Biznes kontra stereotypy. W ostatnich dniach internet obiegły nagłówki o „jachcie za pieniądze z KPO” czy „maszynie do lodów na koszt unijnego podatnika”. Część komentatorów i polityków podnosi głosy o rzekomych nadużyciach i marnotrawieniu środków z Krajowego Planu Odbudowy. Jak jednak podkreślają ekonomiści, takie uproszczone podejście może świadczyć o braku zrozumienia, jak działa mechanizm inwestycji z funduszy unijnych.Prof. Orłowski: Jacht to nie luksus dla prezesaProfesor Witold Orłowski, ekonomista i wykładowca, zwraca uwagę, że podobne uproszczenia są błędne i niebezpieczne.– Pierwsza rzecz: to ekonomiczny analfabetyzm mówić, że jak hotel kupuje jacht, to po to, żeby zapewnić luksusy właścicielom. To tak, jakby mówić, że linie lotnicze kupują samoloty, żeby prezes mógł nimi latać na wakacje – mówi ekspert w rozmowie z TVP Info.Orłowski tłumaczy, że inwestycje w dodatkowe atrakcje, nawet nietypowe, mogą realnie przyczynić się do rozwoju oferty hotelowej.– Jeżeli obiekt chciałby zapewnić atrakcje gościom, kiedy pogoda na plażowanie jest zła, to dlaczego hotel miałby nie chcieć kupić jachtu, aby oferować wycieczki w pochmurne dni? – zaznacza ekonomista.Różne pomysły, jedna zasada: odporność i rozwójKrajowy Plan Odbudowy został stworzony z myślą o zwiększeniu odporności gospodarki i podniesieniu jej nowoczesności. Branża HoReCa, która niemal całkowicie wstrzymała działalność w czasie COVID-19, znajduje się w centrum tego procesu.– Wystarczy przypomnieć sobie COVID. Hotele musiały się zamknąć, trzeba było je dofinansowywać. Posiadanie jachtu, jeśli chodzi o zwiększenie odporności biznesu, to pomysł do rozważenia – zauważa Orłowski.Podkreśla jednak, że problemem nie jest sam fakt składania takich wniosków, ale raczej ich jakość i ocena.– W Polsce od zawsze jest problem z jakością tych wniosków. Czy rzeczywiście pomysł jest dobry, czy rzeczywiście zakup jachtów przyczyni się do rozwoju firmy? Ja nie daję sobie ręki ani jednego włosa obciąć, czy komisja rozpatrująca wnioski wybrała dobry projekt, czy nie – zaznacza.Unijne pieniądze, rynkowe zasadyEkonomiści wskazują, że fundusze unijne działają jak inwestycyjny zastrzyk – mają pobudzić gospodarkę i modernizację, ale nie są „prezentem”. Wnioski są oceniane przez niezależne komisje i muszą wpisywać się w określone cele: innowacyjność, odporność, zieloną transformację i konkurencyjność.Burza medialna wokół jachtów czy saun może być więc bardziej wynikiem braku wiedzy niż rzeczywistej patologii. A przedsiębiorcy, którzy szukają sposobu, by podnieść poziom usług i przygotować się na ewentualne kryzysy – działają zgodnie z zasadami programu.– Żyjemy w świecie, w którym ludzie są przekonani, że jeśli firma kupuje jacht, to dla prywatnego użytku prezesa. A pomysły na biznes są bardzo różne – podsumowuje profesor.Czytaj również: Nie tylko bank z bankiem. Rząd szykuje zielone światło dla nowych fuzji