„Rozmowy (nie)wygodne”. Krzysztof Zalewski w rozmowie z Mariuszem Szczygłem opowiedział o dojrzewaniu, przemijaniu i wewnętrznej przemianie. – Trochę mniej się przejmuję, co sobie ludzie o mnie pomyślą. Już się ze sobą pogodziłem – przyznał muzyk. W rozmowie z Mariuszem Szczygłem Krzysztof Zalewski mówi nie tylko o muzyce czy obywatelskiej postawie, ale także o emocjonalnych wyzwaniach, jakie niesie ze sobą rodzicielstwo.Zalewski o swoim zaangażowaniu w sprawy polityczneMuzyk nie ukrywa, że reaguje emocjonalnie na sprawy publiczne i nie godzi się na rzeczy, które budzą jego sprzeciw. Jego piosenka „Polsko”, napisana w 2016 r., wciąż jest dla niego aktualnym manifestem niezgody na ograniczanie wolności. – Jak widzę, że dzieje się coś w mojej kochanej Ojczyźnie, na co nie ma mojej zgody, to zrobię wszystko, co mogę – wychodzę na ulicę, protestuję, śpiewam na wiecach – powiedział muzyk. Nie ukrywa, że zaangażowanie w politykę niesie ze sobą koszt w postaci hejtu i niezrozumienia, ale nie zamierza milczeć. – Jest straszna żółć w ludziach, z obu stron sporu politycznego, ale ja mówię głośno to, co czuję. Bo czuję, że muszę – dodał Krzysztof Zalewski. Krzysztof Zalewski o roli ojcaArtysta opowiada o swoim kilkuletnim synu, który – jak mówi – nie uznaje autorytetów i zawsze zadaje pytania. – Nie ma tak, że mu coś każę, a on po prostu to zrobi. Zawsze jest: „Nie” albo „Dlaczego?” – wyjaśniał. Zalewski podziwia tę niezależność i nie chce jej tłumić, choć przyznaje, że w codziennym życiu bywa to wyzwaniem. Z czasem zrozumiał jednak, że kluczem do budowania relacji z dzieckiem jest opanowanie i bliskość. – Im ja jestem spokojniejszy, tym większa szansa, że konflikt się szybciej rozwiąże. Bo jak ja tracę równowagę, to on – jako moje emocjonalne lustro – też dostaje szału. I się nakręcamy we dwóch – przyznał. Czytaj także: Krzysztof Zalewski w szczerej rozmowie. „Już się ze sobą pogodziłem”Wewnętrzna przemiana artystyArtysta opowiedział o dojrzewaniu, przemijaniu i wewnętrznej przemianie. Zapytany o to, co daje czterdziestka, podkreślił, że z wiekiem zyskuje większy dystans do siebie i otoczenia. – Trochę mniej się przejmuję, co sobie ludzie o mnie pomyślą. Już się ze sobą pogodziłem – wyjaśnił muzyk.Zalewski przyznał, że większe poczucie własnej wartości zawdzięcza nie tylko upływowi czasu, ale także terapii i autorefleksji. Z młodzieńczej fascynacji mitem Jima Morrisona – życia na pełnych obrotach – dziś coraz bardziej skłania się ku wewnętrznemu wyciszeniu.Mimo że na scenie pozostaje „ogniem”, prywatnie artysta szuka równowagi – takiej, która pozwala tworzyć, ale nie wymaga życia w emocjonalnych skrajnościach. Czytaj także: Ojciec czyta wiersze, syn nagrywa. Nowy projekt Zalewskiego– Spokój to jest zgoda na rzeczywistość, brak jakichś takich targających kompletnie emocji. Faktem jest, że łatwiej jest napisać tekst piosenki, jak się, nie wiem, cierpi, jest się zakochanym śmiertelnie albo w euforii jakiejś, oczywiście, no ale tutaj przychodzi z pomocą wyobraźnia też. Można żyć spokojnym życiem, a przez tę godzinę czy półtorej na scenie można wykrzesać z siebie jakieś ekstremalne moce i tak samo siadając do kartki papieru, można sobie ten świat wykreować bardziej interesujący – wyjawił Krzysztof Zalewski.