Uderzono w czuły punkt. W pierwszych siedmiu miesiącach 2025 roku Rosja wyeksportowała aż o 30 milionów baryłek ropy mniej niż w analogicznym okresie rok wcześniej – wynika z danych zebranych przez agencję Bloomberg. Choć ropa nadal płynie do Azji, przede wszystkim do Chin i Indii, to zmniejszające się przychody z eksportu zaczynają coraz mocniej ciążyć rosyjskiej gospodarce. To już drugi rok z rzędu, kiedy eksport rosyjskiej ropy wyraźnie spada. Według analizy danych transportowych przeprowadzonej przez Bloomberga, w okresie od stycznia do końca lipca 2025 roku Rosja sprzedała na rynki zagraniczne około 30 milionów baryłek mniej niż w tym samym okresie 2024 roku – to spadek o 4 procent rok do roku i aż 7 procent w porównaniu z 2023 rokiem.Ponieważ Moskwa niemal całkowicie utajniła dane o krajowym wydobyciu po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji na Ukrainę w 2022 roku, obserwacja ruchów tankowców stała się jednym z niewielu sposobów na ocenę rzeczywistej kondycji rosyjskiego sektora energetycznego. To właśnie eksport daje dziś najbardziej przejrzysty obraz tego, ile ropy Rosja faktycznie produkuje – i jak bardzo ogranicza ją presja geopolityczna oraz gospodarcza.Czytaj też: Rosja potajemnie wspiera Iran. Wyraźny sygnał dla Izraela i USA– Rosyjski sektor naftowy od dawna był fundamentem budżetu państwa i motorem wzrostu. Teraz jednak nie tylko produkuje mniej, ale i zarabia mniej na każdej baryłce – zauważa cytowany przez Bloomberga analityk rynku surowców. Spadek eksportu oznacza mniejsze wpływy walutowe i narastające problemy z finansowaniem wojny oraz transferami socjalnymi wewnątrz kraju.Ropa wciąż płynieMimo sankcji i ograniczeń w dostępie do technologii, ropa nadal płynie z Rosji do Azji – głównie do Chin i Indii. Według danych, eksport do tych dwóch państw utrzymuje się na poziomie około 2,86 miliona baryłek dziennie. To właśnie Azja stała się w ostatnich latach głównym klientem Rosji, przejmując rynek, który Moskwa straciła w Europie po rozpoczęciu wojny.Dostawy do Europy Północnej, regionu Morza Śródziemnego oraz nadczarnomorskich portów spadły dramatycznie. W tych rejonach rosyjska ropa przestała być widoczna niemal całkowicie, co potwierdza skuteczność sankcji oraz zmianę polityki energetycznej Unii Europejskiej.Ale największe zagrożenie może dopiero nadejść. Według Bloomberga, prezydent USA Donald Trump – który od objęcia urzędu w styczniu 2025 roku nieustannie zmienia stanowisko wobec Moskwy – rozważa nałożenie tak zwanych wtórnych ceł na kraje, które nadal kupują rosyjską ropę. Gdyby do tego doszło, uderzyłoby to bezpośrednio w Chiny, Indie i inne państwa azjatyckie, które dziś stanowią ostatnią deskę ratunku dla rosyjskiego eksportu.Coraz mniej cierpliwościTrump miał początkowo dać Władimirowi Putinowi 50 dni na osiągnięcie porozumienia pokojowego z Ukrainą. Teraz zostało ich już zaledwie dziesięć. Prezydent USA ma być coraz bardziej sfrustrowany brakiem postępów i gotów do dalszego zaostrzenia kursu wobec Kremla.Jeśli dojdzie do eskalacji ekonomicznej ze strony Zachodu, Rosję może czekać jeszcze głębszy spadek wpływów z eksportu. A to – jak ostrzegają zarówno rosyjscy, jak i zachodni analitycy – byłby cios w samo serce rosyjskiego systemu finansowego.