Więcej niż w pandemii. Choć stopa bezrobocia wciąż utrzymuje się na niskim poziomie, eksperci ostrzegają, że rekordowa liczba planowanych zwolnień grupowych może wkrótce znacząco zmienić sytuację na rynku pracy. Jak informuje w środę „Dziennik Gazeta Prawna”, tylko w pierwszym półroczu tego roku pracodawcy zgłosili chęć redukcji etatów, które obejmą aż 80 tys. osób. „DGP” podkreśla, że to więcej niż w pandemicznym roku 2020 oraz ponad dwukrotnie więcej niż w całym 2023 r. Co istotne – nie są to tylko plany. W pierwszych sześciu miesiącach 2024 r. pracę straciło już ponad 17 tys. osób, co odpowiada rocznym wynikom z lat 2021–2023.– Część zwolnień wiąże się z restrukturyzacją przedsiębiorstw nierentownych, wykazujących od lat straty. Część jest skutkiem naturalnych procesów zachodzących na rynku – wyjaśnia Szymon Witkowski z Pracodawców RP. Dodaje, że realizacja zapowiedzianych zwolnień dopiero sięga 20 proc., co oznacza, że w kolejnych miesiącach liczba likwidowanych stanowisk może rosnąć.Najbardziej zagrożone branżeZ danych urzędów pracy wynika, że – pomijając sektor transportowy i gospodarkę magazynową, w których statystyki zaburza Poczta Polska – najwięcej redukcji szykuje się w przetwórstwie przemysłowym. Szczególnie trudna sytuacja dotyczy branży chemicznej, która zmaga się z wysokimi kosztami produkcji.O skali problemu świadczy również poniedziałkowe oświadczenie PKP Cargo o fiasku rozmów ze związkami zawodowymi i konieczności rozpoczęcia procedury zwolnień grupowych.Zobacz więcej: Kolejarze blokują drogi. Protesty w całej Polsce