Sharenting naraża dziecko. Latem w mediach społecznościowych częściej publikujemy swój wizerunek na zdjęciach i filmach. Na relacjach pojawiają się nie tylko osoby dorosłe, ale także dzieci. Zjawisko ciągłej publikacji zdjęć i informacji na temat dziecka nazywane jest sharentingiem. Trzeba pamiętać, że udostępnianie zdjęć w internecie wiąże się z pewnym ryzykiem – przypominają reporterzy TVP3 Gdańsk. Przeglądając albumy z dzieciństwa możemy zauważyć zdjęcia, które przywołują wiele ciepłych wspomnień. W dzisiejszych czasach albumy fotograficzne coraz częściej zastępowane są przez media społecznościowe. Należy pamiętać, że zdjęcia mogą być wykorzystane przez obce osoby i stać się celem niepożądanej uwagi lub nadużyć. Okres wakacji to właśnie czas, kiedy pojawia się najwięcej fotografii dzieci w strojach kąpielowych, często w intymnych sytuacjach, na przykład podczas zabaw w wodzie. Sharenting naraża dziecka na ryzykoZjawisko ciągłej publikacji zdjęć i informacji na temat dziecka nazywane jest sharentingiem. Rodzice informują nie tylko o szczęśliwych momentach, ale także o trudniejszych sytuacjach – przebytych chorobach, alergiach czy innych intymnych aspektach życia dziecka. Informacje te często mają charakter prywatny i są przekazywane z zamiarem otrzymania wsparcia czy porad. Trzeba jednak pamiętać, że ich publikacja w sieci niesie ze sobą poważne ryzyko. Mogą stanowić cenne narzędzie do manipulacji i wyłudzeń lub służyć do budowania fałszywej tożsamości. Dziecięcy wizerunek może zostać wykorzystanyW mediach społecznościowych coraz częściej pojawiają się filmiki, które zyskują ogromną popularność, zwłaszcza jeśli dziecko zrobi coś zabawnego lub wyjątkowego. Warto zwrócić uwagę, że filmik może zostać wykorzystany w przyszłości przeciwko dziecku – na przykład przez rówieśników w szkole czy w Internecie, prowadząc do prześladowania, wyśmiewania czy nawet cyberprzemocy. Ryzyko to staje się coraz poważniejsze w dobie zaawansowanych technologii, na przykład deepfake’ów. Deepfake pozwala tworzyć realistyczne, lecz całkowicie fałszywe filmy lub zdjęcia – na przykład z czyjąś twarzą „podłożoną” do scen, w których ta osoba nigdy nie brała udziału. Takie materiały mogą krążyć po Internecie bez kontroli, trafiając na fora, do grup dyskusyjnych lub dark webu. Czytaj też: Przestępca seksualny na zespole parlamentarnym ds. dzieci. Skandal w Sejmie