Najnowsze ustalenia prokuratury. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że obiekt nadleciał z terenu Białorusi – to najnowsze ustalenia śledczych w sprawie drona, który eksplodował w Osinach koło Łukowa na Lubelszczyźnie. Jak zaznaczył Grzegorz Trusiewicz, prokurator okręgowy w Lublinie, ta informacja będzie jeszcze weryfikowana. Dron spadł na w nocy z wtorku na środę na pole kukurydzy w Osinach w woj. lubelskim. Doszło do eksplozji, w pobliskich domach powybijane zostały szyby w oknach. Na szczęście nikt nie ucierpiał. Wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił, że obiekt, który spadł pod Osinami, to rosyjski dron. Według ministra jest to prowokacja Federacji Rosyjskiej, do której doszło w szczególnym momencie, kiedy trwają dyskusje o pokoju w Ukrainie.Tymczasem wznowiono oględziny miejsca zdarzenia. Na miejscu jest już sześciu prokuratorów oraz około 150 przedstawicieli innych służb, w tym wojsko. Obszar poszukiwań zostanie powiększony o kolejny, piąty sektor. Łącznie jest to kilka hektarów.Eksplozja drona w Osinach. Mógł nadlecieć z Białorusi– Będziemy dzisiaj przede wszystkim opisywać przedmioty, które ujawniliśmy do tej pory. Będziemy też skupiać się na epicentrum, żeby dokładnie przeszukać nie tylko to, co było widoczne, ale też to, co może znajdować się pod powierzchnią ziemi, w tym w szczególności jeżeli znajdowało się tam urządzenie elektroniczne, które nadawałoby się do dalszych badań – zapowiedział szef Prokuratury Okręgowej w Lublinie Grzegorz Trusiewicz. Prokurator przekazał, że w środę udało się przesłuchać jeszcze trzy osoby z okolicznych miejscowości, które widziały i słyszały obiekt latający. – W zestawieniu z nagraniami, które posiadamy, istnieje bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że obiekt ten nadleciał prawdopodobnie z terenu Białorusi – podkreślił.Napisy na silniku drona w Osinach „prawdopodobnie w języku koreańskim”.Jedną z wersji, którą biorą pod uwagę śledczy, jest to, że dron mógł zahaczyć o pobliskie linie energetyczne. Prokuratura zabezpieczyła trzy linie, które wykazują „ślady świeżego uszkodzenia”. Śledczy będą też badać ziemię z epicentrum wybuchu pod kątem materiałów wybuchowych.Sprawę wybuchu pod Osinami bada lubelska prokuratura. Postępowanie jest prowadzone w kierunku art. 163 kodeksu karnego, czyli „sprowadzenia zdarzenia powszechnie niebezpiecznego, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach w postaci eksplozji materiałów wybuchowych”. Wcześniej prokuratura informowała, że na silniku „sporego drona wojskowego” ujawniono napisy „prawdopodobnie w języku koreańskim”.CZYTAJ TEŻ: „Dziurawy system”. Krytyczne głosy po upadku drona w Osinach