Podwójne standardy? Dariusz Matecki zarzuca bezczynność warszawskim policjantom i obarcza odpowiedzialnością rządzących. Przekonuje, że funkcjonariusze bezczynnie przyglądali się popełnianiu wykroczeń przez protestujących w stolicy przed ambasadą Rosji. Ich koledzy w innych częściach kraju mieli za to wyjątkowo gorliwie wykonywać czynności wobec osób manifestujących swój patriotyzm. Ale poseł Prawa i Sprawiedliwości wprowadza w błąd. Wyjaśniamy. „Mamy kolejny przykład, jak działa państwo Donalda Tuska i Rafała Trzaskowskiego” – oburzał się poseł Prawa i Sprawiedliwości Dariusz Matecki. „Patriotów, którzy protestują w obronie Polski i sprzeciwiają się narzucanej nam masowej imigracji, policja ściga z kodeksem wykroczeń w ręku. Ludzie dostają wezwania tylko dlatego, że weszli na chwilę na ulicę z polskim banerem w 'Godzinę W'” – napisał 25 sierpnia w serwisie X (pisownia postów oryginalna). Mateckiemu chodziło o działania policji w związku z niedawnymi wydarzeniami w Oleśnicy i w Świnoujściu. Porównywał je z sobotnim protestem w Warszawie. „W samym centrum Warszawy – banda ordynarnych zadymiarzy, którzy od lat zakłócają miesięcznice smoleńskie, rozlewa farbę na ulice, narażając kierowców. I co? Policja stoi i patrzy. Zero reakcji, zero zatrzymań, zero odpowiedzialności” – komentował.Komunikat Mateckiego może szokować. Fakt wzywania na policję z powodu wejścia na ulicę w patriotycznym geście przy bezczynności funkcjonariuszy wobec „zadymiarzy”? „Wróciły czasy kiedy marsze ruskich kiboli były chronione przez policję, a za polską flagę po Marszu Niepodległości można było zostać spisanym” – skomentował post Mateckiego jeden z użytkowników X.Uległ manipulacji. Według dostępnych informacji w opisanych przez Mateckiego sytuacjach policja zachowała standardowe procedury.Protest przed rosyjską ambasadą. 14 wniosków do sądu o ukaranie23 sierpnia, w dzień ukraińskiego Narodowego Święta Flagi, przed rosyjską ambasadą w Warszawie pojawili się przedstawiciele Fundacji Otwarty Dialog, Komitetu Obrony Demokracji, Euromaidanu Warszawa i innych organizacji. Był również redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” Adam Michnik.Na odcinku jezdni, tuż przed budynkiem ambasady, uczestnicy protestu rozlali niebieską i żółtą farbę. Podkreślali, że solidaryzują się z ukraińskim narodem, który walczy z rosyjskim najeźdźcą.Wbrew twierdzeniom Dariusza Mateckiego, nie jest prawdą, jakoby policja nie reagowała. – Reakcja była natychmiastowa. Interwencja przebiegła zgodnie z obowiązującymi procedurami – mówi portalowi TVP.Info mł. asp. Jakub Pacyniak z Komendy Rejonowej Policji Warszawa I.– Kilkunastu uczestników zostało wylegitymowanych, a wobec 14 zostanie skierowany wniosek o ukaranie do sądu. Postępowanie nie zakończy się zatem na pouczeniu – dodaje.Czytaj także: Uwaga na fałszywe konta. Uderzają w kandydatów na prezydenta i dezinformująAby ustalić prawdę, nie trzeba było nawet dzwonić na policję. 24 sierpnia Komenda Stołeczna Policji zamieściła na X stosowny komunikat – odpowiadając zresztą na komentarz anonimowego użytkownika tego serwisu, który regularnie rozsyła przekazy zbieżne z rosyjskimi. Jak dodatkowo poinformowano, za usługę sprzątania ulicy zostanie wystawiony rachunek. Czytaj także: „Opaleni Słowacy”. Kolejne manipulacje posła MateckiegoŚwinoujście i Oleśnica. Dwie różne sytuacjeDariusz Matecki, pisząc o patriotach, którzy protestowali przeciwko masowej imigracji, miał na myśli niedawne działania policji w Świnoujściu. 26 czerwca na przejściu granicznym zorganizowano protest z takim właśnie przesłaniem. Grupa mężczyzn blokowała drogę. Poseł informował wcześniej w mediach społecznościowych, że uczestnicy zgromadzenia są teraz wzywani przez Policję w związku z tamowaniem ruchu.Opisana przez Mateckiego sytuacja wejścia na ulicę „z polskim banerem w 'Godzinę W'” nie miała jednak nic wspólnego z tym wydarzeniem. Poseł rozróżnia obie sytuacje w dołączonym do postu filmie, jednak sama warstwa tekstowa jego wpisu wprowadzała internautów w błąd.Mateckiemu chodziło o niedawną sytuację z Oleśnicy. 1 sierpnia podczas obchodów rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego kilkunastu mężczyzn pojawiło się w centrum miasta przy ul. Krzywoustego. Nieśli transparent z napisem: „Zawsze w naszej pamięci Żołnierze Wyklęci. Oleśniccy Patrioci”.Oleśnica: nikt nikogo nie wzywał na policjęO godzinie 17, w momencie uruchomienia syren upamiętniających godzinę wybuchu powstania, mężczyźni chcieli wejść na jezdnię, by oddać hołd jego uczestnikom. Jeden z obecnych na miejscu policjantów poprosił jednak, by tego nie robili. Mężczyźni stanowczo zaprotestowali. Skończyło się na ostrej wymianie zdań. Funkcjonariusz argumentował, że zajmując pas jezdni, uczestnicy demonstracji blokują ruch. W końcu jednak ustąpił.Zachowanie mundurowego wywołało wiele komentarzy w mediach społecznościowych. Internauci zwracali uwagę, że wychodzenie na ulicę w momencie kulminacji obchodów jest powszechnie akceptowaną praktyką.Uczestnicy oleśnickich obchodów nie byli jednak wzywani na policję. – Z informacji, które posiadam, nie prowadzimy dalszych czynności – mówi asp. szt. Bernadeta Pytel z Komendy Powiatowa Policji w Oleśnicy. – Osoby zostały wylegitymowane i pouczone w związku z możliwością popełnienia wykroczenia. Nie były wzywane do złożenia dalszych wyjaśnień, ponieważ nie było ku temu podstaw. Czynności zostały wykonane na miejscu 1 sierpnia – precyzuje.Wiadomości te opublikowała zresztą w mediach społecznościowych sama dolnośląska policja – już 1 sierpnia wieczorem. „Podejmowane dziś działania miały na celu wyłącznie zapobieżenie potencjalnie niebezpiecznym zdarzeniom i były zgodne z obowiązującymi przepisami” – czytamy w oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych.Matecki: „Legitymowanie ludzi za oddawanie hołdu powstańcom jest czymś skandalicznym”Opisane przez Mateckiego zdarzenia z udziałem policji nie wydają się w rażący sposób faworyzować jakiejś grupy obywateli. Analizując je z wiarygodnych źródeł, trudno orzekać o podwójnych standardach służb.Wszystko wskazuje, że poseł pomylił się, pisząc post o działaniach służb wobec mieszkańców Oleśnicy. Dowodzi tego fakt, że w nagranym przez siebie filmie nie połączył już wydarzeń ze Świnoujścia i Oleśnicy. Jednak co istotne, niezgodnie z prawdą informował o bezczynności warszawskich funkcjonariuszy. To stanowisko uznajemy za fałszywe.„W Oleśnicy osoby, które uczestniczyły w patriotycznym wydarzeniu, zostały wylegitymowane i nie są wykluczone kolejne działania wobec nich, miało to miejsce niecały miesiąc temu. Samo legitymowanie ludzi za oddawanie hołdu powstańcom jest czymś skandalicznym w mojej ocenie” – napisał Matecki w przesłanej nam wiadomości.[AKTUALIZACJA]25 sierpnia wieczorem, kilka godzin po publikacji tekstu, Dariusz Matecki dosłał nam następujące stanowisko ws. swojej wypowiedzi o wydarzeniach w Warszawie:„Pod tym wpisem jest moja odpowiedź. Gdyby ktoś pana zaatakował na ulicy na oczach policji, to oczekiwałby pan natychmiastowej interwencji policjantów, czy wysłania przez nich pisma do sądu”?Czytaj także: Nielegalni imigranci w drodze? Straż Graniczna obala fake news Bąkiewicza