoje stanowiska, aby wyruszyć na tradycyjne łowy na renifery.Czytaj więcej: Ameryka zostaje na lodzie. Grenlandia sprzeda minerały komuś innemuNa początku miesiąca samolot United Airlines z Nuuk do Nowego Jorku wystartował z ponad trzygodzinnym opóźnieniem, bo pasażerowie na opustoszałym lotnisku przez długi czas nie mieli możliwość oddać bagażu i przejść przez bramki.Dla zagranicznych podróżnych mogło to wyglądać jak kompletny absurd – kluczowe lotnisko w regionie sparaliżowane przez myśliwych z identyfikatorami lotniskowymi. Dla mieszkańców Grenlandii to jednak element codzienności. Polowanie nie jest tam hobby, ale sposobem na zgromadzenie zapasów na zimę, gdy statki z dostawami nie mogą dopłynąć, a ceny importowanego mięsa w sklepach są bardzo wysokie.Zobacz również: „Straumatyzowany wielkolud”. Grenlandia ma więcej zmartwień niż tylko Trump