Matecki zaprzecza zarzutom. Prokuratura Krajowa oskarżyła trzech wysokich rangą urzędników Lasów Państwowych o fikcyjne zatrudnienie w tej instytucji polityka PiS Dariusza Mateckiego. Józef K., były dyrektor generalny Lasów Państwowych, Michał C., były dyrektor Centrum Informacyjnego LP i Andrzej Sz., były dyrektor Regionalnej Dyrekcji LP odpowiedzą za przekroczenie uprawnień przez funkcjonariuszy państwowych. Polityk miał w latach 2020-2023 zarobić w instytucji ponad 483 tys. zł. Błędnie podaliśmy, że akt oskarżenia ma dotyczyć samego posła PiS Dariusza Mateckiego. Akt oskarżenia w jego sprawie trafi do sądu jesienią. W wątku dotyczącym Mateckiego, prokuratorzy oskarżyli urzędników Lasów Państwowych, zamieszanych w zatrudnienie polityka. Chodzi o Józefa K., byłego dyrektora generalnego Lasów Państwowych, Michała C., byłego dyrektora Centrum Informacyjnego LP i Andrzeja Sz., byłego dyrektora Regionalnej Dyrekcji LP. Żaden z nich nie przyznał się do winy.Akt oskarżenia autorstwa prokuratora Zespołu Śledczego nr 2 Prokuratury Krajowej (badającego aferę w Funduszu Sprawiedliwości) dotyczy jednego z wątków śledztwa, w którym Dariusz Matecki usłyszał przed kilkoma miesiącami kilka zarzutów i trafił na kilka tygodni do aresztu. Dotyczyły one między innymi „współdziałania z innymi osobami w ustawianiu konkursów na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości i w przywłaszczeniu kilkunastu milionów złotych, prania pieniędzy, współdziałania z dyrektorami Lasów Państwowych w fikcyjnym i pozornym zatrudnieniu oraz poświadczanie nieprawdy w dokumentacji dotyczącej okoliczności związanych z wykonywaniem pracy”. Według Prokuratury Krajowej Dariusz Matecki uczestniczył w ustawianiu konkursów na dotacje z FS i wyprowadzaniu publicznych pieniędzy do powiązanych z nim organizacji – Stowarzyszenia Fidei Defensor i Stowarzyszenia Przyjaciół Zdrowia. Śledczy twierdzą też, że jego zatrudnienie w Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie w latach 2020-2023 było fikcyjne. Czytaj także: Poseł Matecki opuścił areszt. Przed bramą czekał dobry przyjaciel Zarobił w Lasach państwowych blisko pół miliona złotych Sprawa nieprawidłowości w FS badana jest w dalszym ciągu, ale śledczy zakończyli śledztwo w sprawie zatrudnienia Dariusza Mateckiego w Lasach Państwowych. „Czyny te miały polegać na podejmowaniu działań wspólnie i w porozumieniu z funkcjonariuszami publicznymi, tj. Dyrektorem Centrum Informacyjnego Lasów Państwowych, Dyrektorem Generalnym Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe oraz Dyrektorem Regionalnym Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie, w ramach ustalonego podziału ról, skutkujących przekroczeniem przez ww. uprawnień, w ten sposób, że nie mając zamiaru wykonywać pracy i jej faktycznie nie wykonując na rzecz Centrum Informacyjnego Lasów Państwowych i Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie zawarł z tymi podmiotami 2 pozorne umowy o pracę na czas nieokreślony (pierwszą w dn. 20 czerwca 2020 r., drugą w dn. 13 stycznia 2023 r.), bez uzasadnionej merytorycznie i faktycznie potrzeby, a następnie poświadczył nieprawdę w dokumentach potwierdzających wykonanie pracy, która w rzeczywistości nie była wykonana, co skutkowało uzyskaniem nieuprawnionej korzyści majątkowej w łącznej kwocie 163.138,21 zł z tytułu fikcyjnego wynagrodzenia w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie oraz w kwocie 320.722,21 zł z tytułu fikcyjnego zatrudnienia w Centrum Informacyjnym Lasów Państwowych, czym działał na szkodę Skarbu Państwa reprezentowanego przez te instytucje” – czytamy w ustaleniach Prokuratury Krajowej. Według OKO.Press, które dotarło do wniosku o uchylenie immunitetu Mateckiemu, będąc zatrudnionym w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie polityk miał wykonywać „telepracę, a potem pracę zdalną na specjalnie utworzonym dla niego stanowisku jako kierownika Zespołu ds. Współpracy z Otoczeniem Regionalnym”. Z ustaleń portalu wynikało, że Matecki nie pracował, a potwierdzenia wykonywania przez niego pracy miał dokonywać pracownik LP ze Szczecina. „Miał wpisywać fikcyjne dane logowania rozpoczęcia i zakończenia pracy. A potem te dane były przepisywane do ewidencji czasu pracy, którą podpisywał Matecki” – informowało OKO.Press. W październiku 2024 r. Lasy Państwowe złożyły zawiadomienie do prokuratury w sprawie „pracy” posła PiS w ich strukturach.– Kuriozalnym zachowaniem było to, że w ciągu 2,5 roku rzekomego świadczenia pracy, pracownicy Centrum Informacyjnego Lasów Państwowych widzieli – łącznie – pana Mateckiego pięć razy – mówił TOK FM wicedyrektor Lasów Państwowych Jerzy Fijas, wskazując, że śladów pracy Mateckiego nie widać też chociażby w poczcie elektronicznej, a w systemie do przesyłania dokumentów polityk miał logować się osiem razy. Czytaj także: Do Lasów po fikcyjny etat. Byli dyrektorzy usłyszeli zarzuty Matecki: byłem tańszy od eksperta Dariusz Matecki od początku zaprzeczał zarzutom. – Miałem zgodę na pracę zdalną. W zakresie moich obowiązków były m.in. kontakty z samorządami, NGO. Jeździłem w teren z ówczesnym dyrektorem RDLP (Andrzejem) Szelążkiem. Mam całą masę dokumentacji potwierdzającej m.in. delegacje – twierdził polityk PiS w listopadzie 2024 r., gdy wszczęto śledztwo w sprawie jego pracy w LP. Polityk przekonywał, że do jego obowiązków należała m.in. analiza mediów społecznościowych i współprowadzenie mediów LP, m.in. głównego konta LP na X. „Gdyby ktoś chciał zatrudnić eksperta od mediów społecznościowych, doradcę, który osiąga wyniki zbliżone do moich, musiałby zapłacić dużo więcej niż ja zarabiałem w LP” – podkreślał Matecki. Polityk przekonywał, że pracował codziennie i był w stałym kontakcie z rzecznikiem prasowym LP, a także przedstawicielami ministerstwa środowiska. Wskazywał, że koordynował zbiórkę 500 tys. podpisów „w obronie Lasów Państwowych” oraz współorganizował m.in. akcje sadzenia Lasów Pamięci Jana Pawła II. Czytaj także: Lasy Państwowe zawiadomiły prokuraturę w sprawie Mateckiego. Ziobro broni kolegi