Sukces dronowych ataków na rafinerie. W Rosji ropy i gazu nigdy nie brakowało. To w dużej mierze dzięki eksportowi tych surowców Kreml może finansować agresję na Ukrainę. Na stacjach benzynowych jednak tego nie widać. We wschodnich regionach kraju są kilometrowe kolejki do dystrybutorów i coraz wyższe ceny. To efekt nowej strategii Ukraińców, którzy konsekwentnie atakują największe rafinerie. W Rosji głośno już mówi się o kryzysie paliwowym, szczególnie we wschodniej – azjatyckiej części kraju. Powodem są konsekwentne ataki ukraińskich dronów i rakiet na rafinerie i infrastrukturę przesyłową. Ukraińcy zmienili taktykę i przyniosło to niesamowite rezultaty. O ile wcześniej ataki na poszczególne przedsiębiorstwa paliwowe były pojedyncze, to od początku 2025 roku są one regularnie ponawiane.Poprzednia strategia umożliwiała Rosjanom szybkie naprawy jednorazowych uszkodzeń – zakład zmniejszał produkcję, ale w ciągu kilku tygodni odzyskiwał sprawność. Teraz ataki są przeprowadzane seryjnie i powtarzane na te same obiekty – rafinerie w Riazaniu, Nowokujbyszewsku, Syzraniu, Wołgogradzie czy Afipsku. W takiej sytuacji nie ma szans na szybkie przywrócenie pełnych mocy przerobowych rafinerii.Spadają moce przerobowe rosyjskich rafineriiPrzykładem mogą być zakłady w Riazaniu (rafineria ta odpowiada za 5 proc. całej rosyjskiej produkcji) – po serii ukraińskich ataków dronowych moce przerobowe spadły tam o połowę, a w rafinerii w Nowokujbyszewsku (3 proc. krajowej produkcji) uszkodzony został główny system do przerobu surowca. Największa rafineria w południowej Rosji – wołgogradzki Łukoil, a także rafinerie w Samarze i Syzranie, wstrzymały odbiór ropy naftowej. W letnich miesiącach – jak podają rosyjskie źródła na Telegramie – moce przerobowe rafinerii spadły o 14 proc.Zobacz także: Potężny cios w rosyjską rafinerię. Zakład pracuje na pół gwizdkaPoza tym Ukraińcy – przy wykorzystaniu bezzałogowych statków powietrznych oraz dronów morskich atakują terminale eksportowe – kompleksy w Ust-Łudze nad Bałtykiem i Noworosyjsku nad Morzem Czarnym tymczasowo wstrzymały dostawy produktów naftowych. Dowódca Sił Systemów Bezzałogowych Ukrainy (SBS) Robert „Madziar” Bowdi poinformował też ostatnio o ataku na rurociąg „Przyjaźń”, który dostarcza ropę z Rosji między innymi do Słowacji i na Węgry. Jak podaje agencja Reutera, w wyniku tego ataku dostawy rosyjskiej ropy do tych krajów prawdopodobnie zostaną wstrzymane na kilka dni.Flamingo kolejnym zagrożeniem dla rosyjskich rafineriiWybór rafinerii jako celów wynika też z ich uwarunkowań technologicznych. Nowoczesne rosyjskie rafinerie budowano z wykorzystaniem sprzętu firm Shell, Axens, UOP i Haldor Topsoe. Po 2022 roku dostawy sprzętu, oprogramowania i katalizatorów ustały.„Katalizatory są materiałami eksploatacyjnymi, wymienianymi co 1-3 lata. Bez zachodnich dostaw Rosja polega na starych zapasach lub chińskich odpowiednikach o niższej wydajności. Reaktory hydroprocesowe i kompresory są produkowane tylko w kilku krajach, a czas dostawy sięga nawet roku. Chiny mogą pokryć tylko część deficytu – pompy, wymienniki ciepła i proste katalizatory. Jednak w przypadku złożonych procesów ich technologia pozostaje w tyle, a zastąpienie zachodnich komponentów chińskimi wymaga restrukturyzacji całej rafinerii” – można przeczytać na rosyjskim kanale Nezygar w Telegramie. Analitycy zauważają też, że główne moce przerobowe są skoncentrowane w europejskiej części Rosji, podczas gdy zużycie paliw rośnie na Dalekim Wschodzie. Łańcuchy logistyczne dostaw paliw do regionów wschodnich rozciągają się na tysiące kilometrów, co generuje dodatkowe koszty i ryzyko. Dotychczas zwykle atakowane były rafinerie w promieniu do 750-1000 km od Ukrainy, co wynikało z zasięgu dronów, niebawem może się to jednak zmienić. Ukraińcy oznajmili zakończenie testów i wdrożenie do produkcji rakiety Flamingo, której zasięg ma być (według nieoficjalnych danych) znacznie większy (do 2900 km). To oznacza, że może ona dotrzeć do największej rosyjskiej rafinerii w Omsku.Zobacz także: Rafineria Gazpromu wyłączona do lata. To efekt ataków ukraińskich dronówWraz ze wzrostem zasięgu, obiekty wcześniej uważane za niedostępne są teraz zagrożone, co stwarza duży problem dla rosyjskiej obrony powietrznej – ochrona wszystkich rafinerii na całym terytorium, od Kaliningradu po Daleki Wschód, jest praktycznie niemożliwa. W rezultacie rosyjski przemysł naftowy i gazowy, niegdyś źródło siły gospodarczej, stał się bardzo mocno zagrożony.W kolejce po paliwo – nawet pięć godzinWładze w dalekowschodnich regionach bagatelizują jednak problem. Podają między innymi, że powodem kryzysu paliwowego jest gwałtowny wzrost ruchu turystycznego w sierpniu. „W sierpniu na stacjach benzynowych odnotowano o 30 proc. większy popyt niż w roku ubiegłym” – piszą na Telegramie władze sektora energetycznego rejonu Primorskiego (obwód archangielski).Filmy zamieszczone w Telegramie i serwisie X pochodzące z Kraju Nadmorskiego na Dalekim Wschodzie Rosji, pokazują niekończące się kolejki na stacjach benzynowych. „Każdego dnia mieszkańcy stoją w kolejce nawet pięć godzin, żeby zatankować. I nie każdy ma taką możliwość” – pisze lokalny serwis informacyjny Newsbox24 na Telegramie. Państwowe rosyjskie medium Władywostok Online kilka dni temu informowało o kilometrowych kolejkach na stacjach benzynowych nawet w środku nocy. „Wygląda na to, że sytuacja w rejonie Primorskim osiągnęła punkt kulminacyjny. Nawet w nocy trzeba szukać stacji benzynowej, na której jest paliwo” – pisze dziennikarka Anastazja Jaroszenko, mieszkająca we Władywostoku, na swoim kanale w Telegramie. Zobacz także: Ukraińskie ataki zakłóciły 15 proc. mocy rafinerii w RosjiKryzys paliwowy przyczynił się również do wzrostu cen. Litr benzyny na Wschodzie kraju kosztuje teraz nawet 80 rubli (3,65 zł). To o 25 procent więcej niż średnia w Rosji, według rosyjskiego serwisu monitorującego ceny Fuelprices.ru.