„Nie potrafią powiedzieć, dlaczego to robią” – Nieletni coraz częściej oferują usługi seksualne w zamian za pieniądze, ubrania czy gadżety. Często nawet nie potrafią powiedzieć, dlaczego to robią – mówił berliński komisarz Nikklas Berger. Federalny Urząd Kryminalny (BKA) zarejestrował od 2020 roku około 300 przypadków dzieci i młodzieży w Niemczech, które były zmuszane do prostytucji lub działań przestępczych. Eksperci alarmują, że skala problemu może być o wiele większa od tego, co pokazują oficjalne dane.Problem prostytuowania się nastolatków za narkotykiNiepełnoletni, którzy prostytuują się za narkotyki, są powszechnym zjawiskiem. Coraz więcej nastolatków przenosi się z rzeczywistości do internetu.„Wspólną cechą wielu ofiar jest to, że pochodzą z rozbitych rodzin, są uzależnione od narkotyków i brakuje im wsparcia społecznego” – mówił berliński komisarz Nikklas Berger. To także dzieci, które regularnie uciekają z domu. Ofiary pochodzą ze wszystkich warstw społecznych. Nastolatkowie prostytuują się za niewielką zapłatę, żeby dorobić do kieszonkowego. „Nieletni coraz częściej oferują usługi seksualne w zamian za pieniądze, ubrania czy gadżety. Często nawet nie potrafią powiedzieć, dlaczego to robią” – przyznaje komisarz.Różne oblicza wykorzystywania nastolatków„Ujawnianie przestępstw to proces trudny” – mówi komisarz Nikklas Berger. Często ofiary wycofują zeznania przed sądem, ponieważ są emocjonalnie uzależnione od sprawców.„Typowy przypadek to 13-latka, która po ucieczce z ośrodka trafiła pod opiekę dorosłego mężczyzny. Najpierw oskarżyła go o wykorzystanie, potem nie chciała wracać ani zeznawać” – mówi funkcjonariusz.Częstym scenariuszem jest tzw. metoda „Loverboya” – dziewczyna zostaje zmanipulowana przez chłopaka, by prostytuowała się „dla wspólnego dobra”. Jak zaznacza Berger, ofiary często nie zdają sobie sprawy z tego, że są wykorzystywane – zachowują się, jakby robiły to dobrowolnie. Czytaj także: Kokaina dla „Pruszkowa” i tajemnicze zniknięcie dwojga osóbW berlińskiej dzielnicy Tiergarten są takie miejsca, gdzie – według informacji – chłopcy w wieku od 11 do 17 lat z Europy Wschodniej prostytuują się na polecenie swoich rodzin, aby wspomóc domowy budżet. Do wyzysku dochodzi też przy żebractwie – dzieci „pomagają” dorosłym w zbieraniu datków, wzbudzając większe współczucie w przechodniach. Eksperci wskazują, że zjawisko jest rozległe i często powiązane z działalnością grup przestępczych. Jak władze chcą rozwiązać problem handlu dziećmi?W Berlinie od roku działa jedyna w kraju poradnia dla nieletnich ofiar handlu ludźmi i wykorzystywania. Prowadzi ją katolickie stowarzyszenie In Via Berlin, a finansowanie zapewnia berliński Senat ds. młodzieży. Placówka nie tylko wspiera dzieci i młodzież, ale również udziela porad szkołom, psychologom i urzędom. Jednak jak podkreśla kierująca placówką pedagożka społeczna Martina Döcker „ofiary rzadko zgłaszają się same, najczęściej robią to ich bliscy”.Tygodniowo poradnia In Via odbiera od dwóch do trzech zgłoszeń – najczęściej w sprawach wykorzystywania seksualnego i zmuszania do przestępstw.Czytaj również: Narkopandemia w Niemczech. Umiera coraz więcej młodych ludzi