Dopóki zarabiają, nie myślą o rezygnacji. Unia Europejska ogłosiła 18. pakiet sankcji na Rosję, obejmujący między innymi obniżenie ceny na rosyjską ropę. Kreml oraz jego partnerzy specjalnie się tym jednak nie przejęli. Rosyjskie paliwo wciąż trafia na Zachód, a pomaga w tym choćby grecka flota tankowców, największa na świecie. Główna sankcja w nowym pakiecie wprowadza limit cenowy ropy naftowej o zmiennej stopie procentowej, wynoszący 15 proc. poniżej stawek rynkowych dla mieszanki Urals (głównego produktu eksportowego Rosji). Wcześniej limit wynosił stałe 60 dolarów, ale po spadku cen do tego poziomu, tankowce zarejestrowane w UE legalnie mogły pracować dla rosyjskich firm naftowych, transportując ich ropę. Obecnie limit wynosi około 47,60 dolara za baryłkę.Grecy aktywni w eksporcie rosyjskiej ropyGreckie spółki są szczególnie aktywne w eksporcie rosyjskiej ropy. Podczas gdy wiele tankowców z tak zwanej floty cieni to rosyjskie jednostki, które dawno przekroczyły swój okres użytkowania, aż jedna piąta floty to nowoczesne tankowce należące do Grecji i posiadające certyfikaty UE, które ułatwiają Kremlowi transport ropy na cały świat.Zobacz także: Kryptowaluty, flota cieni i dziesiątki pośredników. Tak Rosja omija sankcjeProblem, który Bruksela ma nadzieję rozwiązać dzięki nowej zmiennej stawce, polega na uniemożliwieniu Grekom pracy dla Rosji przy niższym progu. Unia nie może bezpośrednio nałożyć sankcji na greckie statki, ponieważ pracują one również dla innych krajów w legalnym handlu ropą naftową. Wycofanie greckiej floty z eksploatacji zakłóciłoby międzynarodowy handel ropą naftową i doprowadziłoby do gwałtownych wzrostów cen oraz niestabilności dostaw.Greckim armatorom szyki psują UkraińcyMimo nowego, niższego limitu cen ropy, greccy przewoźnicy twierdzą, że spodziewają się kontynuować lukratywną pracę dla Rosji, która płaci znaczną premię w stosunku do stawek rynkowych, choć sytuacja stanie się „bardziej skomplikowana” – podała agencja Reutera, powołując się na źródła w branży.Nieoczekiwanie szyki Grekom mogą mocno pokrzyżować Ukraińcy. Ukraina była powiązana z eksplozjami na trzech greckich tankowcach od początku lipca, co wpisało się w dłuższą serię tajemniczych wybuchów w tym roku. Do incydentów doszło w momencie, gdy Kijów zaczął prowadzić wojnę z Moskwą poza granicami kraju, pomimo zakazu ataków na rosyjskie rafinerie ropy naftowej i rurociągi z obawy przed wywołaniem wojny międzyregionalnej.Zobacz także: Tankowiec z rosyjską ropą dryfuje na BałtykuNa początku lipca rosyjskie ministerstwo transportu prowadziło dochodzenie w sprawie wybuchu na tankowcu Eco Wizard w porcie Ust-Ługa niedaleko Sankt Petersburga na Morzu Bałtyckim, który spowodował wyciek amoniaku.Eksplozje na greckich tankowcachTydzień później eksplozja spowodowała zalanie maszynowni greckiego statku Vilamoura u wybrzeży Libii, krótko po tym, jak statek zawinął do Ust-Ługi na początku kwietnia. Ukraina poinformowała, że statek był częścią rosyjskiej floty cieni, wykorzystywanej do omijania sankcji naftowych.Cztery inne tajemnicze ataki minami dotyczyły statków, które zawijały do rosyjskich portów w tym roku od stycznia. Trzy eksplozje miały miejsce na Morzu Śródziemnym – wynika z analizy Lloyd's List. Seacharm, zaatakowany w styczniu u wybrzeży Turcji, i Seajewel, zaatakowany w lutym we Włoszech, należą do Thenamaris – firmy kontrolowanej przez greckiego magnata żeglugowego Nikolasa Martinosa.Zobacz także: Rosja przestaje się kryć. Okręty wojenne eskortują „flotę cieni”Nie można wykluczyć, że ukraińskie kręgi rządowe oraz dowództwo postanowiły podjąć bezpośrednie działania przeciwko partnerom Rosji, w tym Grekom.