„Słowik” miał wpaść na gorącym uczynku. Andrzej Z. ps. Słowik, osławiony boss gangu pruszkowskiego, został zatrzymany przez stołecznych policjantów i trafił do aresztu – dowiedział się portal TVP.Info. Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która prowadzani śledztwo w tej sprawie, nie chciała na razie ujawniać o co dokładnie jest podejrzany. Z informacji portalu TVP.Info wynika, że Andrzej Z. został zatrzymany wraz kilkoma kompanami przez policjantów Wydziału do Walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw Komendy Stołecznej Policji. Nasze źródło twierdzi, że boss wpadł na gorącym uczynku popełnienia przestępstwa. Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która prowadzi śledztwo w tej sprawie, potwierdziła zatrzymanie Andrzeja Z., ale nie podała szczegółów o co jest on podejrzany. Andrzej Z. ps. Słowik był na wolności od marca bieżącego roku. Wówczas to sędzia Maja Minkisiewicz podjęła decyzję o uchyleniu aresztów wobec trzech bossów „Pruszkowa” („Słowika”, Leszka D. ps. Wańka i Janusza P. ps. Parasol), odpowiadających przed sądem za obrót 35 kg kokainy o czarnorynkowej wartości 5,3 mln zł. Uznała, że wystarczającymi sankcjami wobec gangsterów będą dozory policyjne (podsądni mają meldować się na policji cztery razy w tygodniu) oraz zakaz kontaktowania się z ustalonymi osobami i zakaz opuszczania kraju. Sędzia nie wyznaczyła poręczeń majątkowych, jak to często bywa w takich sprawach. Do zatrzymania Andrzeja Z. ps. Słowik, Leszka D. ps. Wańka i Janusza P. ps. Parasol przez funkcjonariuszy CBŚP doszło 22 listopada 2022 roku. Policjanci ujęli wówczas ponad 20 osób, w tym znanych gangsterów z Zachodniopomorskiego. Bossowie usłyszeli zarzuty udziału w obrocie 35 kg kokainy w latach 2015-2022. Żaden z zatrzymanych nie przyznał się do zarzutów. W styczniu ruszył ich proces przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Andrzej Z. utrzymywał podczas przesłuchania w tej sprawie, że zajmuje się legalnym biznesem – „organizowaniem koncertów i gal bokserskich” – a wcześniej pracował w federacji MMA-VIP. Deklarował, że miesięcznie zarabia około 3 tys. zł.Czytaj także: Bossowie „Pruszkowa” na wolności. Sąd był litościwy dla gangsterów„Pruszków” bierze się za VAT i trafia do aresztu Bossowie „Pruszkowa”, od lat są ponownie na celowniku śledczych. Zaczęło się od zatrzymania całej trójki w styczniu 2017 roku. Według Prokuratury Regionalnej w Szczecinie, nowy gang „Słowika” (bo to jego śledczy wskazują jako lidera grupy), działał od września 2014 do września 2018 roku. Przez kilkanaście ostatnich miesięcy boss kierował nim zza krat, między innymi przy pomocy swojej konkubiny. Gang miał zajmować się przestępstwami gospodarczymi, oszustwami podatkowymi, rozbojami, handlem narkotykami i podrabianiem dokumentów. Śledczy zarzucają także gangsterom handel kokainą. Na trop pruszkowskich gangsterów wpadli funkcjonariusze CBŚP i śledczy ze Szczecina, rozpracowując grupę, która wyłudzała podatek VAT. Na jej czele miał stać Sebastian W. Gang działał w latach 2012-17, a na jego działalności Skarb Państwa miał stracić blisko 193 mln zł. Do tej grupy mieli „przykleić” pruszkowscy gangsterzy. W 2019 roku Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował o warunkowym uchyleniu aresztów „Słowikowi”, Wańce” i „Parasolowi”. Musieli jednak wpłacić poręczenia majątkowe. Andrzej Z. – 400 tys. zł, Leszek D. – 200 tys. i Janusz P. – 120 tys. „Wańka” wyszedł jeszcze w 2019 roku. W maju 2020 roku wolność odzyskał „Parasol”. „Słowik” zaś wyfrunął z klatki w sierpniu 2020 roku. Czytaj także: Powrót królów półświatka. „Słowik”, „Wańka” i „Parasol” znowu przed sądem„Słowik” wraca za kraty Andrzej Z. nie nacieszył się zbyt długo wolnością. We wrześniu tego samego roku został zatrzymany w budynku stołecznego Sądu Okręgowego. W Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga usłyszał zarzut kierowania gangiem, który między innymi korumpował funkcjonariuszy służby więziennej aresztu Warszawa-Białołęka, handlował narkotykami (amfetaminą, marihuaną, mefedronem) oraz sterydami anabolicznymi i alkoholem. Podczas działań śledczych zatrzymano także trzy adwokatki, ponad 20 funkcjonariuszy służby więziennej oraz czołowe postaci gangu „Mokotowskiego”: Wojciecha S. ps. Wojtas, Sebastiana L. ps. Lepa i Artura N. ps. Artek. Cała ta trójka miała także należeć do gangu obcinaczy palców. Według prokuratury kontrolę nad aresztem sprawowała spółdzielni, w skład której wchodzili „Słowik” i bossowie „Mokotowa”. Tak jak i w poprzednich sprawach, „Słowik” przekonywał, że jest niewinny. Czytaj także: Koniec wieloletniego procesu „Pruszkowa”. Były boss usłyszał wyrokBossowie zatrzymani, ale bez aresztu To nie był jednak koniec przygód pruszkowskich bossów z organami ścigania. W styczniu 2021 roku ponownie przypomniała sobie o nich Prokuratura Regionalna w Szczecinie. Andrzej Z. Leszek D. i Janusz P. ponownie zostali zatrzymani przez policjantów CBŚP. Do akcji miało dojść w Sądzie Okręgowym w Warszawie, przed którym toczy się proces bossów „Pruszkowa”. Policjanci CBŚP mieli czekać na gangsterów przed drzwiami sali, w której odbywała się rozprawa w tak zwanym wątku ekonomicznym podwarszawskiej mafii. – Zatrzymanym przedstawiono między innymi zarzuty: kierowania gróźb pozbawienia życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu celem doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, wywierania bezprawnego wpływu na świadka i udaremnienia lub znacznego utrudnienia stwierdzenia przestępnego pochodzenia środków pieniężnych – mówił wtedy prok. Marcin Lorenc, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Szczecinie. Najpoważniejsze z zarzucanych bossom przestępstwo dotyczyło próby wymuszenia blisko 3,3 mln euro od jednego z biznesmenów. Gangsterzy mieli grozić mężczyźnie i jego bliskim ciężkim pobiciem, a nawet śmiercią. Do próby wymuszenia tego haraczu miało dojść w latach 2016-17. Co ciekawe, wówczas Sąd Rejonowy Szczecin Prawobrzeże i Zachód nie zgodził się na aresztowanie bossów. W areszcie pozostawał tylko „Słowik”. Uchylono mu areszt w grudniu 2021 roku. Czytaj także: „Słowik” zostanie za kratami. To jedyny boss „Pruszkowa”, który nie cieszy się wolnością