30-latek jest niepoczytalny. Polski kierowca tira, który podczas 60-kilometrowego rajdu po niemieckich autostradach A1 i A46, staranował kilkadziesiąt samochodów i ranił wiele osób, ma trafić do zakładu psychiatrycznego – orzekł sąd w Niemczech. Do tragicznych wydarzeń doszło w listopadzie 2024 roku. Sąd w Hagen zdecydował, że 30-letni obecnie Janusz R. ma na stałe trafić do zakładu psychiatrycznego. Stwierdzono u niego schizofrenię paranoidalną i uznano, że w momencie wypadku był niepoczytalny.Sąd uznał za udowodnione, że mężczyzna w czasie tzw. epizodu psychotycznego spowodował swoją ciężarówką liczne wypadki, w których brało udział prawie 50 pojazdów. 23 osoby odniosły obrażenia.Sąd uznał rajd Polaka za usiłowanie zabójstwa z użyciem środków zagrażających bezpieczeństwu publicznemu w 48 przypadkach oraz za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Według sądu mężczyzna jechał slalomem po autostradach z powodu swoich zaburzeń psychicznych. Wyrok jest już prawomocny.Kierowca prosił o wybaczenieW pierwszym dniu procesu Janusz R. prosił o przebaczenie. – Bardzo mi przykro z powodu tego wszystkiego – mówił płacząc. Dodał, że „naprawdę tego żałuje” i nie wie, jak kiedykolwiek może to naprawić.Zobacz też: Szkody liczone w milionach. Niemcy podliczyli rajd Polaka po autostradachMężczyzna twierdził, że przed tragiczną jazdą przez trzy dni nie spał. Miał słyszeć głosy, które doprowadzały go do szaleństwa. – Bałem się o syna w Polsce, bałem się, że stanie mu się krzywda – mówił 30-latek. Dlatego wsiadł za kierownicę, aby jak najszybciej dotrzeć do swojego dziecka – powiedział.