„Chłopiec nie był asekurowany z łodzi”. Przełożony drużyny i ratownik – zostali zatrzymani po tragedii na obozie harcerskim w miejscowości Wilcze w Wielkopolsce. Nastolatek utonął podczas próby przepłynięcia jeziora Ośno. Harcerz chciał zdobyć nową, wyższą sprawność. Jak ustalili śledczy – wbrew zgłoszeniu, jakie otrzymały w nocy służby – 15-latek nie był asekurowany z łodzi. Wątpliwości w tej sprawie jest więcej. – Decyzją prokuratora w sprawie zostały zatrzymane dwie osoby, to opiekun i ratownik – powiedział rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak. Śledczy cały czas wyjaśniają przebieg oraz okoliczności tragedii. Na piątek planowana jest sekcja zwłok chłopca.Do wypadku doszło ok. godziny 1:00 w nocy w miejscowości Wilcze w pow. wolsztyńskim. Nastolatek miał przepłynąć jezioro i rozpalić ognisko na drugim brzegu. W pewnym momencie jednak chłopak zniknął z pola widzenia opiekunów.Tragedia na obozie harcerskim w miejscowości Wilcze. Utonął nastolatekPolicjanci i strażacy potwierdzają, że zgłoszenie w sprawie wypadku wpłynęło o godz. 1:15 nad ranem. Straż wysłała na miejsce między innymi specjalistyczną załogę nurków z Kościana oraz grupę sonarową z Poznania. Tacy ratownicy są w stanie lokalizować osoby, które zniknęły pod wodą. – Niestety przed godziną 5:30 potwierdził się najczarniejszy scenariusz. Strażacy odnaleźli tego chłopca pod wodą, nie było już szans na uratowanie jego życia – powiedział portalowi TVP Info rzecznik Wielkopolskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP mł asp. Martin Halasz. – Przekazano nam, że ten chłopiec był asekurowany podczas próby zdobycia sprawności. Faktycznie, kiedy na miejsce dotarli ratownicy, nad jeziorem znajdowała się łódź, była kadra obozowa. Miejsce, w którym harcerz zniknął pod wodą, znajdowało się kilkadziesiąt metrów od brzegu. Z relacji wynikało, że ratownik wodny przy pomocy tej łodzi asekurował chłopaka. To usłyszeliśmy przy okazji interwencji. Jednak później pojawiły się też inne doniesienia na temat okoliczności tej tragedii. Jak to rzeczywiście wyglądało, będzie ustalać policja – dodał Halasz.Opiekun i ratownik zatrzymani. „Śledczy ustalili, że chłopiec nie był asekurowany z łodzi”Mundurowym udało się wstępnie zbadać, jak wyglądała sytuacja nad jeziorem. Efektem tych ustaleń jest zatrzymanie opiekuna i ratownika – Śledczy ustalili, że chłopiec nie był asekurowany z łodzi i nie zachowano w tym przypadku podstawowych zasad bezpieczeństwa – powiedziała podinsp. Iwona Liszczyńska z biura prasowego Komendanta Wojewódzkiego Policji w Poznaniu. CZYTAJ TEŻ: Groźne wypadki na Mazurach. Maszt spadł na głowę dziecka– Działania policjantów skupiają się obecnie na gromadzeniu materiału dowodowego, który w najbliższym czasie zostanie przedłożony prokuratorowi prowadzącemu śledztwo. To prokurator zdecyduje o treści zarzutów, które zostaną przedstawione osobom odpowiedzialnym za to tragiczne zdarzenie – podkreśliła policjantka. Wiadomo natomiast, że mężczyźni byli trzeźwi.Wilcze: Nie żyje 15-latek. „Musimy poczekać na ustalenia”Na temat tragedii bardzo oszczędnie wypowiada się na razie Okręg Dolnośląski ZHR, który odpowiada za obóz w miejscowości Wilcze.– Jesteśmy w kontakcie ze służbami ratowniczymi, wyjaśniamy szczegóły i okoliczności tego wypadku. Najważniejszym zadaniem dla nas, oczywiście oprócz wyjaśnienia sprawy, jest zapewnienie opieki pozostałym uczestnikom obozu. Jesteśmy w kontakcie z kuratoriami – dolnośląskim i wielkopolskim – mamy już od nich deklaracje pomocy. Mamy też swój zespół wsparcia psychologicznego, więc organizujemy to na miejscu. W kontakcie z rodzicami będziemy podejmować dalsze decyzje – zapewnił w rozmowie z portalem TVP Info phm. Jan Garnecki, rzecznik prasowy Okręgu Dolnośląskiego ZHR.CZYTAJ TEŻ: Tragedia na greckiej wyspie. Polka na oczach rodziny utonęła w morzuW obozie pod Wolsztynem bierze udział ponad 80 dzieci. Wypoczynek rozpoczął się 5 lipca i miał potrwać do piątku. Okręg Dolnośląski ZHR na razie nie wypowiada się na temat tego, jak doszło do utonięcia. – Do ustalenia okoliczności nie chciałbym tego komentować. W każdym takim przypadku prowadzone są odpowiednie czynności, prokuratura też ma swoje ustalenia. Muszę poczekać na potwierdzenie okoliczności – dodał rzecznik i zapewnił, że kiedy tylko służby ustalą, co dokładnie wydarzyło się nad jeziorem, ZHR na pewno wypowie się na ten temat.Utonięcie podczas obozu harcerskiego w Wielkopolsce. Dlaczego 15-latek pływał w nocy?Pora i treść zgłoszenia w sprawie wypadku – jeśli potwierdzi się, że chłopiec był pod wodą przez kilka-kilkanaście minut – świadczą o tym, że do próby przepłynięcia jeziora doszło w nocy. W książeczce sprawności Organizacji Harcerzy ZHR możemy znaleźć sprawności, których zdobycie wymaga przepłynięcia nawet 1 tys. metrów, jednak nie ma tam informacji o tym, że ma to się wydarzyć o innej porze niż w dzień. Dlaczego więc harcerz pływał po zmroku?– Mamy cały system sprawności i praktycznych umiejętności, które można zdobyć, a potem wyszyć albo przyszyć na mundurze. Świadczą one o tym, że harcerz coś konkretnego potrafi. Natomiast w tym przypadku potrzebuję najpierw konkretnych ustaleń, co się wydarzyło – przekazał phm. Jan Garnecki.Strażacy przyznają, że w przypadku poszukiwań osoby, która zniknęła pod wodą, zakłada się 120 minut działań ratowniczych. Po tym czasie specjaliści nastawiają się już raczej na poszukiwania ciała ofiary utonięcia. Szanse na uratowanie życia są już bowiem nikłe.Straż pożarna: organizator obozu odpowiada za bezpieczeństwo uczestników– Przed takim obozem, szczególnie harcerskim, pod namiotami, jesteśmy szczególnie wyczuleni na to, aby zwracać uwagę na kwestie bezpieczeństwa. Niestety mamy przykre doświadczenia po obozie w Suszku, podczas którego doszło do wichur, silnych burz i zginęli harcerze. Komenda Główna PSP stworzyła konkretne wytyczne w zakresie organizacji obozów harcerskich. Jasno jest w nich określone, jakie warunki mają być spełnione, żeby taki obóz mógł się odbyć – przyznał rzecznik Wielkopolskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP.Strażacy za każdym razem przed rozpoczęciem wypoczynku młodzieży kontrolują miejsce i wydają opinię na temat bezpieczeństwa oraz warunków, na przykład infrastruktury. Straż wraca na miejsce tuż po rozpoczęciu obozu i sprawdza, czy organizator realizuje to, co znalazło się w opinii. – Bo to organizator odpowiada za bezpieczeństwo uczestników – przypomniał mł asp. Martin Halasz. Na takiej kontroli pomoc strażaków się kończy, bo – jak przypominają ratownicy – nawet wzorowa opinia na temat miejsca wypoczynku nie jest w stanie zastąpić przestrzegania zasad bezpieczeństwa.Jak informuje straż, na terenie powiatu wolsztyńskiego odbywa się aktualnie 11 obozów harcerskich, w których udział bierze 717 harcerzy. Od 27 czerwca na terenie tego powiatu odbyło się łącznie 17 obozów, w których udział wzięło 1126 uczestników.CZYTAJ TEŻ: Na ratunek było za późno. Dziewczynka utonęła w jeziorze