„Ten czas jest głęboko we mnie”. – To miara naszego sukcesu, że trudno wybrać, które wydarzenie było najważniejsze. Było ich wiele w ciągu 45 lat, ale myślę, że jednak strajk w sierpniu 1980 r. w Stoczni Gdańskiej był kluczowy – powiedział w TVP Info senator Bogdan Borusewicz, członek kapituły akcji „Nasza Solidarność. A to nam się udało!”. Telewizja Polska, Europejskie Centrum Solidarności oraz Miasto Gdańsk zapraszają Polki i Polaków do udziału w ogólnopolskim plebiscycie. Jego celem jest wybranie wydarzenia z ostatnich 45 lat, które najbardziej napawa nas dumą. Akcja „Nasza Solidarność. A to nam się udało!” jest częścią obchodów 45. rocznicy powstania ruchu Solidarność.Od 1 lipca do 14 sierpnia, wchodząc na stronę www.gdansk.pl/naszasolidarnosc, można oddać swój głos. Wśród propozycji znalazły się m.in. wydarzenia Sierpnia ’80 oraz powstanie Solidarności.Członek kapituły akcji, senator i działacz opozycji demokratycznej w czasach PRL-u Bogdan Borusewicz został zapytany w TVP Info, czy często wraca wspomnieniami do tamtego okresu. – Ten czas jest głęboko we mnie. Myślę, że podobnie jak w innych ludziach, którzy pamiętają tamte dni i żyli w tamtej rzeczywistości. Nie tylko byłem w opozycji demokratycznej – ale przygotowałem i dałem sygnał do strajku. Ja go przygotowałem, a Lech Wałęsa później prowadził – powiedział Borusewicz.Na pytanie, czy odczuwa dumę z tamtych wydarzeń, odpowiedział: – To perspektywa wielu lat. Później wydarzyło się jeszcze wiele, był stan wojenny, który próbował cofnąć czas i zniszczyć ruch społeczny. Ale tak – jestem dumny, że uczestniczyłem w tym i że zapoczątkowałem tamten okres – podkreślił.„Komunizm został uderzony w samo serce”Zapytany, czy uważa, że Polacy wykorzystali fakt powstania i działania Solidarności, stwierdził: – Oczywiście, że tak. Polska jest dziś w zupełnie innym miejscu. Nie ma komunizmu, nie ma Związku Radzieckiego – rozpadł się. Co prawda podejmowane są próby jego odtworzenia, ale według mnie będą nieskuteczne. To był wyjątkowo ważny moment w historii Polski i Europy. Komunizm został uderzony w samo serce, system został zniszczony i w zasadzie cofnął się na całym świecie.W rozmowie poruszono też temat jedności, która była siłą Solidarności. Borusewicz odniósł się do stwierdzenia, że dziś w Polsce jej brakuje. – Nie można przekładać tamtego okresu na dzisiejsze czasy i narzekać. Wówczas walczyliśmy z komunizmem – jednym przeciwnikiem. Potem przyszła wolność i wolne wybory, a z nimi konieczność dokonywania wyborów. Podziały są naturalne – zdarzają się nawet w małżeństwach po 40 latach, a co dopiero w ruchach politycznych. Dziś jesteśmy w zupełnie innym miejscu na mapie politycznej świata – w Unii Europejskiej, w NATO. To było nie do pomyślenia, gdy rozpoczynaliśmy marsz ku wolności – podkreślił.Komentując plebiscyt „Nasza Solidarność. A to nam się udało!”, powiedział: – To miara naszego sukcesu, że trudno wybrać, które wydarzenie było najważniejsze. Było ich wiele w ciągu 45 lat, ale myślę, że jednak strajk w sierpniu 1980 r. w Stoczni Gdańskiej był kluczowy – od niego wszystko się zaczęło. Ale wcześniej też wiele się działo – istniała opozycja demokratyczna, niewielkie grupy działaczy, które zorganizowały ten strajk. Był on zaplanowany i przeprowadzony przez tę samą grupę, którą ja zorganizowałem, a która później stała się ruchem masowym. W lipcu poprzedzającym sierpień odbyła się też seria mniejszych protestów i duży strajk w Lublinie, który sparaliżował całe miasto – to była zapowiedź tego, co miało nadejść – przypomniał Borusewicz. Zobacz także: Lech Wałęsa trafił do szpitala. „Dzięki Bogu, jeszcze raz się udało”