Sprawa nabiera tempa. Pełniący obowiązki administratora NASA Sean Duffy wydał dyrektywę nakazującą przyspieszenie prac nad umieszczeniem reaktora jądrowego na Księżycu. Ma to ułatwić długotrwałe przebywanie na tej planecie oraz stworzenie bazy do ewentualnej kolonizacji Marsa. O planach amerykańskiej administracji informuje „The New York Times”. „Aby właściwie rozwijać tę kluczową technologię i umożliwić wsparcie przyszłej gospodarki księżycowej, wytwarzanie dużej energii na Marsie oraz wzmocnienie naszego bezpieczeństwa narodowego w kosmosie, konieczne jest szybkie działanie agencji” – napisał w dyrektywie rozesłanej w czwartek Sean Duffy, sekretarz transportu, którego prezydent Donald Trump mianował w zeszłym miesiącu tymczasowym szefem agencji kosmicznej, informuje „The New York Times”.Amerykański reaktor na Księżycu już w 2030 r.Duffy przypomniał, że podobne plany uruchomienia reaktora jądrowego na Srebrnym Globie mają Chiny oraz Rosja. Oba państwa chciałyby to osiągnąć do 2035 r. Dlatego amerykański program zakłada dokonanie tego szybciej – już w 2030 r.Zobacz także: Technologia nie z tej ziemi. Przepis na wodę ze skały księżycowejGdyby Chiny i Rosja były pierwsze, „mogłyby potencjalnie ogłosić strefę zamkniętą”, która uniemożliwiłaby Stanom Zjednoczonym podejmowanie tam działań, powiedział Duffy, cytowany przez „The New York Timesa”.NASA celuje w biegun południowy KsiężycaZgonie z dyrektywą przygotowaną przez tymczasowego szefa NASA, instytucja ma podjąć działania w ekspresowym tempie. W obrębie NASA ma powstać w ciągu 30 dni komórka nadzorująca cały projekt, a w ciągu 60 dni mają wpłynąć oferty współpracy od firm prywatnych, chcących uczestniczyć w przedsięwzięciu. Planowany reaktor ma generować 100 kilowatów energii elektrycznej, jak zauważają amerykańscy dziennikarze, to równowartość zapotrzebowania 80 gospodarstw domowych w USA. Zakończenie budowy ma nastąpić do końca 2029 r.Zobacz także: Blue Ghost wylądował. Wysyła już pierwsze zdjęcia z KsiężycaDo tej pory problemem nie do przeskoczenia był „cykl życiowy” na Księżycu. Jeden dzień księżycowy trwa na Ziemi cztery tygodnie – to dwa tygodnie nieustającego słońca, a następnie dwa tygodnie ciemności oraz niskich temperatur. Taki rytm życia uniemożliwiał funkcjonowanie bazy księżycowej, w oparciu jedynie o panele słoneczne i baterie. „Obecne działania eksploracyjne, zarówno NASA, jak i chińsko-rosyjskiego partnerstwa, koncentrują się na regionie bieguna południowego, gdzie słońce nigdy nie wznosi się wysoko nad horyzontem, a dna niektórych kraterów znajdują się w trwałym cieniu” – informuje „The New York Times”.Stała baza na Księżycu coraz bliżejAmerykanie w najbliższym czasie chcą skupić się na programie załogowych lotów kosmicznych, przeznaczając na ten cel większe fundusze, kosztem rozwoju systemów sond kosmicznych czy technologii lotniczych. Nie zostało jasno określone, co dokładnie miałby zasilać reaktor jądrowy na Księżycu, ale w grę może wchodzić jedynie stała baza.Wskazywać na to ma też druga dyrektywa wydana przez Seana Duffy'ego, która ma zdynamizować współpracę z sektorem prywatnym w kwestii rozwoju komercyjnych stacji kosmicznych. Mają one zastąpić Międzynarodową Stację Kosmiczną – plany zakładają jej eksploatację tylko do 2030 r. Dyrektywa zmienia sposób, w jaki agencja będzie przyznawać kontrakty, zapewniając większą elastyczność.Zobacz także: Księżyc zagrożony. Po raz pierwszy w historiiPierwsze dwie umowy mają być zawarte niebawem, bowiem termin zbierania ofert także jest ekspresowy – wynosi 60 dni.