W poniedziałek znów zagrają w Polsce. Premier Wielkiej Brytanii sprzeciwia się ich obecności na angielskim festiwalu, a węgierski rząd po prostu zakazuje im wjazdu do kraju. Nie będzie wielką kontrowersją stwierdzenie, że Kneecap to obecnie najbardziej kontrowersyjny zespół na świecie. Latem zagrali w Polsce dwa razy w ciągu… miesiąca. Scena łóżkowa, taka z kategorii szesnaście plus. Dziewczyna i chłopak w miłosnym uniesieniu przekrzykują się nawzajem: Irlandia Północna (Northern Ireland)! Północ Irlandii (North of Ireland)! Ona jest urodzoną w Belfaście Brytyjką. On – wychowanym w tym samym mieście północnoirlandzkim separatystą. I początkującym raperem, który niedługo stanie się słyszalnym na całym świecie głosem swojego narodu. Ich gorąca pyskówka jest bardzo krótkim, ale celnym streszczeniem konfliktu od dekad dzielącego Belfast i okolice. Tamtejsi Brytyjczycy chcą utrzymania statusu Irlandii Północnej jako części Zjednoczonego Królestwa. Separatyści domagają się zjednoczenia Irlandii. Opisana scena pochodzi z filmu „Kneecap. Hip-hopowa rewolucja", fabularyzowanej komedii autobiograficznej, która jesienią 2024 roku trafiła do polskich kin. W rolę członków północnoirlandzkiego zespołu wcielili się w niej oni sami. Historię grupy przedstawiono tam w sposób karykaturalny i przerysowany. Prawdziwe wydarzenia przeplatają się z fikcyjnymi wątkami.W tym zresztą tkwi siła filmu. Trzeba przyznać, że nie było jeszcze chyba produkcji autobiograficznej utrzymanej w takiej konwencji. Raperzy wraz z irlandzkim reżyserem Richem Peppiatem podeszli do tematu oryginalnie, choć czuć inspirację kultowym „Trainspotting" w warstwie narracyjnej. Fabułę poprowadzono dwutorowo – na tle upolitycznionej historii grupy rozgrywa się kompletnie popaprana akcja. Trochę tak, jak w kawałkach Kneecap. Kneecap – co to znaczy?Słowo kneecap, choć dosłownie oznacza rzepkę, w kontekście slangowym na polski przetłumaczyć można jako „przestrzeliwanie kolan". To hasło odnoszące się do bolesnej formy karania wroga – niegdyś często stosowanej przez północnoirlandzkich bojowników. Odpowiedź na pytanie, czemu zespół wybrał akurat taką nazwę, znajdujemy we wspomnianym filmie. Geneza jest bardzo prosta. Tłumaczy ją dialog głównych bohaterów w jednej ze scen: – Z czym kojarzy ci się Belfast? – Zamachy bombowe, George Best i bułki. – Przestrzeliwanie kolan. – Równie dobrze moglibyśmy się nazywać Titanics (słynny statek zbudowano w Belfaście – red.). – Ale nazywamy się Kneecap. Pewnie w rzeczywistości dyskusje nad nazwą trwały jednak trochę dłużej, ale jej źródło brzmi wiarygodnie.Członkowie Kneecap: Mo Chara, Móglaí Bapa i DJ PróvaíSkład ma trzech członków. Ich ksywy to: Mo Chara, Móglaí Bapa oraz DJ Próvaí. Mo i Móglaí to kumple z sąsiedztwa. Mo skończy w tym roku 28 lat, Móglaí jest o 3 lata starszy. Wychowywali się w zachodnim Belfaście. DJ Próvaí pochodzi z Derry, drugiego największego miasta w Irlandii Północnej. Ma 36 lub 37 lat (nigdy oficjalnie nie zdradził swojego wieku). Na scenie występuje w charakterystycznej kominiarce w barwach flagi państwowej Irlandii. Przed dołączeniem do zespołu przez wiele lat pracował jako nauczyciel języka irlandzkiego w katolickiej szkole. Produkcją beatów zajmował się hobbystycznie. W filmowej wersji historii zespołu z chłopakami poznaje się przypadkowo, gdy zostaje wezwany w roli tłumacza do aresztowanego za wandalizm Mo Chary, który nie chce rozmawiać z policjantami po angielsku. To akurat fikcja. W rzeczywistości Próvaí po prostu skontaktował się z raperami i zaproponował im współpracę. Natomiast scena w areszcie nie jest wzięta znikąd. Zatrzymanie przez policję faktycznie było kamieniem milowym w historii Kneecap. W 2017 roku Móglaí Bap wraz z kolegą „ozdobił" przystanek autobusowy w Belfaście napisem „cearta", co po irlandzku oznacza prawa. Móglaíowi udało się uciec, ale jego kompan trafił do aresztu. Uparł się, że nie będzie rozmawiał z policjantami po angielsku. Na pamiątkę tamtego zdarzenia kilka miesięcy później powstał pierwszy kawałek Mo i Móglaía – „C.E.A.R.T.A.". Utworem zainteresowała się nawet lokalna rozgłośnia radiowa, ale szybko zdjęto go z anteny ze względu na dużą liczbę wulgaryzmów i liczne nawiązania do narkotyków.Zobacz też: Taylor Swift z rekordem Guinnessa. „Swifties” się spisaliSkromna dyskografia, ogromna popularnośćBynajmniej nie zniechęciło to chłopaków do nawijania o dragach. W 2018 roku premierę miał ich pierwszy album. Tytuł „3CAG" nawiązywał do irlandzkiego określenia MDMA, imprezowego narkotyku syntetycznego. Szkocki magazyn muzyczny „The Skinny" podsumował płytowy debiut Kneecap jako „hiphopowe połączenie języka irlandzkiego, angielskiego oraz diabolicznego poczucia humoru". Podobnym zdaniem można by skwitować wypuszczony niedługo później singiel „H.O.O.D.", pozostający najpopularniejszym numerem północnoirlandzkiego składu. O wczesnej twórczości Kneecap BBC pisało tak: „Pokazali, że potrafią poruszać się między ostrą satyrą a delikatną wrażliwością i opowiadać o doświadczeniach „dzieci zawieszenia broni” z Irlandii Północnej – pokolenia urodzonego w okresie Porozumienia Wielkopiątkowego z 1998 roku". Jak na sławę, którą się cieszą, dyskografię Irlandczycy mają dość ubogą. Drugi i jak do tej pory ostatni album studyjny („Fine Arts") wypuścili dopiero po sześciu latach przerwy – w 2024 roku.Ambasadorzy kulturyW międzyczasie dorobili się statusu najbardziej rozpoznawalnych ambasadorów irlandzkiej kultury we współczesnej muzyce. Sami twierdzą, że takiego obrotu spraw nie mieli w planach. – Oczywiście, kiedy mówisz w języku, który zna niewielu, jesteś dumny z tego, że go reprezentujesz. Ale początkowo robiliśmy to po prostu dla zabawy. Nie spodziewaliśmy się, że będzie nas słuchał ktokolwiek spoza Belfastu. Nawet nie chcieliśmy stawać się prawdziwym zespołem. Nikt wcześniej czegoś takiego nie robił - opowiadał „Los Angeles Times" Móglaí Bap. W tym miejscu warto poruszyć jeszcze jeden wątek z filmu. Ojciec Móglaía został tam przedstawiony jako legendarny bojownik, ścigany przez służby za niezliczone zamachy bombowe wymierzone w Brytyjczyków. Prawdziwy tata rapera też był zaangażowany w walkę o przetrwanie irlandzkiej kultury na północy wyspy. Tyle że nie walczył zbrojnie. Jako aktywista stał na czele organizacji promujących lokalny język. Gearóid Ó Cairealláin, bo tak naprawdę nazywał się ojciec Móglaía, zmarł w grudniu 2024 roku. Kneecap i PalestynaPolityczne zaangażowanie Kneecap sięga daleko poza granice Irlandii czy Wielkiej Brytanii. Trudno wręcz oprzeć się wrażeniu, że w Polsce i innych krajach kontynentalnej części Europy w ostatnich miesiącach tak głośno zrobiło się o nich za sprawą dwóch kwestii: filmu oraz popierania Palestyny. Zanim przejdziemy do konkretów, zarysujmy kontekst. Wspieranie sprawy palestyńskiej jest zapisane w irlandzkim DNA. Mieszkańcy Zielonej Wyspy dostrzegają w dziejach tego bliskowschodniego narodu analogię do własnej walki o niezależność. Irlandia była pierwszym krajem Unii Europejskiej, który poparł dołączenie Palestyny do Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Od lat 80. Dublin opowiada się za utworzeniem niepodległego państwa palestyńskiego. Flagi Palestyny często pojawiają się na stadionie Celticu Glasgow – klubu szkockiego, ale założonego przez irlandzkich imigrantów i mającego mnóstwo kibiców w Irlandii. Raperzy z Belfastu pomagali Palestyńczykom jeszcze przed 6 października 2023 roku, czyli dniem wybuchu otwartego konfliktu z Izraelem. W 2022 roku promowali zbiórkę pieniędzy na siłownię w obozie dla palestyńskich uchodźców w Betlejem. Zdecydowanie szerszym echem odbił się jednak wyraz wsparcia, jakiego członkowie Kneecap udzielili Palestynie w kwietniu tego roku. Podczas występu na słynnym amerykańskim festiwalu Coachella wyświetlili na scenie wielki napis: „Izrael dopuszcza się ludobójstwa na ludności palestyńskiej". Jeszcze więcej zamieszania wywołało zdanie, które pojawiło się na wyświetlaczu chwilę później: „Rząd USA umożliwia to, dofinansowując i dozbrajając Izrael pomimo jego zbrodni wojennych". O Palestynie Mo i Móglaí mówią zresztą w trakcie większości swoich występów. Stałym punktem programu jest palestyńska flaga w wersji cyfrowej, „powiewająca" na ekranie za didżejką. Morze takich samych flag, tyle że formie tradycyjnej, przywitało raperów na czerwcowym festiwalu Glastonbury. Zobacz też: Psychotropy w stylu Gangnam. Słynny muzyk objęty śledztwemDo Węgier nie wjadąChoć Kneecap otwarcie sprzeciwia się brytyjskiemu zwierzchnictwu nad Irlandią Północną, ma rzesze fanów także w Anglii. Często zapełnia tamtejsze hale i sale koncertowe. Kto jest na bieżąco z nastrojami społeczno-politycznymi na Wyspach, specjalnie zdziwiony tym być nie powinien. W kręgach unionistycznych artystom o takich poglądach faktycznie trudno o sympatię, tyle że kręgi te są coraz mniejsze. A ludność nieprzywiązana do trwałości Zjednoczonego Królestwa wręcz wspiera promowanie swojej tożsamości narodowej i języka. Z londyńskim rządem raperom jest jednak nie po drodze. W obawie przed antybrytyjskimi hasłami i innymi kontrowersjami BBC – czyli państwowy nadawca – zrezygnowało z transmitowania na żywo ich występu na Glastonbury. Premier Wielkiej Brytanii Keir Stramer nazwał stwierdził, że obecność grupy z Belfastu w line-up'ie jest „niewłaściwa". Sugestie z samej góry nic jednak nie dały i pod koniec czerwca irlandzkie trio wystąpiło na największym angielskim festiwalu. Parę miesięcy wcześniej koncert Kneecap na przedmieściach Paryża poprzedziła fala gwizdów. „Syjoniści", jak nazwali zakłócających koncert muzycy, zostali ostatecznie przepędzeni przez ochronę, a ze sceny poniósł się okrzyk „Free Palestine". Za tę polityczną manifestację lokalne władze nałożyły na organizatorów koncertu karę w wysokości ponad 40 tysięcy euro. Władze węgierskie zadziałały z kolei z wyprzedzeniem. Kneecap miał zagrać na organizowanym 11 sierpnia festiwalu Sziget w Budapeszcie. Węgrzy uznali jednak, że kontrowersyjne wypowiedzi raperów „zagrażają bezpieczeństwu narodowemu". Nałożono na nich trzyletni zakaz wjazdu do tego kraju. Rzecznik węgierskiego rządu podkreślił, że jest to następstwo „antysemickich" haseł i okazywania sympatii wobec organizacji takich jak Hamas oraz Hezbollah. Czytaj także: Spędził ponad pół wieku na scenie. Odeszła legenda polskiej muzykiMo Chara przed sądemNo właśnie, skoro jesteśmy już przy Hezbollahu – rzekome utożsamianie się libańską organizacją terrorystyczną stało się przyczyną kłopotów prawnych ciągnących się od kilku miesięcy za Mo Charą. Poszło o nagranie z koncertu w listopadzie 2024 roku, na którym widać rapera owiniętego flagą Hezbollahu i skandującemu nazwę tej grupy oraz Hamasu. Zgodnie z brytyjskim prawem wyrażanie wsparcia dla tych organizacji jest przestępstwem.Sprawa jest w toku. W zeszłym tygodniu Mo Chara pojawił się w londyńskim sądzie. Przed budynkiem zgromadziły się setki fanów, wielu z nich zaopatrzonych było w propalestyńskie i antyizraelskie transparenty. Rozprawa, na wniosek obrony, została przesunięta na końcówkę września. Cytowany przez CNN muzyk stwierdził, że samo oskarżenie go jest „karnawałem odwracania uwagi" od wydarzeń w Strefie Gazy. Członkowie Kneecap nie zgadzają się z określaniem ich wsparcia dla Palestyny mianem czegoś „politycznego". – Walczymy po prostu o prawa człowieka, ludzi, którzy są bombardowani. W Palestynie dochodzi do zbrodni wojennych, a im zawsze należy się przeciwstawiać – zaznaczył Moglai w cytowanej już wcześniej rozmowie z „Los Angeles Times". Zobacz też: The Police ściga Stinga. Chodzi o miliony funtów z tantiemKoncert Kneecap w Warszawie Między wizytami w londyńskim sądzie Mo wraz z kolegami z zespołu przyjedzie do Warszawy. Już 1 września Kneecap wyjdzie na scenę w warszawskiej Stodole. Wszystkie bilety na ten koncert zostały wyprzedane. Będzie to drugi występ Irlandczyków w Polsce w ciągu zaledwie miesiąca. Na początku sierpnia zagrali w Katowicach, na OFF Festival. Były palestyńskie flagi, był prosty komunikat ze sceny w sprawie wydarzeń na Bliskim Wschodzie, ale obeszło się bez głośnych kontrowersji.