Tropy jasno wskazują sprawców. Singapur stoi w obliczu poważnego cyberataku wymierzonego w infrastrukturę krytyczną – poinformował w sobotę minister bezpieczeństwa narodowego tego kraju. W ocenie ekspertów za atakiem stoi grupa powiązana z Chinami. Pekin stanowczo zaprzecza. „UNC3886 stanowi dla nas poważne zagrożenie i może podważyć nasze bezpieczeństwo narodowe” – oświadczył min. K. Shanmugam. Dodał, że grupa „atakuje strategiczne cele wysokiej wartości oraz infrastrukturę krytyczną dostarczającą podstawowe usługi”.Minister nie podał szczegółów dotyczących ataków ani ich potencjalnych konsekwencji, powołując się na względy bezpieczeństwa.Zobacz też: Groźby proirańskich hakerów. Chcą ujawnić maile osób z otoczenia TrumpaNależąca do Google firma Mandiant, specjalizująca się w cyberbezpieczeństwie, określiła UNC3886 jako „grupę szpiegowską powiązaną z Chinami”. Według Mandiant grupa ta atakowała instytucje i organizacje obronne, technologiczne i telekomunikacyjne zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Azji.Przybywa oskarżeń wobec PekinuOskarżenia o cyber- i konwencjonalne szpiegostwo wobec Pekinu nasiliły się w ostatnich latach. W maju tego roku brytyjskie ministerstwo obrony padło ofiarą cyberataku przypisywanego Chinom, a w lipcu australijska agencja wywiadu ostrzegła przed chińskimi hakerami.Pod koniec tygodnia agencja Reutera ujawniła również, że hakerzy powiązani z Pekinem nasilają ataki na tajwański przemysł półprzewodników i analityków inwestycyjnych z Tajwanu.Pekin konsekwentnie zaprzecza tym zarzutom.