Pomruki niezadowolenia. Po miesiącach napięć na linii Bruksela–Waszyngton, USA i Unia Europejska osiągnęły porozumienie w sprawie ceł na europejskie towary. Nowa umowa, wynegocjowana z administracją Donalda Trumpa, wprowadza 15-procentowe cła na większość eksportowanych produktów z UE do Stanów Zjednoczonych – to stawka o połowę niższa niż ta, którą prezydent USA proponował jeszcze w kwietniu. Pomimo uniknięcia otwartego konfliktu handlowego, w Europie panuje nastrój rozczarowania. Cła obejmą około 70 procent unijnego eksportu do USA, wartego rocznie ponad 380 miliardów euro. Choć uniknięto drastycznych, 30-procentowych stawek, nowe opłaty celne znacząco obciążą m.in. sektor motoryzacyjny, maszynowy i produkcję dóbr luksusowych. Zgodnie z porozumieniem, z cła wyłączono wybrane grupy produktów: niektóre leki, komponenty półprzewodników, część sprzętu lotniczego i strategicznych surowców. Nadal jednak obowiązują 50-procentowe stawki na stal i aluminium – lub trwają negocjacje co do ich zakresu.Najostrzej na kompromis zareagowała Francja. Premier François Bayrou nazwał dzień ogłoszenia umowy „mrocznym dniem dla Europy” i „upokorzeniem”, twierdząc, że Unia skapitulowała przed presją administracji Trumpa. Jego zdaniem porozumienie osłabia pozycję geopolityczną Wspólnoty i pokazuje brak spójności w działaniu europejskich instytucji.„Realizm i konieczność”W odmiennym tonie wypowiedzieli się przywódcy Niemiec i Włoch. Kanclerz Friedrich Merz oraz premier Giorgia Meloni wskazali na „realizm i konieczność” zawarcia porozumienia, by uniknąć spirali odwetu i zabezpieczyć interesy eksporterów. „To nie jest idealna umowa, ale lepsza niż wojna celna” – stwierdziła Meloni. Merz podkreślił z kolei, że Europa musi budować siłę negocjacyjną, ale nie kosztem interesów setek tysięcy miejsc pracy.Umiarkowanym optymistą jest też Donald Tusk. „Amerykańskie cła na europejskie produkty stały się faktem. Są o połowę niższe niż te zaproponowane przez prezydenta Trumpa w kwietniu, ale cieszyć się nie ma z czego. Według wstępnej oceny Polska może stracić ok. 8 mld złotych (groziło 15). Straty będą dotkliwe po obu stronach Atlantyku, ale lepsza trudna umowa handlowa niż bezsensowna wojna celna między sojusznikami” – napisał polski premier na portalu X. Rynek zareagował niejednoznacznie. Krótkotrwałe wzrosty giełd szybko ustąpiły spadkom – indeks DAX stracił ok. 1 proc., a kurs euro osłabił się wobec dolara. Akcje europejskich producentów samochodów, w tym Volkswagena, Mercedesa i Porsche, poszły w dół nawet o 3,7 proc.„Największy deal w historii”Trump, ogłaszając umowę w szkockim ośrodku Turnberry, określił ją jako „największy deal w historii” i podkreślił, że zbliża ona USA i UE. Z kolei Ursula von der Leyen zapowiedziała, że porozumienie zapewni „przewidywalność dla biznesu”, ale jednocześnie przyznała, że 15-procentowe cła będą „wyzwaniem dla niektórych sektorów europejskiej gospodarki”.Umowa wymaga jeszcze ratyfikacji przez kraje członkowskie UE, a jej dokładne zapisy – zwłaszcza wyłączenia sektorowe, jak w przypadku lotnictwa, niektórych surowców czy części chemii – będą doprecyzowywane w kolejnych tygodniach.