O konflikcie ani słowa. Rosja zachęca turystów do wypoczynku nad Morzem Azowskim, próbując pokazać, że na zajętych terenach życie toczy się normalnie – pisze The Moscow Times. Prorosyjscy blogerzy opisują, jak świetnie wypoczywa się w okupowanych kurortach. Przed rosyjską inwazją na Ukrainę mieszkańcy niewielkiego kurortu Kyryliwka w obwodzie zaporoskim prowadzili internetowy projekt poświęcony wypoczynkowi nad Morzem Azowskim. Publikowali opowieści o meduzach, sportach ekstremalnych, koloniach letnich oraz transmisje na żywo z wybrzeża.Po wkroczeniu rosyjskich wojsk do miasta w marcu 2022 r. kanał Kyrylivka.Ukr na YouTube zmienił profil – zamiast informacji o letnich atrakcjach zaczęły się pojawiać nagrania pożarów, eksplozji i ostrzałów w pobliskim Berdiańsku. Jesienią 2022 r. kanał całkowicie przestał publikować nowe treści. Obecnie to prorosyjscy blogerzy dostarczają materiały z okupowanych kurortów.Rosjanie wypoczywają w kurortach na okupowanych ukraińskich terenach Ponad trzy lata po rozpoczęciu rosyjskiej okupacji południa Ukrainy Moskwa promuje wypoczynek nad morzem w miejscowościach takich jak Kyryliwka czy Berdiańsk jako część szerszej kampanii normalizacyjnej mającej na celu utrwalenie kontroli nad terytoriami zdobytymi siłą.Zobacz także: Rosjanie chwalą się rakietą. Twierdzą, że dorównuje amerykańskimWładze okupacyjne spodziewają się, że w tym roku obwód zaporoski odwiedzi 150 tys. turystów, a obwód chersoński – kolejne 100 tys. Podejmują działania mające na celu odbudowę uzdrowisk w stylu sowieckim, w tym ośrodków rehabilitacyjnych dla żołnierzy.Oferty dla turystów: noclegi, prostytucja i narkotyki Rosyjskie media państwowe publikują entuzjastyczne przewodniki po „nowych regionach” – jak nazywają okupowane tereny. Mariupol, niemal doszczętnie zniszczony podczas rosyjskiego oblężenia w 2022 r., przedstawiany jest jako „najpopularniejszy kurort na ukraińskiej ziemi”. – Sezon wypoczynkowy będzie dobrze zorganizowany – z profesjonalną obsługą i bez zbędnych zmartwień – zapewniał na początku roku Władimir Saldo, szef okupacyjnych władz obwodu chersońskiego.Na czatach w Telegramie, takich jak „Wakacje nad Morzem Azowskim”, obok ofert wynajmu noclegów pojawiają się także anonse usług seksualnych, wymiany walut (hrywien na ruble i odwrotnie), a nawet sprzedaży narkotyków.„Babciny standard” za grosze. Wyższa jakość z pełnym obłożeniemRosyjscy turyści – często z przygranicznych regionów – muszą liczyć się z wydatkiem rzędu 2000 rubli (ok. 22 dol.) za nocleg w okupowanej Kyryliwce.Mniej więcej godzinę jazdy na północ leży portowy Berdiańsk, również promowany przez okupacyjne władze jako miejsce wypoczynku. W mieście można znaleźć nocleg już za 700 rubli (ok. 8 dolarów) za łóżko w trzyosobowym pokoju ze wspólną łazienką.– Ale to taki babciny standard – mówi menedżer jednego z pensjonatów, używając popularnego w Rosji określenia na przestarzały wystrój i wyposażenie.Zobacz także: Najpierw atak Rosjan, teraz oskarżenia. Polska firma walczy z fake newsamiSą też droższe opcje, takie jak domki z basenami na Mierzei Berdiańskiej. – Tam wszystko jest już zarezerwowane – informuje menedżer. – Dużo ludzi, chaos. Ale mamy fajne miejsce na grilla w centrum miasta. Cicho, spokojnie. Chociaż trochę meduz w morzu się pojawiło – dodaje.Okupacyjne władze przejmują majątki Ukraińców Próba przekształcenia południowo-wschodniego wybrzeża Ukrainy z pola walki w miejsce rekreacji kontrastuje z ogromem zniszczeń i represji towarzyszących rosyjskiej okupacji.Od początku inwazji tysiące Ukraińców zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów. Wielu z nich może już nigdy nie odzyskać majątku znajdującego się na terenach zajętych przez Rosję. Wiosną tego roku w Mariupolu okupacyjne władze zaczęły przejmować mieszkania należące do osób, które uciekły lub zginęły w czasie walk. Aby odzyskać własność, trzeba osobiście stawić się w Mariupolu i przejść tzw. „filtrację”.– To pułapka z każdej strony – powiedział The Moscow Times Iwan Stupak, doradca komisji ds. bezpieczeństwa narodowego w ukraińskim parlamencie.Zobacz także: Spór o ciężarówkę NATO. „Morawiecki hejtuje naszego sojusznika”– Jeśli wróci mężczyzna, istnieje duże ryzyko, że miejscowa policja zatrzyma go i zacznie przesłuchiwać pod kątem rzekomych powiązań z ukraińskim wywiadem – wyjaśnia.Godzina policyjna i problem z kupnem alkoholu. O wojnie ani słowaDuma Państwowa przyjęła w pierwszym czytaniu ustawę pozwalającą na konfiskatę majątku osób, które opuściły Rosję lub okupowane tereny i wypowiadały się „przeciwko interesom państwa”. Nowe przepisy mają obejmować zarówno Rosjan, jak i cudzoziemców.Od zeszłego roku władze w Berdiańsku oferują wycieczki z rosyjskich miast: Taganrogu, Rostowa nad Donem i Nowoczerkaska. Trzydniowe pakiety kosztują od 12 tys. rubli (ok. 130 dolarów) i obejmują noclegi, zwiedzanie muzeów oraz wyżywienie.Organizatorzy wspominają o godzinie policyjnej w obwodzie zaporoskim i zakazie sprzedaży alkoholu po 17:00, ale ani słowem nie odnoszą się do trwającej wojny.„Budowanie szczęścia na cudzym cierpieniu”Rosyjscy turyści przejeżdżają przez terytoria okupowane w drodze na Krym. Na RuTube – rosyjskim odpowiedniku YouTube’a – vlogerzy publikują filmy z praktycznymi poradami dotyczącymi przejazdu przez punkty kontrolne i dotarcia na półwysep samochodem. – GPS przestaje działać w Mariupolu, ale to żaden problem – informuje jeden z blogerów.W jednym z nowszych materiałów korespondent rosyjskiego tabloidu Komsomolskaja Prawda uśmiecha się do kamery, stojąc na plaży nieopodal Berdiańska.– Cóż więcej mówić? Za mną Morze Azowskie – krystalicznie czyste! – zachwala.W komentarzach pod filmem ktoś napisał: „Nie można budować szczęścia na cudzym cierpieniu”.Zobacz także: Królewiec „terytorium okupowanym”. Ławrow zapamiętał słowa gen. Skrzypczaka