Ksiądz twierdzi, że mu przykro. Abp Adrian Galbas zwraca się niezwłocznie do Stolicy Apostolskiej z wnioskiem o wymierzenie najwyższej kary w prawie kanonicznym, czyli wydalenie ze stanu kapłańskiego – tak ks. Przemysław Śliwiński poinformował portal TVP.Info o decyzji Metropolity Warszawskiego w sprawie ks. Mirosława M., który przyznał się do brutalnego zamordowania swojego znajomego. Ks. Mirosław M., proboszcz parafii w Przypkach usłyszał zarzut zamordowania ze szczególnym okrucieństwem 68-letniego Anatola Cz., osoby w kryzysie bezdomności. W sobotę sąd aresztował duchownego na trzy miesiące. Ks. Przemysław Śliwiński, rzecznik Archidiecezji Warszawskiej wyjaśniał w rozmowie z portalem TVP.Info, jakie będą dalsze losy Mirosława M. – Z powodu popełnienia zbrodni zabójstwa duchowny już zaciągnął nieprawidłowość kanoniczną, czyli trwałą przeszkodę do wykonywania czynności kapłańskich. Innymi słowy już jest suspendowany mocą czynu, którego się dopuścił – powiedział ks. Śliwiński.Ksiądz będzie poddany specjalnej procedurzeRzecznik dodał, że ksiądz-zabójca musi zostać poddany specjalnej procedurze. – Ze względu na powagę przestępstwa oraz wielkie zgorszenie społeczne, jakie ono wywołało, metropolita warszawski abp Adrian Galbas niezwłocznie zwraca się do Stolicy Apostolskiej z wnioskiem o wymierzenie najwyższej kary przewidzianej w prawie kanonicznym, czyli o wydalenie ze stanu duchownego. Przypominam, że to kara kanoniczna. Czym innym będzie wyrok sądu – dodał ks. Śliwiński. Ks. Mirosław M. nie jest już też proboszczem parafii w Przypkach. – Nowy proboszcz będzie miał trudne zadanie, bo parafianie są także ofiarami tego brutalnego czyny i oni też wymagają wielkiego zaopiekowania, bo to rana dotyka o wiele więcej osób niż samego śp. pana Anatola. Te rany będą się bardzo długo leczyły – podkreślił rzecznik. Czytaj także: Ciosy siekierą w głowę i podpalenie. Ksiądz przyznał się do zabójstwaZaatakował siekierą i podpalił konającego W czwartek 24 lipca na drodze w miejscowości Lasopole rowerzysta natknął się na płonącego mężczyznę. Wezwał służby, ale na ratunek było już za późno. Ofiarą okazał się 68-letni Anatol Cz., osoba w kryzysie bezdomności. Świadek widział, jak z miejsca odjeżdża samochód, zapamiętał jego numery rejestracyjne i przekazał je policji. Okazało się, że to auto ks. Mirosława M. z parafii w Przypkach w pow. piaseczyńskim. Duchownego zatrzymali kontrterroryści, ponieważ miał legalnie kilka sztuk broni palnej. Ks. Mirosław M. już w piątek przyznał się do zabicia Anatola Cz. Złożył obszerne wyjaśnienia. Tłem zbrodni była umowa darowizny nieruchomości, którą pokrzywdzony uczynił wcześniej na rzecz księdza. Duchowny zobowiązał się dożywotnio zadbać o 68-latka i w zamian za darowiznę załatwić mężczyźnie, który nie miał stałego miejsca zamieszkania, jakieś lokum. Konflikt dotyczył wyboru miejsca, w którym bezdomny miałby zamieszkać. Zastępca prokuratora rejonowego w Grójcu Katarzyna Głowacz powiedziała, że z zeznań księdza wynika, iż 24 lipca spotkał się z Anatolem Cz. i po raz kolejny doszło do rozmowy na temat mieszkania w Warszawie, które proboszcz miał wynająć lub kupić bezdomnemu. Proboszcz twierdził, że pojechał z ofiarą na przejażdżkę samochodem, aby załagodzić konflikt. W pewnym momencie zatrzymali się na drodze w miejscowości Lasopole. I tam miało dojść do ostrej sprzeczki. – I kiedy już te emocje nabrały bardzo mocnego charakteru, podejrzany wyjął siekierę i uderzył pokrzywdzonego, który upadł na ziemię, i zadał mu kilka kolejnych ciosów. Następnie oblał ciało benzyną i podpalił, wsiadł do samochodu i wrócił na plebanię – opowiadała prok. Głowacz.Jak podkreśla prokuratura, sprawca odjechał z miejsca zbrodni, gdy zauważył światło roweru.W sobotę prokuratura przedstawiła księdzu zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi od 15 lat więzienia lub dożywocie. Ksiądz miał powiedzieć, że jest mu przykro, że zamordował znajomego. Śledczy badają czy Mirosław M. nie zaplanował wcześniej zbrodni. Czytaj także: Makabryczna zbrodnia na Mazowszu. Policja zatrzymała księdza