Gdzie podziały się ziemniaki? Na Białorusi wprowadzono kary dla sklepów, w których brakuje ziemniaków. Prezydent Alaksandr Łukaszenka twierdzi, że właściciele sieci handlowych celowo ukrywali kartofle, ale siły bezpieczeństwa zdołały przezwyciężyć kryzys. Wiceminister regulowania antymonopolowego Białorusi Natalla Wasileuskaja powiedziała w rezimowej telewizji, że kryzys kartoflany w kraju był spowodowany przez nieuczciwą konkurencję, stąd pomysł kar dla sieci handlowych i dostawców.Według urzędniczki nie brakowało ziemniaków dobrej jakości, ale dostawcom bardziej opłacało się sprzedawać je do Rosji, gdzie wiosną były one o kilkadziesiąt procent droższe niż na Białorusi z powodu słabych zbiorów w 2024 roku.Prezydent Łukaszenka wyraził opinię, że ziemniaki zniknęły, ponieważ właściciele sieci handlowych celowo je ukrywali, ale siły bezpieczeństwa zdołały przezwyciężyć kryzys.Kary wprowadzone ustawą12 lipca Alaksandr Łukaszenka podpisał ustawę, która wprowadza odpowiedzialność administracyjną dla dostawców i sieci handlowych za niewywiązanie się z obowiązku dostarczania owoców i warzyw.Czytaj więcej: Łukaszenka wzywa Białorusinów: Módlcie się do rządu w podzięceZa niedopełnienie obowiązku przewidziano kary od od 210 do 504 rubli białoruskich (252-604 zł) dla osób fizycznych i od 840 do 8400 rubli dla osób prawnych (1008–10080 zł).W maju Białoruś zniosła zakaz importu i sprzedaży ziemniaków, a także cebuli, kapusty i jabłek z krajów UE.