Mirosław Noculak dla TVP.Info. W czwartek reprezentacja Polski koszykarzy rozpoczyna mistrzostwa Europy. Zespół Igora Milicicia swoje mecze będzie rozgrywał w Katowicach. Na co stać Biało-Czerwonych? – Możemy marzyć o powtórzeniu półfinału z poprzedniego EuroBasketu, bo wtedy potwierdzilibyśmy, że należymy do europejskiej czołówki – mówi w rozmowie z TVP.Info trener i komentator Mirosław Noculak. Adrian Koliński, portal TVP.Info: Polacy są półfinalistami mistrzostw Europy z 2022 roku. Czego teraz możemy się spodziewać po Biało-Czerwonych?Mirosław Noculak: Myślę, że łatwiej jest wejść na jakiś poziom, a znacznie trudniej go utrzymać. Posłużę się przykładem z NBA – od 2018 roku nikt nie powtórzył mistrzostwa rok po roku. To pokazuje, jakie to trudne. Natomiast możemy marzyć o podobnym wyniku, bo wtedy potwierdzilibyśmy, że należymy do europejskiej czołówki.Ostatni raz taka sytuacja zdarzyła się w latach 60., kiedy mieliśmy trzy medale mistrzostw Europy.Mało tego – w 1969 i 1971 roku też byliśmy w półfinale. To był czas wysokiego poziomu polskiej koszykówki. Trenerem był wtedy Witold Zagórski, legenda reprezentacji.Fajnie byłoby nawiązać do tego półfinału sprzed trzech lat, ale czy realnie są ku temu przesłanki?Patrząc na wyniki przygotowań – Polska w ośmiu meczach miała trzy zwycięstwa. Ja mam takie powiedzenie, że sparing czy mecz kontrolny to jest wyższa forma treningu. I są różne szkoły podejścia do takich spotkań. Jedni grają, żeby budować wytrzymałość meczową, bo tego nie da się zrobić samym treningiem. Inni grają na serio, żeby się sprawdzić i trochę przestraszyć rywali wynikami. A są też trenerzy, którzy ukrywają to, co przygotowują na główną imprezę. Być może Igor Milicić należy do tej trzeciej grupy. Prawdziwe oblicze reprezentacja pokaże dopiero na mistrzostwach, a sam trener i tak by o tym wcześniej nie powiedział – to jedna z trenerskich tajemnic.Czytaj też: Bez gwiazd, ale z nowym graczem. Oto kadra Polski na EuroBasket 2025Chciałbym wrócić do osłabień kadry. Najbardziej rzuca się w oczy brak Jeremy'ego Sochana, który bardzo chciał zagrać, ale formalnie przez kontuzję nie wystąpi. Przyjechali ludzie z San Antonio Spurs i zabrali go do USA. Mam wrażenie, że gdyby to był nawet Mateusz Ponitka czy Michał Sokołowski, to sztab medyczny postawiłby ich na nogi i zagraliby w Katowicach. Odpowiem tak – to może nie spodoba się kibicom. Ani Ponitka, ani Sokołowski nigdy nie byli w takiej sytuacji jak Sochan. NBA to show-biznes, wart setki milionów dolarów. Kluby chronią swoje zasoby i to jest absolutna podstawa. Sochan nie jest zawodnikiem „stalowym”. W jednym sezonie zagrał 72 mecze, ale w dwóch pozostałych poniżej 60. To pokazuje, że jest podatny na urazy. Kontuzja łydki to bardzo poważna sprawa – w tym roku w NBA trzech zawodników po takich problemach zerwało Achillesa i wypadło na cały sezon. Nie sądzę, żeby Jeremy kalkulował. Po prostu dostał polecenie: wracasz i się leczysz.Nie będzie Sochana, ale jest Jordan Lloyd – nasz nowy zawodnik. Naturalizacja zawsze budzi dyskusje. Co pan o tym sądzi?To nie jest pierwszy taki przypadek. My mieliśmy Slaughtera, a Hiszpanie w poprzednich mistrzostwach – Lorenzo Browna. A przecież Hiszpania to potęga, mają świetne szkolenie, co roku są w czołówce młodzieżowych turniejów. Skoro nawet oni zdecydowali się na taki krok, to tym bardziej my możemy. Gdybyśmy mieli swojego zawodnika na poziomie Jordana Lloyda, to on nie byłby potrzebny.Ale niektórzy mówią, że Lloyd czy wcześniej Slaughter zabierają miejsce polskim koszykarzom.Tylko proszę mi powiedzieć – którym? Na tym poziomie nie mamy zawodników, którzy byliby w stanie konkurować z Lloydem. Gdyby byli, nie byłoby tematu naturalizacji.Ale mi nie chodzi o personalia, tylko sam przepis FIBA – czy nie byłoby lepiej, gdyby reprezentacje grały w stu procentach krajowym składem?FIBA to w teorii organizacja amatorska, ale w praktyce też biznes. Chodzi o atrakcyjność turniejów – dla kibiców, sponsorów, telewizji. Najwięcej naturalizowanych zawodników mają zespoły spoza czołówki. To pozwala im rywalizować na wyższym poziomie i przyciągać uwagę. To czysty marketing, ale takie są realia.Cała rozmowa z trenerem Mirosławem Noculakiem dostępna na YouTube TVP.Info:Mecze EuroBasketu 2025 w Telewizji Polskiej!