Morze pochłonęło dwie ofiary. 48-letni mężczyzna utonął w Stegnie, gdy rzucił się na ratunek swoim dwóm córkom. Dziewczynki samodzielnie wyszły z wody, ale ich ojciec już nie dał rady. Wcześniej w Sztutowie prąd porwał 69-letnią kobietę spacerującą po pas w wodzie. Jej też nie udało się uratować. Do pierwszej tragedii doszło w niedzielę ok. godz. 8 rano w Sztutowie na Pomorzu. 69-letnia kobieta spacerowała wzdłuż plaży, idąc po pas w wodze. W pewnym momencie została wciągnięta w głąb morza. „Najprawdopodobniej porwała ją fala i prądy wsteczne. Została wyciągnięta z morza przez świadków, którzy rozpoczęli resuscytację krążeniowo–oddechową. Następnie czynności te przejęły służby ratunkowe” – poinformowała Komenda Powiatowa Policji w Nowym Dworze Mazowieckim. Na plaży wylądował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Pomimo 40-minutowej reanimacji, życia kobiety nie udało się uratować. Czytaj także: Tragiczny finał poszukiwań w Jeziorze Białym. Odnaleziono ciało 20-latkaNie dał rady Sześć godzin później do kolejnej tragedii doszło w Stegnie. Jak wynika z ustaleń policji, 48-letni mężczyzna chciał ratować swoje dwie nastoletnie córki, porwane w głąb morza przez fale i prądy wsteczne. Jednak dziewczynkom udało się samodzielnie wyjść na brzeg. Ich ojciec został jednak pochłonięty przez fale. Z wody wyciągnęli go świadkowie zdarzenia. Próba reanimacji 48-latka zakończyła się niepowodzeniem. Policja apelujemy o rozwagę oraz zachowanie bezpieczeństwa podczas przebywania nad wodą. Przestrzega, aby pod żadnym pozorem nie wchodzić do wody, gdy wywieszona jest czerwona flaga. Czytaj także: „Pomyśl, zanim sięgniesz dna!”. Służby apelują o rozsądek nad wodą