Oferta pięciu banków. Kredyt mieszkaniowy z gwarantowanym przez państwo wkładem własnym wciąż jest w ofercie pięciu banków. Eksperci portalu RynekPierwotny.pl sprawdzili, ile jest obecnie nowych mieszkań do kupienia za taki kredyt w siedmiu największych metropoliach. Dobiegła końca saga dotycząca dopłat do kredytu mieszkaniowego dla kupujących swoje pierwsze M. Pewnie byli tacy, którzy po cichu liczyli na tego typu wsparcie. Reszty złudzeń powinno ich pozbawić pismo ministra rozwoju i technologii, które zostało opublikowane 22 lipca 2025 r. na stronie Rządowego Centrum Legislacji. Minister zwrócił się z prośbą o wykreślenie projektu stosownej ustawy z planu prac rządu. Przyczyną był ostry spór w tworzącej go koalicji. PSL popierało projekt, widząc w nim szansę na własne mieszkanie dla młodych, natomiast Lewica i Polska 2050 obawiały się, że dopłaty znów podbiją ceny mieszkań, jak miało to miejsce w okresie funkcjonowania programu „Bezpieczny Kredyt 2%”.– Wciąż działa jednak program pomocowy dla młodych, którzy nie są w stanie odłożyć pieniędzy na wymagany przez banki wkład własny. Otóż pod pewnymi warunkami mogą oni skorzystać z gwarancji państwa, dzięki której zakup mieszkania może być sfinansowany kredytem nawet w 100 procentach – mówi Marek Wielgo, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.I przypomina, że taka możliwość pojawiła się w połowie 2022 r. W tym czasie oprocentowanie kredytów ostro szybowało w górę, więc w ciągu niespełna sześciu miesięcy z gwarancji skorzystało zaledwie 203 kredytobiorców. Jak wynika z udostępnionych przez Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK) danych, w kolejnym roku na kredyty mieszkaniowe bez wkładu własnego, ale tylko udzielane przez banki na warunkach rynkowych, zdecydowało się już blisko 1,5 tys. osób. Ponadto w drugiej połowie 2023 r. można było wziąć także „Bezpieczny Kredyt 2%” z gwarancją wkładu własnego. Z takiej możliwości skorzystało natomiast blisko 52,2 tys. z ok. 91,2 tys. beneficjentów tego programu.Od 2024 r. kredyty mieszkaniowe udzielane są już tylko na warunkach rynkowych, ale dzięki poprawie dostępności takich kredytów, zainteresowanie gwarancją wkładu własnego gwałtownie wzrosło. BGK podaje, że w ubiegłym roku skorzystało z tej możliwości blisko 8,3 tys. osób, a tylko w pierwszej połowie tego roku – niespełna 8,4 tys. Jednak to wciąż niewiele, biorąc pod uwagę liczbę wszystkich udzielonych kredytów. Problem w tym, że udzielanie kredytów bez wkładu własnego deklaruje obecnie tylko pięć banków: PKO Bank Polski, Bank Pekao SA, Alior Bank, Santander Bank Polska, Bank Ochrony Środowiska. Ponadto, żeby skorzystać z takiej opcji, trzeba upatrzyć sobie mieszkanie, które spełnia określone kryteria cenowe. Pierwszym są limity ceny metra kwadratowego. Ustalają je co pół roku wojewodowie osobno dla województwa, miasta wojewódzkiego oraz dla gmin z nim sąsiadujących. Warto wiedzieć, że dla mieszkań kupowanych od firm deweloperskich limit jest wyższy niż dla mieszkań z rynku wtórnego. Przykładowo, żeby obecnie kupić za kredyt bez wkładu własnego nowe mieszkanie, trzeba znaleźć takie, którego cena w przeliczeniu na metr kwadratowy w Warszawie nie przekracza 14 988 zł, w Poznaniu - 14 308 zł, we Wrocławiu – 14 256 zł, Gdańsku – 13 467 zł, w Krakowie – 12 425 zł, w Katowicach – 10 513 zł, a w Łodzi – 9 448 zł. Marek Wielgo zwraca uwagę, że szczególnie w Krakowie limity są oderwane od realiów rynkowych. Średnia cena metra kwadratowego mieszkań w ofercie krakowskich deweloperów sięga tu 16,8 tys. zł za metr kwadratowy. Sytuacja w tej metropolii wyraźnie kontrastuje z sytuacją w Poznaniu, gdzie to limit w programie „Mieszkanie bez wkładu własnego” jest wyższy od rynkowej średniej ceny metra kwadratowego (ok. 13,5 tys. zł/m kw.). Oczywiście rzutuje to na dostępność mieszkań do kupienia za kredyt z gwarantowanym przez państwo wkładem własnym.Drugim kryterium, które mocno zawęża pole poszukiwań na rynku mieszkaniowym, jest kwota gwarancji – nie może ona przekraczać 100 tys. zł dla 20% wkładu wymaganego przez banki. Oczywiście, jeśli ktoś może pokryć z własnej kieszeni np. 15% ceny, to gwarancja obejmie 5%, a jeśli 17%, to gwarancją zostanie objęte brakujące 3% ceny. Ważne, żeby łączna wysokość wkładu wraz z gwarancją części kredytu nie przekraczała 200 tys. zł. Oznacza to możliwość kupienia mieszkania lub domu nawet za milion złotych.Przyjrzyjmy się jednak sytuacji tych, którzy mają odpowiednią zdolność kredytową, ale ponieważ najmują mieszkanie, nie są w stanie odłożyć na wkład własny. Niestety, w Krakowie te osoby nie mają czego szukać. Sytuacja w tej metropolii jest wręcz kuriozalna, bo jak wynika z danych BIG DATA RynekPierwotny.pl, w ofercie firm deweloperskich jest 567 mieszkań z ujawnioną ceną do 500 tys. zł oraz 726 - z ceną poniżej 12,4 tys. zł za metr kwadratowy. Jednak oba te kryteria cenowe spełnia zaledwie jeden lokal z ujawnioną ceną! Z programu „Kredyt bez wkładu własnego” w praktyce są bowiem wykluczone kawalerki i małe mieszkania dwupokojowe, które kosztują niespełna pół miliona złotych, ale w przeliczeniu na metr kwadratowy są bardzo drogie. Np. w stolicy Małopolski kawalerka w ofercie deweloperów kosztuje przeciętnie 19,5 tys. zł za metr. Ten sam problem, choć w mniejszym stopniu, dotyka także pozostałych metropolii. Największy wybór mieszkań do kupienia za kredyt bez wkładu własnego jest w Poznaniu. Z danych BIG DATA RynekPierwotny.pl wynika, że na kupujących czeka obecnie przeszło 1,2 tys. takich lokali. W Gdańsku jest ich 566, w Łodzi – 558, we Wrocławiu – 436, w Warszawie – 261, a w Katowicach - 128. Z uwagi na wysokie ceny w przeliczeniu na metr kwadratowy najwięcej kawalerek jest w Poznaniu (493), Wrocławiu (167) i Gdańsku (132). Limit gwarancji wkładu własnego i ceny metra kwadratowego spełniają więc głównie mieszkania dwupokojowe, a w Łodzi także trzypokojowe.Czytaj też: Cenowe ekstrema cen mieszkań. Największe wzrosty i spadki