Popchnął czy próbował wepchnąć kobietę pod pociąg? Mężczyzna, który w warszawskim metrze próbował zepchnąć kobietę pod nadjeżdżający pociąg, nie trafi do aresztu. Śledczy nie złożyli do sądu wniosku o tymczasowe aresztowanie napastnika. Uznali, że nie ma do tego podstaw. Mężczyznę objęto dozorem policyjnym i zakazem zbliżania do kobiety, którą zaatakował. Z informacji Prokuratury Okręgowej wynika, że napastnik nie znał kobiety, którą zaatakował.Próbował wepchnąć kobietę pod pociąg metra czy tylko popchnął?42-latek twierdzi, że nie pamięta sytuacji na stacji metra i jest uzależniony od alkoholu. Chce też dobrowolnie poddać się karze roku więzienia. – Bardzo ważny był zapis monitoringu. Uznaliśmy, że biorąc pod uwagę to, co zostało zarejestrowane, nie doszło do próby zrzucenia kobiety pod nadjeżdżający pociąg. Przed nadjeżdżającym pociągiem doszło do popchnięcia tej osoby. Kobieta nie przekroczyła pewnych miejsc bezpieczeństwa na peronie. Sama podjęła działania, mające na celu przemieszczenie się jej bliżej pociągu. To dawało podstawę do tego, że usiłowania zabójstwa nie było. Było jednak narażenie na bezpośrednie zagrożenie dla życia i zdrowia było – przekazał prokurator Piotr Antoni Skiba w rozmowie z TVP Info. Do zdarzenia doszło rano 13 sierpnia. Według relacji świadków jeden z mężczyzn na stacji metro Młociny próbował wepchnąć kobietę oczekującą na pociąg pod nadjeżdżający skład, a później uciekł.Grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności.Czytaj też: „Poradnik bezpieczeństwa” już dostępny. Sprawdź, jak reagować w razie kryzysu