„Skąd miał nasz adres?”. Ofiary zamachu z grudnia ubiegłego roku w Magdeburgu są wściekłe, bo sprawca tragedii w jakiś sposób zdobył adresy ich domów i wysłał listy, które przywołały bolesną traumę, o której poszkodowani chcieli jak najszybciej zapomnieć. „Z wyrazami szacunku” – napisał zamachowiec, którym był pracujący w Niemczech saudyjski doktor Taleb al-Abdulmohsen, sympatyk partii nacjonalistów AfD. Sprawa wysyłki listów wyszła na jaw w niemieckich mediach kilka dni temu. Jako pierwszy napisał o tym lokalny dziennik „Magdeburger Volksstimme”, a za nim najbardziej poczytna niemiecka gazeta „Bild”.Zamach w Magdeburgu: Jak morderca zdobył adresy ocalałych– W pierwszej chwili nie mogliśmy w to uwierzyć – powiedziała w „MV” jedna z poszkodowanych osób, podkreślając, że w jednej chwili list przywołał koszmarne wspomnienia feralnego wieczoru. Saudyjczyk, wjeżdżając samochodem w jarmark bożonarodzeniowy, zabił sześć osób, w tym sześcioletnie dziecko. Rannych zostało ponad 300 osób.Czytaj także: Brakuje schronów, kadry i pieniędzy. Niemiecka prasa alarmuje– Byliśmy zszokowani, gdy po powrocie z wakacji z naszej skrzynki na listy wyjęliśmy tę kopertę – mówiła inna ofiara w rozmowie z regionalnym nadawcą MDR, zadając pytanie: „Jak morderca zdobył adresy ocalałych?”.Doktor Taleb al-Abdulmohsen rzekomo prosi w listach o „wybaczenie”, ale sposób, w jaki formułuje wypowiedzi jest zastanawiający i powoduje pytania o to, czy rzeczywiście taki był jego cel.„Mit freundlichen Grüßen”Użył np. zwrotu „Z wyrazami szacunku” ( „Mit freundlichen Grüßen”), życzył powrotu do zdrowia i jednocześnie przemycał swoje poglądy na temat saudyjskich azylantów, współgrające z tym, co zamieszczał w mediach społecznościowych przed masakrą, jakiej dokonał.Ale to nie wszystko, bo 50-letni zamachowiec zwrócił się z prośbą o wizyty lub odpowiedzi na listy, przypominając, że do kierowanej do niego korespondencji należy dołączyć zaadresowaną i opłaconą kopertę zwrotną.– Żadna z osób, z którymi mam kontakt, nie jest zainteresowana przeprosinami – stwierdził kategorycznie w MDR jeden z terapeutów zajmujący się ofiarami.Niemieckie media spekulują, że adresy mogły być w aktach prokuratury, do jakich oskarżony mógł mieć dostęp przez swojego prawnika.Prokuratura i niemieckie prawo w ogniu krytykiTygodnik „Der Spiegel” podał, że prokuratura broniła się i zastrzegała, że monitorowała korespondencję zamachowca. Z tego powodu jego listy były załączone w oddzielnej, zapieczętowanej kopercie z ostrzeżeniem o treści.Ale zdaniem krajowej organizacji pomocy ofiarom przestępstw Weißer Ring to żadne tłumaczenia. Dyrektorka organizacji Bianca Biwer stwierdziła w „Spieglu”, że władze nie okazały „żadnego współczucia ofiarom”, „oddając je na łaskę sprawcy”. Biwer podkreśliła, że wielu oskarżonych, licząc na złagodzenie kary, jest gotowych okazywać żal.Czytaj także: Policjanci z Sosnowca zastrzelili napastnika z maczetąRzecznik prokuratury poinformował, że od tej pory korespondencja zamachowca do ofiar zostanie wstrzymana, a prokuratura będzie informować o ewentualnych listach telefonicznie i jeśli adresaci nie będą życzyć sobie otrzymania korespondencji, to nie zostanie ona wysłana.O ustawowe zmiany zaapelował rzecznik praw ofiar w niemieckim rządzie Roland Weber. Jego zdaniem konieczne jest ograniczenie dostępu do takich danych kontaktowych i jak podkreślił w rozmowie z agencją DPA obecne prawo „całkowicie ignoruje ochronę ofiar”.Taleb al-Abdulmohsen przebywa obecnie w areszcie, gdzie oczekuje na proces.